~ proszę, chcę zniknąć..
*
Obudziłem się z ogromnym bólem, który odczuwałem w okolicach żeber. Otworzyłem leniwie swoje powieki, jedna po drugiej i od razu mogłem dostrzec, gdzie się znajduję.
~ Pokój pielęgniarki..
Tylko nie pamiętam jak się tu znalazłem. Możliwe że po tej akcji w toalecie, jakiś uczeń ewentualnie nauczyciel musiał mnie znaleźć nieprzytomnego na ziemi i zanieść to tego pokoju.
Co do tego zdarzenia.. Niestety nie pamiętam twarzy tego typa. Jedyne co sobie przypominam, to jego barwę głosu i słowa wypowiedziane pod koniec. Zawsze wiedziałem, że jestem jedynie utrapieniem i to dość sporym, nie daje żadnych korzyści otaczającym mnie ludziom jak i mojemu ojcu.
Szczerze gdybym znikną, to wszystkim byłoby dużo lepiej, ludzie zapomnieliby o mojej egzystencji i wreszcie czułbym tą upragnioną wolność. To naprawdę brzmi świetnie.. wolny od tych wszystkich problemów, wolny od ojca. To uczucie jest tak kuszące, że mam ochotę uciec od tego wszystkiego nawet teraz. Zerwać ten łańcuch, który mnie blokuje i nie pozwala mi zasmakować tego uczucia. Właśnie w tym momencie! Mając kompletnie czysty umysł, od razu wstałem z tego niezbyt wygodnego łóżka i pobiegłem w stronę schodów, które prowadzą prosto na dach.
~ Właśnie tak skończę mój żywot! Od dziecka zawsze fascynowałem się skokami ze spadochronem albo na bungee. Połączę przyjemne z pożytecznym. Tak będzie najlepiej dla mnie.
Kiedy skończyłem wspinać się po schodach, szybkim ruchem złapałem za klamkę i otworzyłem drzwi. Po chwili poczułem przyjemny wietrzyk, który muskał moją twarz.
- Żegnaj okrutny świecie. - Powiedziałem i poszedłem wolnym krokiem w stronę krawędzi dachu. Wspiąłem się na murek i stanąłem równo na nogi. Po moim policzku spłynęła łza szczęścia, zamknąłem oczy, wziąłem głęboki wdech oraz z uśmiechem na twarzy skoczyłem..
..znaczy miałem zamiar skoczyć, ale niestety ktoś mnie powstrzymał.
Nie będzie Polsatu, jestem zbyt miła xD
*
Sugawara Tomoko
- Może pójdziemy gdzieś z dala od tłumu?
- zaproponowała jakaś dziwna dziewczyna, którą widzę po raz pierwszy w moim życiu. Wiem co szykuję ta blondyna. Muszę coś zrobić, bo ta sytuacja już od pięciu minut staję się ciężka i niezręczna.- Wiesz.. ja nie jestem zainteresowany, poza tym w ogóle cię nie znam, więc.. no muszę odmówić.
- Co? Nawet nie wiesz o co chciałam cię zapytać. - odpowiedziała zaskoczona.
- Przecież to oczywiste, że chcesz się mnie zapytać o chodzenie. - kiedy dziewczyna to usłyszała, od razu się wzdrygła i spaliła przysłowiowego buraka na twarzy.- Nie oszukasz mnie.
- Czyli to aż tak widać, że mi się podobasz? Wiesz.. możemy zacząć jako przyjaciele, będę ci robiła lunch i pomogła w lekcjach, co ty na to, aby najpierw bliżej się poznać? - zaproponowała. Nie powiem, że wizja darmowego żarełka i pomocy w nauce brzmi interesująco, ale moja męska duma nie pozwala mi odpowiedzieć twierdząco na jej pytanie.
- Wiesz, naprawdę podziwiam cię za odwagę i doceniam, że taka ładna dziewczyna jak ty mi to zaproponowała, ale niestety muszę ci odmówić. Przepraszam. Oczywiście możemy zostać przyjaciółmi, jednak nie spodziewaj się niczego innego. Co więcej napewno nie byłem twoją pierwszą miłością, więc powinnaś to zrozumieć. - odpowiedziałem jej na jednym tchu, co było dla mnie nie małym wyczynem i czekałem na jej reakcję.
- A-ale może jednak potrzebujesz więcej czasu na przemyślenie tego, prawda? Przecież nie ma powodu, dla którego miałbyś się nie zgodzić! - Wykrzyczała ostatnie zdanie, próbując się nie rozpłakać. Dlaczego jest taka natarczywa? Nie słuchała tego co wcześniej mówiłem? - więc..
- Wybacz, ale nie podobasz mi się. I tak mam już kogoś kogo lubię - skłamałem.
- Jak to.. Przecież nikt nie jest lepszy ode mnie! - Wybuchła niespodziewanie gniewem, tym samym uderzając mnie w policzek z liścia.- NIE WIERZĘ W TO CO USŁYSZAŁAM TY, TY CHOLERNY HOMOSIE! - spojrzała na mnie z obrzydzeniem i pobiegła w stronę dziedzińca szkolnego, zostawiając mnie w ogromnym szoku.
~ Tego się nie spodziewałem w pierwszym dniu szkoły.. i skąd jej się zabrało za nazywaniem mnie gejem. Przecież jestem stuprocentowym hetero!
Szczerze mówiąc dla mnie to zbyt wiele. Potrzebne mi miejsce, w którym mógłbym się wyciszyć oraz odprężyć. Na przykład dach.. Właśnie dach! Jest tam na tyle cicho, że spokojnie sobie odpocznę, w dodatku nikt tam nie przychodzi z tego co usłyszałem od kolegi z równoległej klasy. Czyni to go miejscem idealnym dla mnie w tej właśnie chwili.
Z mojego przebłysku geniuszu wyrwał mnie dzwonek na rozpoczęcie lekcji W-Fu. Moja nagła chęć odwiedzenia dachu budynku była na tyle silna, że postanowiłem wyrwać się z ostatnich zajęć i spędzić resztę mojego wolnego czasu właśnie tam. Szybko zacząłem iść po schodach, robiąc przy tym różne niepotrzebne ruchy, gęsty (Styl Ninja), jak i zbędnego hałasu. Jednak bez nich nie czułbym się taki podekscytowany. Naszczęście w pobliżu nikogo nie było i nie zostałem przyłapany.
Kiedy wreszcie dotarłem do drzwi, usłyszałem jakiś cichy głosik. Z ciekawości otworzyłem je i gdy tylko przez nie wyjrzałem, widok który miałem przed sobą zmroził mi krew w żyłach.
Na krawędzi dachu stała drobna osóbka o niesamowitym odcieniu włosów, która za parę chwil miała zniknąć z tego świata. Nawet się nie zastanawiając, szybkim krokiem wyciągnąłem swoją dłoń i będąc tuż za nim energicznie pociągnąłem za ramię już niedoszłego samobójcy w swoim kierunku. Tym właśnie sposobem zostałem przygnieciony jego kruchym ciałkiem. W sumie nie był nawet zbytnio ciężki.
- Ej, mały wszystko w porządku? - no i po co się pytam, jakby się nic nie zdarzyło, nie byłbym światkiem próby samobójczej!
Czekałem na jakikolwiek ruch z strony chłopaka. W odpowiedzi dostałem jego smutne spojrzenie. Kiedy tylko się odwrócił zobaczyłem coś naprawdę cudownego. Jego oczy były tak piękne i tajemnicze, że mogłyby zahipnotyzować każdego. Bez wyjątku.
Po chwili poczułem jak kruszynka się do mnie przytula swoimi gładkimi i rozkosznie małymi rączkami, a mi z wrażenia zrobiło się ciepło w środku..- D-d-dlaczego nie p-pozwoliłeś mi umrzeć?- zapytał ochrypniętym głosem, wciąż drżąc w moich ramionach.- p-prawie mi się udało, jeszcze chwila, a byłbym wolny.
- Dlaczego w ogóle próbowałeś 'to' zrobić. Jesteś głupi?! Nie wiesz, że powinieneś cenić sobie życie?! - Podniosłem ton głosu na tyle głośno, by ten malutki człowiek się opamiętał lecz skutek był taki, że jeszcze bardziej zaczął się trząść.- O nie.. przepraszam, że na ciebie wrzasnąłem. Nie powinienem. Naprawdę przepraszam.
~ Ja naprawdę nie wiem dlaczego on chciał umrzeć, ale mam przeczucie, że moje pierwsze spotkanie z tym chłopakiem nie będzie również tym ostatnim..
***
No cóż.. napisałam ten rozdział z czego się cieszę, ale nie jestem jakoś z niego zadowolona..(czegoś mi brakuje).Mam nadzieję że się chociaż spodoba.😋🦄

CZYTASZ
|| Zejdź ze Mnie ||
Fantastique- Rozumiesz już, Kamikoshi-kun? - Mhm... teraz lepiej rozumiem skąd biorą się ich zachowania i wiem, że bardzo często wynikają z podświadomych kompleksów i zahamowań lub przeżytej traumy. Trudno więc obwininiać ich o złe zachowanie i bezmyślność...