Rozdział 9. Nieznane dzieje

3 0 0
                                    

      „Ojciec był dobrym elfem" myślała Moira, idąc w kierunku wskazanym przez Astorię. W jej wnętrzu szalały sprzeczne emocje. Radość, strach, żal, ekscytacja – to wszystko przyprawiało ją niemalże o ból głowy. Chciała się dowiedzieć jak najwięcej o swoim ojcu, ale jednocześnie czuła się źle z faktem, że ktoś inny wie o nim więcej od niej samej. W końcu żyła z nim tak krótko... zaledwie 6 lat. Nic dziwnego, że poniekąd nie chciała, żeby doszło do tej rozmowy.

      Stanęła przed z pozoru małym drewnianym domkiem. Od strony ścieżki miał dwa małe okrągłe okna i drzwi zakończone ostrym łukiem. Moira podeszła do nich i zapukała trzykrotnie. Gdy zobaczyła Astorię w progu, uznała, że nie ważne czy jest w zbroi czy w codziennym ubraniu, i tak prezentuje się dostojnie. Widać, że wyćwiczyła w sobie wyprostowaną postawę i szybkie, aczkolwiek wyrafinowane ruchy.

- Pozdrawiam cię elfko elekcie – powiedziała uroczyście, kłaniając się. – Cieszę się, że tak szybko udało ci się dotrzeć. Proszę, rozgość się.

- Witaj Astorio, jestem wdzięczna, że znalazłaś dla mnie czas – odrzekła strażniczka, wchodząc do mieszkania.

- Proponuję herbatkę z liści noya. Wspomaga koncentrację, a to nam się dzisiaj przyda, nieprawdaż?

- Oczywiście, z miłą chęcią się napiję.

      Astoria ruszyła do kuchni, zostawiając naczelniczkę na fotelu w salonie. Moira miała czas, aby dokładnie rozejrzeć się po pomieszczeniu. Cały dom urządzony był w staroelfickim stylu. Wnętrze było w odcieniach kremu i brązu z białymi dodatkami. Jednakże od razu było widać, że należy do zastępcy generała. Na ścianach przymocowane były tu i ówdzie specjalne haki, na których znajdowały się różnego rodzaju bronie. Moira zastanawiała się, czy elfka używa ich w bitwach czy może są to jakieś starodawne okazy służące do dekoracji. A może pamiątki po dawnych bohaterach? Ponadto nad małym owalnym lusterkiem wisiała kartka pergaminu, a na niej wiele odznak wojskowych. Widać było zaangażowanie Astorii w życie kraju i jego ochronę.

      Moira wstała i podążyła wzdłuż korytarza, gdzie na ścianach wisiały różne portrety z podpisami. Troszkę przypominało jej to korytarz historii w pałacu, tylko że tutaj znajdowały się podobizny generałów i bohaterów wojennych. Tak jak się Moira spodziewała, portret Ahena również tam był. Elfka musnęła go delikatnie dłonią. Dokładnie taki jak go zapamiętała. Wprawdzie jedyne użyte barwy to czerń, biel, szarość i brąz, ale podobieństwo między ojcem i córką było wręcz uderzające. Te same wyraziste rysy twarzy, poważne lecz ciepłe spojrzenie, proste, długie włosy, na które umysł Moiry automatycznie nadawał granatowy odcień. Po chwili zadumy wróciła do salonu i dopiero teraz spostrzegła, że pod przeciwległą ścianą znajduje się gablota z różnymi starymi pismami i wiekowymi mapami. Zanim jednak zdążyła do niej podejść Astoria pojawiła się w pokoju ze srebrną tacą. Znajdowały się na niej dwie filiżanki i średniej wielkości dzbanek.

- Mam nadzieję, że nie znużyło cię oczekiwanie.

- Nie, jest w porządku. Bardzo mi się tutaj podoba.

Na te słowa Astoria uśmiechnęła się i nalała herbaty do filiżanek. Usiadła naprzeciwko naczelniczki i zapytała:

- W takim razie, od czego chciałabyś zacząć?

- Chyba od początku. Niestety ja sama nie mogę ci za wiele opowiedzieć o generale Ahenie, jedynie co nieco z ostatnich lat jego życia.

- Dla mnie każdy szczegół się liczy. Ale najlepiej będzie, jeśli to ja zacznę opowieść. Wiem prawie wszystko na temat większej części jego życia.

- Skąd posiadasz taką wiedzę?

- To proste, z jego dzienników.

- Ojciec pisał dzienniki? – zapytała zszokowana Moira.

Strażniczka kryształu. Początek nowej eryWhere stories live. Discover now