Kobieta ubrana w długą, turkusowa suknie chodziła po pokoju z notesem w ręce malując coś w nim. W końcu usiadła na łóżku i spojrzała na drzwi które się otworzyły. Do środka wszedł brat kobiety, który o całej sytuacji dowiedział się od księcia. Spojrzał na siostrę, która ociekają smutkiem i złością.- Jak się czujesz?- zapytał powoli opierając się o ścianę.
- Źle.- powiedziała dobitnie rzucając notesem o ścianę.- Mam dość udawania tej wspaniałej Margeary. Gdzie jest moje szczęśliwe zakończenie?
- W końcu nadejdzie. Nie martw się.- powiedział opanowany.- To jednorazowy wybryk jestem pewny droga siostro.
- Zawsze przestrzegałam zasad. Nigdy nie prosiłam o nic, co nie byłoby moje.- powiedziała podchodząc coraz bliżej brata.- Czekałam cierpliwie na swój czas, a kiedy nadszedł powiedział jej imię. Zdradził mnie i jeszcze zamierzał przesunąć nasz ślub.
- Musisz się uspokoić Margeary.- poinstruował ją Loras łapiąc kobietę za rękę, którą od razu wyrwała.
- Nic nie rozumiesz.- warknęła do niego.
- To nie koniec świata, pojutrze już będzie twój tak samo jak tron.- nie poddawał się brunet.
- Nigdy nie myślałam o sobie w zły sposób. I zawsze myślałam że będę królowa. Tą jedyną.- powiedziała odwracając się w stronę balkonu.- Teraz muszę być osobą która nie da się komuś zniszczyć. Tak jak nasza babcia.
- Nie o to mi chodziło.- powiedział szybko Loras jednak nie zdążył bo Margeary już wyszła z komnaty i ruszyła szybkim krokiem w stronę ogrodu.
Zaczęła krążyć po krzakach z różami i obserwować ich płatki. Wyrwała róże po czym zaczęła wydzierać jej płatki rozrzucając po trawie wokół siebie.
- W porządku Margeary?- usłyszała głos Kłamcy, który znowu ja śledził.
- Już nigdy nie pozwolę żeby mnie ktoś wykorzystał.- powiedziała pewnie kobieta.
- Nie rozumiem.- powiedział unosząc jedna brew. Brunetka podeszła do niego bliżej zadzierając głowę do góry.
- Muszę przestać być słaba i niewinna, po zdobyciu tronu muszę pokazać kim naprawdę jestem.- powiedziała z przebiegłym uśmiechem.
- Dobrze się czujesz?- zapytał zdziwiony.
- Chce tego na co zasłużyłam, chce władać Asgardem.- powiedziała dumnie po czym szybko odsunęła się od czarnowłosego zmierzając do altanki.
Spojrzała na Olenne, która również została dobrze powiadomiona o sytuacji w która wplątana jest jej wnuczka. Lady Tyrell odesłała od siebie swoje służki po czym usiadła wygodniej czekając na pierwsze słowa swojej wnuczki.
- Chce tego na do zasłużyłam, chce rządzić światem.- powiedziała dobitnie Margeary.
- Rozumiem różyczko, jednak narazie musisz grać na czas. Później będzie jak chcesz.- zmniejszyła jej zapał starsza kobieta.- Ja się wszystkim zajmę.
- Oczywiście.- powiedziała będąc jednak niezbyt zadowolona.- Królowa Cierni ma zawsze racje.
- I gdy Królowa Cierni odejdzie świat będzie potrzebował inna równie przebiegła królowa.