Rozdział 1

87 8 0
                                    

- Chciałbym ogłosić że wkrótce, połączymy rody. Lady Margeary Tyrell zostanie żoną jednego z moich synów.- ogłosił siwowłosy wznosząc złoty kielich. - Wznieśmy za to toast. Niech żyją długo i szczęśliwie!

- Zdrowie!- krzyknęli wszyscy upijając łyk z kielicha. Gdy wszyscy opuścili swoje kielichy powstała kobieta o brązowych włosach.

    Uderzając łyżeczką w kielich by wszyscy umilkli i na nią spojrzeli, przemówiła.

- Witam wszystkich zebranych. Jest mi niezmiernie miło że mogę was wszystkich poznać i że niedługo złączymy nasze rody.- kobieta posłała w stronę pary królewskiej uroczy uśmiech po czym wróciła do przemowy.- Wznieśmy więc nasze kielichy i wznieśmy toast za króla i królową. By ich rządy były owocne.

    Wszyscy zebrani podnieśli ponownie kielichy i upili łyk, po czym złożyli gromkie brawa toastowi Lady Margeary.

Gdy zabawa się zaczęła, większość osób siedzących przy stole ruszyła w stronę parkietu. Tymczasem kobieta wciąż siedziała przy stole popijając czerwone wino.

- Lady Margeary.- do brunetki podeszła królowa, a tuż za nią jej synowie. Kobieta wstała i skłoniła się jej delikatnie obserwując jej synów. - Chciałam ci przedstawić moich synów. To jest Thor, a to Loki.

- Jestem zaszczycona, wasza wysokość.- powiedziała uśmiechając się promiennie. Królowa ostatni raz spojrzała na swoich synów po czym odwróciła się do brunetki.

- Zostawię was samych, życzę wam dobrej zabawy.- uśmiechnęła się do niej życzliwie po czym ruszyła do swego męża.

Margeary uśmiechnęła się uroczo do książąt po czym ukłoniła się im delikatnie.

- To przyjemność mi was poznać i zostać żoną jednego z was. - powiedziała patrząc na nich i próbując jak najwięcej zauważyć.

- Dla mnie przyjemnością jest patrzenie na ciebie pani. - odezwał się wyższy i bardziej muskularny brat.- Będę zaszczycony jeśli zostaniesz moją żoną.

- Więc skąd pochodzisz?- zapytał niższy i mniej muskularny brat.

- Z Wanaheinu, książę.- odpowiedziała posyłając mu uśmiech.

- Czy mogę prosić cię do tańca?- zapytał Thor wyciągając swoją wielką rękę w stronę kobiety.

- Będę zaszczycona.- odpowiedziała łapiąc jego wielką dłoń i ruszając z nim w stronę parkietu.

- Głupiec.- powiedział sam do siebie czarnowłosy książę poprawiając swoją szatę.

- Jeśli mogę spytać książę. Chodzi o ciebie czy twego brata?- zapytał słyszący to słowo chłopak o krótkich, jasnych, kręconych włosach.

- Nie powinno cię to interesować. Kim jesteś?- zapytał mierząc chłopaka wzrokiem.

- Ser Loras Tyrell.- odpowiedział lekko mu się kłaniając. Teraz gdy lepiej mu się przyjrzał mógł stwierdzić że on i Lady Margeary są bardzo do siebie podobni.- Ma siostra, Margeary. Jest niezmiernie wdzięczna z pobytu tutaj.

- Cieszy mnie to.- odpowiedział krótko i wyminął go ruszając do wyjścia.

Będąc już niedaleko wyjścia został złapany delikatnie za ramię przez Lady Margeary.

- Mogę księcia prosić do tańca?- zapytała uśmiechając się do niego uroczo.

- Będzie to dla mnie zaszczyt.- przybrał sztuczny uśmiech po czym ruszył do tańca z być może przyszłą żoną. Loki wątpił że Margeary zostanie jego żoną w szczególności, że ona zostanie żoną króla. Odyn nigdy go nie traktował jak Thora, dlatego szybko stracił nadzieję na tron.

Margeary pięknie wirowała w tańcu z lekkim uśmiechem, który posyłała innym tańczącym. Jej partner również potrafił cudownie tańczyć, jednak brakowało mu tej lekkości, którą posiadała jego partnerka.

- Dziękuję, książę.- powiedziała drygając przy nim delikatnie po skończonym tańcu.

- Ja również, Lady Margeary.- odpowiedział jej po czym pocałował wierzch jej dłoni niczym prawdziwy gentleman.- Odprowadzić cię do twej komnaty?

- Z chęcią.- odpowiedziała chwytając jego dłoń.

Powoli opuścili sale kierując się w stronę ciemnych korytarzy, które oświetlał blade światło świec. Nikt z nich nie odzywał się przez dłuższą część drogi, aż rozmowę zaczęła Margeary.

- Noc jest piękna i pełna tajemnic, niestety pełnia niebezpieczeństwa. Gwiazdy rozświetlają jej niebo niczym miliony lampionów. Posiadacie takie w Asgardzie?- zapytała idąc przed siebie i trzymając w jednej dłoni kawałek sukni.

- Tak, podczas święta zmarłych zostają wypuszczane.- odpowiedział krótko zerkając na towarzyszkę. Przy słabym oświetleniu jej oczy pięknie błyszczały.- To tutaj.

- Dziękuję bardzo za dotrzymanie mi towarzystwa książę.- skłoniła się lekko przed nim po czym chwyciła klamkę drzwi.

- Wystarczy, Loki.- powiedział uśmiechając się do niej lekko prawie że nie widocznie.

- Dozobaczenia, Loki.- powtórzyła ponownie Lady po czym weszła do swej komnaty.

LadyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz