Zjednoczenie

55 6 0
                                    

Rano

Gwiazdka przedstawiła się wszystkim. Oni przyjęli ją z otwartymi ramionami. Jednak nadal obawiała się tego że nie zaakceptują jej Diana i Bruce. Po śniadaniu wyszła na górę do pokoju Graysona i wykąpała się. Ubrała się w szlafrok w kolorze fioletowym i zwinęła swoje włosy w turban z ręcznika. Usiadła na jego łóżku i oparła swoją głowe o ręce. Patrzyła beznamiętnie w ścianę. Myślała o różnych rzeczach. Kiedy Dick wszedł do środka nawet się nie przejęła. Stanął na przeciwko niej. Pomachał kilka razy przed jej twarzą. W końcu się ocknęła i popatrzyła na niego z pod łba. Jej całe zielone oczy były zamyślone i jakby w innym świecie. Popatrzył na nią i podniósł brew. Dziewczyna znowu opuściła głowe.

-Musisz tak stać ?

-Tak. Dopóki mi nie powiesz o czym myślisz.- usiadł obok niej.

- Ogólnie to o wszystkim co sie tutaj dzieje. Nie rozumiem dlaczego się tu znalazłam. Wy pamiętacie co sie stało ale ja ? Dlaczego nic nie pamiętam?

- Dobre pytanie. Ale na razie nie będziemy w stanie na nie odpowiedzieć. Tymczasem rozluźnij się.

- Bolą mnie plecy. Mógłbyś mnie trochę pomasować?

- No....Dobrze.

Gwiazdka pokazała my żeby się odwrócił. Chłopak się zgodził i popatrzył na ścianę. Dziewczyna rozpiela szlafrok i rozpuściła włosy. Następnie owinęła sobie ręcznik wokół bioder i położyła się.

-Możesz już się odwrócić.

Chłopak odwrócił się w Jej strone i rozkracznie, na kolanach stanął nad nią.

-Bedzie ci niewygodnie. Usiądź na mnie.

-Serio?

- Nie, na niby.- powiedziała sarkastycznie.-No przecież nic się nie stanie. Siadaj.

- No dobra.

Richard usiadł na jej pośladkach i zaczął ją masować. Czuł się dziwnie bo nie było niezręcznie tylko normalnie. Zaczął ją masować po plecach. Kobieta zamknęła oczy i zrelaksowała się. Grayson uśmiechnął się pod nosem i czuł się szczęśliwy. Dotykał ją przez kolejne pół godziny. Kiedy skończył zszedł z niej. Kora wstała zasłaniając swoje piersi.

- Dziękuję. Już mi lepiej.

- Zawsze do usług.- skłonił się.-
A, jeszcze jedno: nie musisz się zasłaniać.- zaśmiał się.

- Skoro tak mówisz.- zaczęła ściągać swoje ręce.

-Żartowałem Kora!- krzyknął ze strachu.

Kobieta zaśmiała się pod nosem. Wzięła do ręki szlafrok i ubrała się szybko. Usiadła na łóżko i zaczęła czytać książkę. Dick widząc to poszedł na kanapę i poszedł spać. Był zmęczony bo miał problemy że snem w nocy. Kora kiedy zauważyła że już zasnął podeszła do niego i okryła go kocem. Podniosła lekko jego głowe, usiadła i położyła jego głowe na swoich kolanach. Zaczęła bawić się jego włosami. Wkrótce sama zasnęła.

Tymczasem Bruce już był w drodze do domu razem z Dianą i Barrym. Wspólnie z Gaarem połączyli stada. Ojciec kobiety powiedział mu coś jeszcze ale nie wspomniał o tym i nie chciał rozmawiać. Wonder woman była smutna i czuła że on coś ukrywa. Flash też widząc jego mine zorientował się że coś się stało.

- Ej, co jest ?

-Nic.

-Przecież wiesz że ja czuje to co...

-Powiedziałem że nic.- powiedział stanowczo.

Później wziął głęboki oddech i znów zaczął mówić.

MIĘDZY WYMIARAMIOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz