no coz przyjaciele, zmartwychwstalem wydarl morde fabias poprawil krawacik i wyszedl z trumny kierujac sie do wyjascia. wszystkie oczy wypadly po za orbite i coz, musze przynac byl to smieszny widok. fabias wbil do swojej chatki krasnala i patrzac czy ma cos do zarcia bo tak nie patrzac to zglodnial w tej trumnie. zobaczyl kawalek ludzkiego miesa i stwierdzil, ze zostanie wege wiec zjadl trawe, ktora znalazl na dworzu. wskoczyl przez okno do swojego pokoju i zapisal notatke:
coz
dalej jestes malo fajny
dalej malo sie starasz
i znow zmartwychwstales
co z ciebie za samobojca??
idz, ze w cholere
z takim zachowaniem to sie do piekla nie dostaniesz.
każdego wzruszyla ta notka, kazdego mam na mysli fabiasa bo tylko on siedzial w swoim pokoju. zaczal rozmawiac ze samym soba. tak mozna to stwierdzic z osoby trzeciej. coz to nie byla jednak rozmowa ze soba a rozmowa ze swoim najgorszym demonem- zyciem. ale z ciebie mieczak- powiedzialo zycie smiejac sie szyderczo. a wez spadowa niemyty chujku- odpowiedzial fabias i poszedl w kime. obudzilo go natarczywe pukanie do drzwi wiec wstal z wkurzeniem wymalowanym na twarzy i ruszyl na dol gdzie znajdowalo sie zrodlo halasu. otworzyl drzwi i juz mial drzec morde gdy zauwazyl piekna m0rd3 yuris. yuuuuuuuuuris- wydarl morde fabis faaaaaaaaaaaaabiiiis- wydarla morde yuri dobra nie drzyj mordy bo mnie leb boli lmao- odburknal fabian i poszedl dalej w kime.
Ok. Napisalem sobie rozdzial bo mam wene, hehe.