Rozdział 5. Spotkanie w ogrodach

8 1 0
                                    


      Spokój i cisza – to dwie rzeczy, których Moira potrzebowała najbardziej, a przez długi czas ich nie zazna. Dlatego chciała jak najlepiej wykorzystać chwilę obecną. Usiadła przed Kryształem ze skrzyżowanymi nogami i zamkniętymi oczami. Wzięła kilka głębokich oddechów i nawiązała nić łączącą ją ze źródłem mocy. Czuła, że musi mu przekazać swoje myśli. „Nie rozumiem tego. Akceptuję, ale nie rozumiem. Nie wiem, czy jestem gotowa na to wszystko. Mam dopiero 28 lat, jestem za młoda, by rządzić krajem..." – poczuła delikatne zachwianie mocy, więc szybko się zreflektowała: „Nie mówię, że Twój wybór był błędem. Ty się nigdy nie mylisz. Po prostu mam mętlik w głowie. Tamai potrzebuje dobrego, dojrzałego i przygotowanego władcy. To wszystko wydarzyło się tak nagle." Moira na chwilę wyciszyła swoje myśli, licząc na jakiś znak od Kryształu. Jednakże nic się nie wydarzyło. Odetchnęła głęboko i kontynuowała myślowy monolog: „Wiem, że wybór mnie był na pewno słuszny. Będę się starać. Zrobię wszystko, żeby przynieść Tamai świetność i dobrobyt, na jaki zasługuje. Nie zawiodę." Naczelniczka otworzyła oczy i spojrzała na Kryształ. Delikatna poświata przynosiła jej spokój i ukojenie.
      Elfka wyczuła czyjąś obecność. Odwróciła się i w miejscu, gdzie jej dom łączy się z kryptą zobaczyła Sileas. Strażniczka rozglądała się po pomieszczeniu, chociaż była tu mnóstwo razy. Wyglądało to tak, jakby nie chciała patrzeć na Moirę. W końcu spojrzała na nią, zaczerwieniła się i lekko speszyła, gdy zorientowała się, że ta ją zauważyła.

- Wybacz, nie chciałam przeszkadzać. Wiem, że to intymna chwila i...

- Nic się nie stało, właśnie skończyłam – uspokoiła ją Moira z lekkim uśmiechem na twarzy. – Podejrzewam, że już czas na moją przeprowadzkę?

      Sileas uśmiechnęła się i delikatnie kiwnęła głową. Elfki weszły do domu. Tam czekali na nie dwaj elfowie, mający zabrać bagaże przyszłej królowej. Wiedzieli, że przejście na zewnątrz do pałacu nie uda się bez budzenia sensacji, więc wybrali tajemne przejście prowadzące z krypty bezpośrednio do pałacu. Przechodząc przez długi korytarz strażniczki na początku milczały, jednak po pewnym czasie Sileas zaczęła:

- Więc, jak się czujesz w związku z nową funkcją?

- Dziwnie. Sileas, miałaś kiedyś tak, że czułaś się, jakbyś była rozdarta pomiędzy tym co czujesz a tym co słuszne?

- Oczywiście, wiele razy – dziewczyna uniosła kącik ust w nieznacznym uśmiechu. – Co konkretnie cię gnębi?

- Wiem, że Kryształ nigdy się nie myli. On najlepiej przegląda elfickie serca i nigdy nie działa przypadkiem. Ale, nie oszukujmy się, nie jestem na to gotowa. Nie wiem, czy podołam – wyznała Moira.

- Nie dziwię ci się. Pewnie na twoim miejscu sama miałabym takie rozterki. Pamiętaj, że Kryształ będzie cię chronił swoją mocą. On wie co robi. Może my tego jeszcze nie widzimy, ale podjął słuszną decyzję.

Moira uśmiechnęła się na te słowa.

- Poradzicie sobie jakoś beze mnie?

- Zawsze służyłaś nam radą i pomocą. Teraz my będziemy służyć tobie. Nie jesteśmy bezradnymi elfami – Sileas puściła Moirze oczko, co zniwelowało trochę napięcie.

- Cieszy mnie to – odpowiedziała naczelniczka. – Oczywiście będę uczestniczyć w większości zebrań i dalej będę się starała wypełniać obowiązki naczelnej strażniczki. Po prostu nie wiem, czy będę miała tyle czasu.

- Niczym się nie przejmuj, poradzimy sobie.

      Dziewczyny przegadały całą drogę, aż w końcu stanęły u wylotu tunelu. Przed nim czekał już Orohin. Sileas zatrzymała Moirę i położyła jej ręce na ramionach. Wiedziała, że szybko się nie zobaczą.

Strażniczka kryształu. Początek nowej eryWhere stories live. Discover now