Czarnowłosy został ciągnięty za ramie przez Margeary aż do altanki stojącej w ogrodzie. Było to oczywiście najbardziej lubiane miejsce do odpoczynku babki Margeary. Brązowowłosa wciągnęła księcia do środka po czym usiadła szybko koło babki. Z szerokim uśmiechem kołysała się lekko na krześle czekając na pierwsze słowa.- W jakiej sprawie do mnie przychodzicie?- zapytała powoli Lady Olenna obserwując księcia Asgardu. Czarnowłosy lekko się spiął pod spojrzeniem starszej kobiety.
- Zgodził się.- powiedziała szybko uradowana Tyrell.
- Widzę.- odpowiedziała krótko starsza Tyrell.- Gdyby się nie zgodził spotkałybyśmy się zapewne przed obliczem Odyna lub w lochach.
- Więc?- zapytała zniecierpliwiona młoda kobieta.- Co teraz mamy zrobić?
- Najważniejsze to poczekać do wesela.
- Nie możemy zrobić tego szybciej?- zapytała zniecierpliwiona.
- Według mnie lepsza opcja jest na weselu.- powiedział cicho, dotąd milczący Loki.- Po złożeniu przysięgi Thor zostanie koronowany na króla, a ty na jego królową.
- Dlatego dopiero po ceremonii możemy działać.- dodała Olenna.
- Mam jedno pytanie.- powiedział szybko czarnowłosy patrząc na kobiety.- Dlaczego mnie chcecie mianować królem?
- Mamy z kilkoma rodami na pieńku, w tym z Odynem.- wyjaśniła krótko starsza Tyrell.
- Pragnę zniszczyć jeden z rodów, który doprowadził do śmierci mojej matki.- powiedziała prawie sycząc Margeary. Książę dopiero po raz pierwszy słyszał taki pełen jadu głos dziewczyny. I jej twarz która wyrażała smutek i złość.
- Nie każdy rywal powinien zostać zniszczony, w końcu zniszczenie nie oznacza porażki.- powiedziała jej Lady Olenna, rozglądając się lekko na boki.- Wszystko wydarzy się z czasem, a teraz idźcie za nim komuś wpadnie do głowy by nas podsłuchiwać.
Młoda Tyrell ruszyła w stronę pałacu, a obok niej kroku dotrzymywał jej Loki. Szli powoli obok siebie nie odzywając się ani słowem. Gdy w końcu trafili pod komnatę kobiety. Spojrzeli na siebie po czym jednym ruchem głowy rozstali się.
Następnego dnia Margeary szykowała się na druga część turnieju. Przez dłuższy czas nie widziała Thora jednak nie przeszkadzał jej jego brak. Gdy opuściła komnatę powoli wkroczyła na pole, a później na odpowiednia trybunę. Na miejscu zastała już Lokiego i swojego narzeczonego, który od razu wstał po czym ucałował dłoń kobiety. Turniej rozpoczęła trąbka, a na pole weszli pierwsi zawodnicy. Dzisiaj było coś co jej brat potrafił najlepiej, czyli wyrzucać ludzi z siodła. Gdy w końcu nadeszła jego kolej, Tyrell wyprostowała się dumnie i spojrzała na brata z lekkim uśmiechem, który siedział już dumnie na swojej klaczy. Podjechał dumnie pod trybunę po czym dał jedną złotą różę Sif. Brunetka chwyciła róże lekko speszona po czym życzyła jeźdźcy powodzenia.
Loras założył swój hełm po czym ustawił się po drugiej stronie przeciwnika wyciągając przed siebie długą tyczkę. Jego przeciwnik wykonał tą samą czynność. Gdy zabrzmiał odgłos trąbki ruszyli do przodu przed siebie. Już za pierwszym razem Tyrell pozbawił swojego rywala siedzącego miejsca w siodle.
- Zwycięzca Ser Loras Tyrell z Wanaheinu!- krzyknął jeden z komentatorów wydarzenia.
Margeary wyprostowała się dumnie na krześle po czym zaczęła klaskać z gracją. Wszystkie trybuny zaczęły oklaskiwać zwycięzcę, a także mu wiwatować co Tyrell uwielbiał. Sam Odyn powstał ze swojego krzesła i oklaskiwał zwycięzcę.
- Twój brat jest świetny.- szepnął jej do ucha narzeczony.
- Tak, rzeczywiście jest.- odpowiedziała uśmiechając się do niego lekko.
Młoda Tyrell zeszła powoli z trybun idąc ze swoją babką. Za nimi kroczył powoli czarnowłosy książę. Tymczasem Thor został z matką i ojcem. Cały czas nie spuszczał wzroki ze swojej pięknej przyszłej żony.
- Jest piękna i inteligentna.- powiedział nieprzemyślane gromowładny.
- Masz racje jest.- przytaknęła mu matka również patrząc na przyszłą synową. Frigga czuła do dziewczyny wielką sympatię i wierzyła że zostanie ona cudowną królową.
Tymczasem Lady Olenna chwyciła się ramienia wnuczki i wraz z podążającym za nimi Lokim podeszły do Lorasa, która próbował flirtować z damami dworu. Z jednej strony był trochę zły za przerwanie rozmowy, a z drugiej cieszył się że jego babka spławiła namolne kobiety.
Notatka
To raczej tyle maratonu, mam nadzieje i postaram się żeby już nie zaniedbywać tej książki.