Poczytalny czy niepoczytalny?

1.5K 50 25
                                    

W zimowy,  poniedziałkowy poranek 23 marca 1989 roku Paul Wirtus przechodził przez Park Vakoss.  Był dozorcą na Targach Wschodnich w Miami i tędy prowadziła jego droga do pracy. Idąc po zasnieżonej ścieżce dostrzegł coś bardzo niepokojącego.
Podszedł bliżej zarośli i jego oczom ukazały się świeże ślady krwi które prowadziły w głąb zieleni.
Szedł po śniegu wprost na krzaki za którymi ukazały się leżące i porozrzucane kawałki czegoś co wyglądało na mięso. Nie wiedząc dokładnie co to, wybiegł na główną ścieżkę i z wielkim przerażeniem wyjął telefon i wpisał numer na Policję.

- 9-1-1,  SŁUCHAM? - odezwał sie głos z telefonu.

- Dzień dobry, szedłem do pracy,  i zobaczyłem coś   bardzo strasznego,  wezwijcie tu kogoś ,  prosze!!!-zaczął krzyczeć.

- Co pan zobaczył? Albo kogo? 

- To mięso,  nie wiem,  strasznie cuchnie! Wydaje mi się że to jakaś padlina!!!

- To chyba nie powód żeby dzwonić na Policję!

- Nie!!! Proszę się nie rozłączać, to chyba.....

- Chyba co?

- To kość !? Boże,  Ludzka kość! - Zaczął krzyczeć do słuchawki.

- Dobrze proszę podać swoją lokalizację,  zaraz kogoś przyślę. - Powiedziała kobieta po drugiej stronie połączenia.

Dozorca wytłumaczył dokładnie gdzie jest. Po piętnastu minutach pojawiło się kilku funkcjonariuszy oraz kierownik posterunku, który odrazu stwierdził że to miejsce zbrodni. Wezwał kierownika wydziału śledczego i oddział wywiadowców z psem policyjnym. Już w pierwszym raporcie podano że w Parku Vakoss znaleziono kawałki mięsa i kości porozrzucane w zaroślach, które są  częściami tułowia ludzkiego.  Przez brak głowy, rąk oraz nóg nie można było dokładnie stwierdzić czy ofiarą jest mężczyzna czy kobieta,  a tym bardziej powiązać jej z zabójcą.

Z pomocą psa policyjnego, który wysledził kolejne części ciała, śledczy trafili na właściwy trop dzięki kilku poszlak.  Po pierwsze na znalezionych częściach ciała były przylepione kawałki pudełek tekturowych z papierosów  ,, Cienkie" i ,, Sport".
I było tych kawałków bardzo dużo, dzięki temu można było stwierdzić że do morderstwa doszło w jakimś sklepie czy magazynie.
Po kilku dniach na posterunek stawiła się pewna kobieta. Opowiedziała sytuację  która miała miejsce w sobotę, wieczorem, przed małym kioskiem,  kiedy szła do kawiarni po drugiej stronie ulicy. Widziała ze do kiosku wchodzi kobieta,  nie zapamietala jej twarzy. Wie tylko że otworzył jej drzwi średniego wzrostu oraz w młodym wieku kioskarz Tom Bruckner  i zaprowadził gdzieś kobietę.
Policjanci ustalili że,  Bruckner mieszkał w sklepie, a po rozstaniu ze swoją żoną sprowadzał do niego prostytutki.  W tej sytuacji nie byłoby nic dziwnego,  gdyby nie fakt ,  że mężczyzna w niedzielę na sprzedaż wystawił czarną skórzaną torebkę oraz brązowy płaszcz, w który była ubrana kobieta z sobotniego wieczoru.
Po zdobyciu nakazu policjanci postanowili złożyć niezapowiedzianą wizytę w jego kiosku.  Kiedy weszli do sklepu ich oczom ukazało się istne pobojowisko :
Cała drewniana podłoga była  brudna od krwi. W kątach pomieszczenia znajdowały się szmaty które były poplamione krwią oraz strzępy ubioru damskiego.  Wśród porozrzucanych przedmiotów znaleziono kilka palców od rąk i stóp. Pod stołem oraz na stole stały wiadra wypełnione wodą,  a wewnątrz kawałki mięsa, kości, jelita oraz skóra zdjęta z brzucha. Na ścianie wisiała długa półka na której leżały narzędzia mordu :  piła ręczna,  nóż,  kasak oraz siekiera.  Tymi przedmiotami zbrodniarz w chwili przybycia policji krajał sloninę.

Jeden z policjantów odchrząknął by zwrócić tym uwagę Toma. Bruckner zdezorientowany i przerażony zbladł i wypowiedział swoje pierwsze słowa w stronę śledczych.

- A panowie nakaz mają? Żeby wchodzić bez pukania?! -Krzyknął ze złością w głosie.

- Dzień dobry my w jednej sprawie - odezwał się jeden z policjantów - A,  i tak, mamy nakaz,  prosze - podał mu papierek.

- Dobrze,  o co chodzi? Mogę wiedzieć?

- Czy widział Pan, tutaj w sobotę kobietę o brązowym płaszczu i czarnej torebce? - Zapytał Brown,  jeden z policjantów.

- Yy nie widziałem,  a co się stało?

- Proszę nie kłamać,  wiemy że tu była. Mamy świadków.

- Ha, ha no tak widziałem,  bardzo atrakcyjna i piękna kobieta.

- Kobieta nazywa się Marina Folck,  znaleźliśmy jej kawałki ciała w pobliskim parku. - Wytłumaczył jeden z policjantów.

- No i? Co mam z tym wspólnego?!  - Zapytał groźnie

- Ostatni pan ją widział.

- Ja nic nie zrobiłem,  to była tylko prostytutka - zaczął tłumaczyć się policjantom. 

- Pójdzie Pan z nami i wytłumaczy wszystko na komisariacie. 

- Ale ja nic nie zrobiłem! - Zaczął krzyczeć.

- Dobrze, jeśli tak to proszę za mną!  - Podniósł głos zdezorientowany Brown, jeden z policjantów.

Po dziesięciu minutach w sali przesłuchań odbyła się rozmowa kioskarza z śledczym. Mężczyzna ze spokojem  zaczął referować dość skladną,  choć nie do końca sensowną historię. Mówił że w ostatnią sobotę spotkał w parku  młodą dziewczynę i nawiązał z nią bardzo szybką znajomość.  Spacerowali po mieście,  a że mieli te same zainteresowania i znajdowali wspólny język,  toteż po prawie godzinnej wędrówce po mieście zaprowadził Marine do swojego kiosku. W pokoju Marina rzuciła się ze zmęczenia na skórzaną kanapę, a Tom podając jej szklankę whisky usiadł koło niej. Rozmawiając poruszyli temat w którym sama Marina zaczęła mówić że jej życie jest bez sensu i chciałaby jak najszybciej umrzeć.

Podejrzany mówił że wypiła truciznę którą sam jej podał,  kobieta ciężko po niej zachorowała,  i leżała na jego kanapie przez całą noc. 

Każdy laik potrafi stwierdzić,  że niewinni ludzie nie podają trucizny innym osobom. Sam Tom przez następne dwa dni w których odbywały się coraz gorsze  przesłuchania, zaczął się motać w tym co zeznaje.  W końcu około północy z wielkim wyczerpaniem przyznał się,  że udusil kobietę w pijackim szale, a następnie zabrał ją do drugiego pokoju w którym miał narzędzia do wykonania mordu. Pocwiartowal jej zwłoki,  odciął palce u nóg i rąk oraz zerwał z jej brzucha skórę.  Kawałki jej ciała rozrzucił z pomocą swojego znajomego Martina Koroketa.  Zapewniał go, ze kupił świńskie mięso,  które mu się zepsuło i trzeba wyrzucić.
Świńskie mięso było w rzeczywistości ciałem 32 - letniej prostytutki Mariny Folck.

Pierwszą rozprawę wyznaczono na 4 kwietnia.  Za takie okrucieństwo zgodnie z przepisami mógł zapaść jeden wyrok :   Śmierć! 
Natomiast po badaniach,  w których stwierdzono że Tom Bruckner jest Człowiekiem poczytalnym,
7 kwietnia 1989 roku sąd wydał wyrok.  Skazał Toma Brucknera na dożywotnie więzienie,  zamiast kary śmierci.
Ostatnie słowa Toma Brucknera które wypowiedział wychodząc z ostatniej rozprawy to ;
,, Cieszę się co zrobiłem,  ponieważ Ona Chciała Śmierci,  a ja tylko jej pomogłem szybciej ją spotkać "

*******
Hejo,  dawno nic nie pisałam,  wybaczcie,  myślę że historia się spodobała,  mam nadzieję że niedługo będzie następna opowieść,  buziaki 💟



Kryminalne ZagadkiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz