Jak wyruszyliśmy w dalszą drogę zostawiając jirobo za sobą humor reszty drużyny poprawił się gdy zobaczyli, że to genini zostali wysłani w pościg. Ja natomiast myślami i jednym klonem byłam przy tamtej walce. Byłam całkowicie świadoma, że jest duże prawdopodobieństwo zdemaskowanie mnie. Nie zwracałam uwagi na konsekwencje.
Po około 5 min biegu poczułam jak mój klon sam siebie klonuje i znika. Zaraz zrozumiałam wszystko - Musimy przyspieszyć! - Krzyknęłam w kierunku towarzyszy.
- Nie ma się co martwić , może on na takiego nie wygląda ale jest silny - odpowiedział Sakon
- Wyrwali się z pułapki jirobo...
- Cholera.
Tak jak im powiedziałam znów przyspieszyliśmy, nie było czasu do stracenia. I w tym momencie przyszła kolejna nieciekawa informacja. - Rozdzielili się biegnie w naszym kierunku czterech plus pies. Ja sie oddale od was . - Od razu znikłam w głąb lasu wyciszając przy tam maksymalnie chakrę.
Bardzo szybko nas dogonili była to niezbyt przyjemna sytuacja. Jednego byłam pewna Sasuke albo z nami albo ze mną trafi do Orochimaru. Byłam na tyle blisko, że widziałam wszystko co się dzieje jeden z dzieciaków z konohy próbował podszyć się pod jirobo. Na szczęście moi towarzysze od razu to zauważyli . Kidomaru rzucił się w wir walki krzycząc abyśmy biegli dalej. W tym momencie szybko doskoczyłam do pozostałej dwójki.
- Nie czuje chakry Jirobo.
- Rozumiem .
Krótka i treściwa wymiana zdań. Tyle nam wystarczyło, biegłam z nimi do momenty aż znów pojawił się ogon. Została ich trójka czyli zostawiają jeden na jeden sprytne ale czy skuteczne? Przekazałam kolejne informacje i szybko znów się ukryłam w końcu pozostał sensor , ich przywódca oraz naruto. Gdy tylko uświadomiłam sobie że Neji może zginąć chciałam wysłać tam klona. Na szczęście zdrowy rozsądek przypomniał mi że on ma bakugana i szybko mnie zauważy. Myśli cały czas kotłowały się w mojej głowie.
Po pewnym czasie ogon znów ich dogonił . Nie mogłam nic zrobić dali złapać się w półapke Nary. Gdy po krutkiej wymianie ataków Naruto przeją beczkę z Sasuke . Sensor wraz z sakonem spadli w jakiś wąwóz. Gdy już chcieli porwać Sasuke pojawił się jeszcze jeden od Orochimaru. Jego chakra była tak silna i podobna do pozostałych moich towarzyszy. Dlaczego ja go wcześniej nie zauważyłam? Radość w oczach Tayuy powiedział mi że jesteśmy wygrani.
Niestety tylko ja i naruto mogliśmy ruszyć za nowym członkiem naszej misji. Tayuyę zatrzymał Nara. Gdy dyskretnie omijałam walkę Nary wyczułam, że czakra kidomaru bardzo słabnie natomiast Neji miał trochę mocniejsze źródło choć niewiele. W między czasie trafiłam w okolice polany na której stał naruto z nowym. Nie chciała bym być na miejscu Naruto. Ten to chyba Kimimaru. Kabuto popowiedział mi jego historie. W końcu podobno tylko ta jedna osoba na świecie jest w stanie walczyć za pomocą formowanie swoich kości. Naruto próbował wszystkiego niestety nic nie pomagało nawet w pewnym momencie chakra demona zaczęła robić powłokę na jego ciele. Gdy już myślałam, że z naruto koniec pojawił się jakiś chłopka który go obronił . Wyglądał bardzo śmiesznie miał na sobie zielony kombinezon obcięte włosy od garnka i wielkie brwi. W tym samym czasie Sasuke w połowie opętany przez pieczęć ruszył w jakimś kierunku. Po krótkiej wymianie zdań między geninami Naruto pobiegł za Sasuke.
Nie zastanawiając się ani chwili ruszyłam za Sasuke, szybcy byli więc sama postanowiłam przyspieszyć. Znalazłam ich bardzo szybko byli w dolinie końca. Sama zatrzymałam się na skraju lasu tak aby ich dokładnie widzieć. Byłam świadkiem starcia rywali. Nie ukrywam walka była naprawdę emocjonująca, raz obrywał uchiha a raz uzumaki.Sumie sumarów na moje szczęście wygrał Uchiha. Gdy już ruszył w stronę lasu ja wyczuwałam w oddali chakrę kopiującego ninji . Szybko pobiegłam za Sasuke nie ma co tracić czasu trzeba mu pomóc jest nieźle wyczerpany.
- Młody poczekaj!
- Odejdź bo zabije - uuu groźny, nawet pieczęci po takiej walce nie użyje.
- Wątpię abyś mi coś zrobił w tym stanie choć za mną .
- Nie wrócę do konohy, idę po siłę
- Nawet nie pomyślałam aby cie do konohy zabrać - no tak maska anbu - musisz iść ze mną bo sam nie znajdziesz kryjówki Orochiomaru.
- Dlaczego mam ci zaufać ? - ale uparty...
- Po pierwsze, wychodzi na to że nawet nie wiesz w którą stronę iść bo kryjówka jest w tamtą - wskazałam na rozdzielone drogi - Po drugie po drodze jest wiele pułapek które mogą cię zabić a tego wolę uniknąć ponieważ wtedy i mi grozi kara śmierci.
nie odpowiedział mi już po prostu ruszył za mną.
Mimo wielkiego wyczerpania dotrzymywał mi kroku dotarliśmy do kryjówki bardzo szybko. W trakcie biegu wysłałam też klona aby szybciej biegł i poinformował albinosa ,że wkrótce tam dotrzemy oraz że przeżyłam tylko ja.
W kryjówce złożyłam raport z przebiegu misji i wraz z Kabuto wyszliśmy od albinosa. Nie zamierzałam siedzieć tam ani minuty dłużej.
- Jakie masz teraz plany ? - Zapytał kabuto ?
- Nic specialnego a dlaczego pytasz??
- Wymyśliłem jak się nam możesz przydać - yhym ciekawe co mnie czeka -poza ciągłymi treningami będziesz wysyłana na misje szpiegowskie, więc jeśli możesz posiadać kilka gekke genkaj to dobrze by było wybrać takie abyś mogła wchodzić gdzie chcesz niezauważona.
- Mam zastąpić ciebie ?
- Ja zostałem w wielu miejscach rozpoznany więc ty tam będziesz wysyłana .
- Rozumiem, teraz pójdę się umyć po misji i odpocząć a pod wieczór wezmę na salę treningową Hyugę...
Po tej rozmowie ruszyliśmy w swoich kierunkach.
------------
Uważam, że powinnam wam powiedzieć dlaczego tak znikłam.
To tak... na początku muszę sie przyznać że zawaliłam semestr i cały czas poświęcałam do poprawy aby nie zawalić roku bo tego naprawdę nie chce... drugi powód mojej nieobecności to choroba która mi dokucza już jestem na prostej więc postaram się wrócić do częstego pisania :)
Od tego rozdziału też nie będzie już tytułów ponieważ zazwyczaj najdłużej zajmuje mi wymyślenie tego tytułu :/
CZYTASZ
Konoha - Zagubiona
Fantasy2 lata po czwartej wielkiej wojnie shinobi. Sasuke Uchiha spotyka w dziwnych okolicznościach pewna dziewczynę. Jaką reakcje będzie mieć Sasuke jak się dowie prawdy o dziewczynie. Jak zareagują w wiosce ukrytej w liściach? Jaką przeszłość skrywa d...