Świat 180°

63 6 2
                                    


Stada zjednoczyły się i były gotowe na atak wroga. Na samym czele stał Gaar. Byli na dużej polanie, gdzie wszystkie wilki zdołały się pomieścić. Nagle z lasu wyszły inne wilki. Ku ich zaskoczeniu było ich tylko kilka: Joker, Harley, Pingwin, Bane, Crane, Riddler,  Harvey, Ivy, Kapelusznik, Firefly, Deadshot, Zsaz, Killer Croc,Black Mask i Deathstroke. Zaledwie szesnaście. Byli tym zdziwieni.

Aktualnie tylko Joker był pod postacią zwykłego człowieka. Uśmiechnął sie do Batmana i zaczął przemawiać.

- Hej, hej, hej.-pomachał im.- Pokazać wam magiczną sztuczke?

Batman wyszedł do przodu i warknął na niego.

-Raz, dwa, trzy, klik!

Joker wyjął z kieszeni jakieś urządzenie i wcisnął przycisk. Nagle wszyscy dookoła zaczeli znikać. Wszyscy nie licząc ligii.  Kiedy Gaar zaczął znikać Diana podbiegła do niego.

-Ojcze, ojcze! Nie, proszę....

-Do zobaczenia córko.

Przepłynął się w powietrzu A w jej oku kręciła się łza. Batman rzucił się na Jokera. Złoczyńca śmiejąc się przemienił się szybko i zrobił unik. Później zaatakował Bruca i ugryzł go w nogę. Ten nie przejął się tym za bardzo i mimo bólu wyskoczył na swojego wroga. Zaczęli walczyć na śmierć i życie.

Reszta też się rzuciła do gardeł i zaczęła walczyć. Diana była lekko rozkojarzona przez co dostała kilka razy przez swoją nieuwagę. Zastanawiała się nad tym dlaczego wszyscy zniknęli nie licząc właśnie ich. Przywiązała się do swojego ojca i była smutna oraz wściekła na Jokera i jego kompanów. Po za tym czuła to co czuje Bruce kiedy musi walczyć z szalenicem. To było bardzo dziwne dla niej. Pierwszy raz miała okazję poczuć to co on. Czuła gniew, który mieszał się że smutkiem, który był przesiąknięty....współczuciem? Nie mogła tego dokładnie określić. Czuła że chce sie zemścić ale nie zabijając tej drugiej osoby.

-Patrzcie!- usłyszeli głos Supermana.

Popatrzyli na niego, a następnie w kierunku w którym wskazywał. Około 30 metrów od nich otworzył się portal do innego wymiaru. J'ozz przekazał im w myślach że muszą jak najszybciej wejść do niego.

Pierwszy wyleciał Superman zabierają że sobą wszystkich Robinie i ich partnerki bądź przyjaciółki. Później Zielona Latarnia objął reszte poza Brucem i Dianą swoim pierścieniem i wyleciał z nimi do tunelu. 

Bruce leżał pod Jokerem i nie mógł się ruszyć. Kiedy Wonderwoman zobaczyła to szybko podała się z Harley i rzuciła się na klauna. zrzucił z go z nietoperza i podeszła do Wayna. Chwyciła go i wleciala z nim do portalu.

Gdzieś

Diana wstała z zimnego betonu.
Była ubrana w zwykle ubrania
tj. dżinsy, białą bluzka i dżinsowa kurtka. Na nadgarstki miała zegarek i sprawdziła na nim godzinę. Wskazówki pokazywały 9:45.

Była w jakiejś ślepej uliczce do której nikt nie wchodził.  Wstała szybko i się otrzepała. Poszła w kierunku ruchliwej ulicy. Kiedy wyszła poczuła że jest głodna i boli ją głowa. Przeszukała swoje kieszenie i znalazła jakieś pieniądze i klucze. Domyśliła się że są to klucze do domu. Poszła do najbliższej apteki i kupiła tabletki na ból głowy. Później poszła do jakiejś kawiarni i zamówiła kawę. Usiadła przy jakimś stoliku i czekała na swoje latte. Podeszła do niej kobieta z blond włosami i powiedziała:

-Dzień Dobry sąsiadko.

- Przepraszam, kto?

- Nie nie że mnie nie pamiętasz. Mieszkamy obok siebie. 

-Yyy...Niedawno mocno się walnęłam w głowe i chyba straciłam na chwilę pamięć.- zmyśliła na poczekaniu.

- Ale wszystko dobrze? Może zaprowadzić cie do domu?

-Tak, byłabym wdzięczna.

-Może jednak pójdziemy do szpitala?

- Nie! Znaczy...Nie, nie trzeba. Może opowiesz wszystko co o mnie wiesz, a ja wypije kawę. Może odzyskam częściową pamięć.

-W sumie dobry pomysł. Ale nie wiem o tobie za dużo. A tak w ogóle to jestem Sara.-podały sobie ręce.- Pamiętam jak się wprowadziłaś. To było około.....

Opowiedziała jej całą historie. Dowiedziała się że wprowadziła się 5 lat temu i mieszkała w małym mieszkaniu. Okazało się że dostała się do Gotham. Jednak ani razu nie wspomniała o Wayne Enterprises albo o Batmanie co ja bardzo zdziwiło.

Po skończonej kawie poszły razem do domu. Pożegnała się ze swoją sąsiadką i położyła się na kanapie. Pomyślała chwile i postanowila trochę poczytać w Internecie co sie dzieje w mieście. Poczytała w Internecie o przeszłości Gotham. Była w szoku. Podobno główną i największa firmą jest T&M A nie Wayne Enterprises. 

- To jakiś żart.- powiedziała sama do siebie.

Znalazła artykuł że kilka dni temu pojawił się Batman. Jednak nie zajmował się on eliminacją Jokera tylko walczył z tajemniczą kobietą. Dzięki jednemu zdjęciu, które zostało wykonane przez dziennikarza zauważyła że wygląda ona jak żeńska wersja Jokera. Miała lekko falowane,  zielone włosy, szeroki uśmiech, białą cerę i sukienkę klauna.

-O co tu chodzi?-powiedziała sama do siebie.

Nagle usłyszała dzwonek do drzwi. Wstała wolno z kanapy.  Później po całym mieszkaniu rozległo się pukanie. Było bardzo głośne i nerwowe.  Podeszła do nich i otworzyła je. Do środka wparowalbjakies mężczyzna w płaszczu i czapce. Wyglądał jak typowy biedak z ulicy. Nie widziała jego twarzy ale po jego zachowaniu domyśliła się że jest zdenerwowany. Schował się natychmiastowo w szafie. Kiedy chciała krzyknąć do pokoju weszła policja.

-GCPD. Przed chwilą wbiegł tu mężczyzna w płaszczu.

- Nie. Słyszałam jakiś chałas w pokoju obok. U mojej sąsiadki.

Bez przemyślenia wyszli szybko z pokoju i wparowali do pokoju obok.

Diana w tym czasie szybko podeszła do szafy i wzięła
mężczyznę i wybiegła z nim. Wsiadła do samochodu. Mężczyzna zrobił to samo. Nie wiedziała jak to się stało ale kluczyki do auta były w środku. Pomyślała że to dar od Boga. Ale zanim policja zdążyła wrócić wyjechała z nieznajomym daleko z miasta. Zatrzymała się około 50 km za miastem. Wysiadła i oparła się o samochód. Mężczyzna wyszedł i oparła się obok niej.

-Dziekuje ci.

- Nie ma za co.

-Dlaczego to zrobiłaś?

-Właściwie to nie wiem. Ten policjant...miał coś dziwnego w oczach. Chęć mordu.

-Jak każdy policjant w tym mieście.

- Co? Komisarz taki nie jest.

- Dobrze się czujesz kochanie? Przecież on jest najgorszy z nich wszystkich. Robi publiczne egzekucje A za najmniejsze złodziejstwo jest kara śmierci.

-Po pierwsze nie mów do mnie kochanie A po drugie to chyba właśnie zrozumiałam.

-A ja cie nadal nie rozumiem.

-I tak byś mi nie uwierzył Panie...

- Mam na imię Thomas. Thomas Wayne.

Popatrzyła na niego i faktycznie go rozpoznała. Zrobiła wielkie oczy i nie mogła uwierzyć.

-Niemożliwe...

MIĘDZY WYMIARAMIOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz