Byłam przed czasem. Nie mogłam spokojnie spać więc wyszłam na zewnątrz się przewietrzyć. Siedziałam na drzewie i słuchałam śpiewu ptaków gdy przed kryjówką zjawiła się ta czwórka dziwolągów.
- Gdzie jest ten małolat?
- Pewnie zaspała.
- Zabije ją przy najbliższej okazji, widzieliście z jaką wyższością patrzyła na nas?
- Dajcie spokój , nie czujecie? - powiedziała dziewczyna i w tym samym momencie spojrzała na mnie .
Ja natomiast nie śpiesząc się po prostu zeskoczyłam z drzewa i podeszłam do nich . Patrzyłam się prosto w oczy tego najgrupszego .
- Skoro taki chętny do zabijania mnie to co powiesz na szybki sparing ? Kto pierwszy położy przeciwnika na ziemi wygrywa. - z kpiną w oczach patrzyłam prosto na niego .
- Jak przegrasz to cię zabije. Aż tak jesteś pewna siebie?.
- Nie przewiduję porażki... Bez nieczystych gierek mi tu tylko taijutsu.
- Z tobą nie potrzebuje nic więcej.
Prowokacja jego była prostrza od odebrania dziecku cukierka.
Odskoczyłam od niego na dobre 3 metry i z rękami w kieszeni czekałam na jego ruch. Natomiast on zamiast się uspokoić ruszył na mnie z pełnym gniewem. Unikanie jego pięści była dużo prostrze niż to sobie wyobrażałam .Nawet rąk z kieszeni nie chciało mi się wyjmować . W momencie gdy on zaczął wspomagać się pieczęcią od Orochimaru nie chciało mi się dłużej w to bawić . Co prawda nie złamał zasady bo jedyne co to przyśpieszył swoje ruchy . W momencie gdy próbował mnie trafić z prawego prostego ja się skuliłam i wyprowadziłam kontrę w jego szczękę. Jego zachowanie przez sekundę pozwoliło podciąć mu nogi i założyć dźwignię na ręke . Właśnie tak zakończyłam tą nudną walkę .
- Widzisz grubasie, nawet takie dziecko jest od ciebie silniejsze. - naśmiewała się z niego ta dziewczyna, ja w tym czasie otrzepałam się z niewidzialnego kurzu i sięgłam do sakwy po maskę którą od razu założyłam .
- Ej mała, nie myśl ,że teraz jesteś od nas lepsza! - powiedział Kidomaru
- To nie ja powiedziałam . Mimo wszystko chciałam zauważyć ,że to ja jestem nietykalna w oczach Orochimaru.
-Dobra koniec tych pogaduszek musimy wyruszać - tym razem odezwał się Ukon.
I w ten sposób ruszyliśmy w kierunku konohy. Nie oddzywaliśmy się między sobą wogulę. Jedyne co to co jakiś czas czułam mordercze spojżenie Jirobo. Trasa nie zajęła nam dużo czasu tak naprawdę po południu byliśmy już w okolicach wioski.
- Idę poszukać młodeko Uchihę. - powiedziałam i już miałam ruszyć gdy poczułam rękę na ramieniu.
- Ty chyba nie myślisz ,że tak po prostu sobie pójdziesz? Wyślesz tam klona a ty zostajesz tutaj.
- Niech wam będzie .
Zrobiłam klona kazałam mu zlokalizować Sasuke i przesłać wszystkie informacje do mnie . Założyłam klonowi opaskę konohy i poinstruowałam gdzie może go znaleźć.
Oczywiścię dobrze wiedziałam że siedzi w szpitalu , w końcu znałam jego czakrę a w korzeniu nauczyłam się być sensorem. Co się teraz przydaje . Nic nie mówiąc im usiadłam przy drzewie i zaczęłam szukać zwoju z jedzeniem . Cały czas byłam obserwowana przez każdego z nich aż w końcu Tayuya ruszyła w moim kierunku .
- Nie za swobodnie się tutaj czujesz? - powiedziała i zerkneła na rzeczy rozrzucone do okoła mnie .
- Spędziłam tutaj całe dzieciństwo , wyczuję gdy zrobi się niebezpiecznie . - Nagle przede mną z nienacka stanął mały czarny kotek.
CZYTASZ
Konoha - Zagubiona
Fantasy2 lata po czwartej wielkiej wojnie shinobi. Sasuke Uchiha spotyka w dziwnych okolicznościach pewna dziewczynę. Jaką reakcje będzie mieć Sasuke jak się dowie prawdy o dziewczynie. Jak zareagują w wiosce ukrytej w liściach? Jaką przeszłość skrywa d...