yuri zajebała szizumi z buta w żebra i poleciała z fabsterem do nowego jorku. w nowym jorku zaczęli nowe życie. fabian stał się dojrzałym dzieckiem yuri ruchała go codziennie i jakoś to leciało. mieszkali w nj już 5lat wzięli ślub i żyli w zamku bo tak. mieli razem 69 dzieci ale każde było tak zjebane, że szkoda było na nie strzępić ryja. gdy yuri i fabias byli po ślubie 2 lata, a fabster miał 15 lat poszedł do lochów w zamku i założył łachmany. Wsadził głowę do gilotyny i pociągnął za sznurek, ostrze opadło z hukiem odcinając głowę fabianowi. krew się lała piwnica była już nią zalana. potem fabias obudził się zalany potem (fujka) i nigdzie nie widział yuri ani szizumi tylko siebie i lustro. ok to tylko sen dalej jestem homogenizowany i super ufka fabster wstał po czym poszedł do piwnicy, zawiesił sznur, podstawił krzesło. wszedł na owy przedmiot, przełożył głowę przez pętle. kopniakiem strącił krzesło przez co pętla zacisnęła się na jego szyi. nie miotał się jak większość ludzi popełniających samobójstwo. pragnął tego, chciał w końcu dostać się do raju, nieważne było to czy to będzie piekło, niebo czy nawet psi raj. ważne było to, że nie będzie to ziemia. ciało stawało się lekko bladsze, odszedł na wieki.
Koniec książki. Nie chce mi się tego ciągnąć. Nie będę już nic tu pisał. Nara.