11.

4 0 0
                                    

Oni budowali szkoły, podróżowali po świecie, odbywali staże w korporacjach wartych miliardy dolarów. Ja spędziłam dwa miesiące, mieszając syrop kukurydziany. Z perspektywy czasu, uważam, że powinnam była skłamać i powiedzieć, że pojechałam na Madagaskar i pomogłam sierotom z porażeniem mózgowym. Nikt by nawet nie mrugnął. Ani nie zaklaskał, jeśli już o tym mowa. - Chwileczkę. Nie mam cie na liście. - oznajmił Pan Shackleman. - Chodzisz do czwartej klasy? - zapytał. - Eee.. nie. - odparłam,czując jak krople potu wzbierają się mi u nasady włosów i zaczynają ściekać po twarzy. Szybka analiza: co zwróci większą uwagę na nadmierną ilość wydzieliny - to, że ścieram, czy to, że go zostawiam? Wytarłam. - Trafiłaś do niewłaściwej klasy. - powiedział nauczyciel. - Ch ba nie wyglądam jak pani Murray, co? - ten kiepski żart wzbudził jednak śmiech. A dwadzieścia pięć twarzy znów się odwróciło w moją stronę i mierzyło mnie wzrokiem. I to dosłownie, bo niektóre z tych twarzy wyraźnie oceniały moje wymiary. - Masz lekcje w środku. - Pan Shackleman wskazał na budynek główny, więc musiałam wstać i odejść, a cała klasa, łącznie z nauczycielem, łącznie z wartym fantazjowania Calebem i Liamem, patrzyła, jak dochodzimy: ja oraz mój tyłek.

Coś o Tobie i coś o MnieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz