Rozdział 8. Wstęp do przeszłości

4 0 0
                                    

    Zbliżał się ranek, a blask budzącego się nad horyzontem słońca zaczynał padać na twarz elfki. Moira od dłuższego czasu przypatrywała się ogrodom, dzięki którym widziała jak budzą się do życia nie tylko kwiaty, ale także cała służba. To była kolejna noc, podczas której nie mogła na początku zasnąć. Wciąż zastanawiała się, czy u strażników wszystko w porządku. Od kiedy zamieszkała w pałacu nie miała możliwości by odwiedzić kryptę oraz sprawdzić jak mają się sprawy z Kryształem. Co prawda nie wyczuwała żadnego zagrożenia, ale wciąż się obawiała o strażników jak i również o przyszłość. Nasuwało się więcej pytań niż odpowiedzi.

- Cóż, mam nadzieję, że strażnicy nie są na mnie o to źli i jakoś sobie radzą beze mnie – powiedziała to z utęsknieniem (oraz nadzieją na to, że wkrótce znajdzie się możliwość na odwiedzenie ich). -Czy stanowienie pieczy nad Tamai będzie wyglądać tak samo jak opieka nad Kryształem? - wyszeptała w zastanowieniu, po czym udała się do łazienki, by wykonać poranne czynności. Starała się zrobić to jak najbardziej niezauważenie, aby choć przez chwilę nacieszyć się czasem dla siebie. Bez żadnych gości czy służby, tym bardziej że ma za obowiązek znaczną część czasu poświęcać następcy tronu Nastiave. Miała jeszcze sporo czasu nim zebranie rady się odbędzie, więc postanowiła przejrzeć dokumenty dostarczone przez Orohina.

      Po dłuższej chwili do drzwi komnaty zapukały służki, aby dostarczyć śniadanie oraz przygotować ją do zebrania.

-Wejdźcie, jestem w pokoju obok.

-Panienka Moira już nie śpi? - spytała zszokowana Sythia.

-Postanowiłam przejrzeć dokumenty od Orohina przed rozpoczęciem rady. Nie wiadomo czy czasem nie będzie poruszany temat kosztowności skarbca, więc muszę być na bieżąco - odpowiedziała nie odrywając wzroku od papierów.

-Mogłaś nas chociaż zawołać, żebyśmy mogły szybciej przygotować ci śniadanie.

-Na głodnego nie można pracować - opowiedziała najmłodsza ze służek.

-Następnym razem powiadomię was, jeśli nastąpi podobna sytuacja.

-Sądząc po twoim zaangażowaniu i pracowitości pewnie to niedługo nastąpi – stwierdziła, podając jej na stolik śniadanie.

-Zebranie odbędzie się za dwie godziny, więc przygotujemy dla ciebie coś odpowiedniego na tę okoliczność. Powiedz, czy masz jakieś wymagania co do dzisiejszej kreacji?

- Wybierzcie coś prostego oraz zwiewnego – powiedziała, biorąc do ust soczystą truskawkę maczaną w miodzie.

-Już się robi – tym razem wybór padł na jasnobłękitną suknię po kostki, która była ozdobiona tiulem.

      Tuż po tym jak Moira zjadła, służki przebrały ją i uczesały. Była to jedna z ich ulubionych czynności, gdyż miała przepiękne i długie włosy, które sięgały jej aż do pasa.

      Krótko po tym, na korytarzu było słychać kroki Orohina. Po chwili przybył pod pokój, grzecznie pukając w drzwi na znak swojej obecności. Wkrótce potem Moira oraz służki wyszły z komnaty.

-W-witam cię elfko elekcie – powiedział, skinając głową. - oraz przemiłe panie. Mamy dzisiaj piękny i słoneczny dzień - Orohin zwrócił się uprzejmie, trzymając w rękach rękopisy i zwoje. Ku zaskoczeniu Moiry obok Orohina stał Soren.

-Witam cię wasza wysokość, elfie elekcie Królestwa Centralnego Tamai - odpowiedział Soren kłaniając się na znak szacunku i równości. Cień wesołości przebiegł po jego twarzy.

-Witam cię książę królestwa Zachodniego Nastiave, następco króla Reynolda III – odpowiedziała ze śmiertelną powagą, nie chcąc być dłużna tak uroczystemu powitaniu, starając się jednocześnie pokryć swoje zdziwienie.

Strażniczka kryształu. Początek nowej eryWhere stories live. Discover now