To właśnie wtedy Taehyung przyszedł na tą plaże. Chciał po prostu oderwać się od tego codziennego hałasu i zgiełku. Wiedział, że na zwykłej, publicznej plaży tego nie zazna, więc postanowił rozejrzeć się trochę za bardziej spokojniejszą i ją znalazł. Idealna, pusta, dziewicza i nie zniszczona przez człowieka. Zostawił klapki na piasku i od razu pobiegł do brzegu. Ciepła woda otulała jego nagie stopy. To będzie to miejsce pomyślał. Plaża nie była zbyt duża. Od miejskiego gwaru oddzielał ją mały lasek, który stanowił również wejście to tego cudownego miejsca. Zaraz przy lasku ukształtowało się parę nie dużych wydm, które porośnięte były niewielkimi krzaczkami. Zachodzące w tamtym momencie słońce dodawało jedynie uroku temu miejscu. Taehyung podziwiał każdą cześć jego plaży. Był szczęśliwy. Wreszcie znalazł to czego szukał. Zrobił szybkie zdjęcie swoim instaxem i wrocił do domu.— Jimin, nie uwierzysz — mówił do telefonu.
— No co się stało — odezwał się głos w słuchawce. Jimin i Taehyung przyjaźnili się praktycznie od zawsze. Wspierali się w każdej sytuacji, niezależnie od konsekwencji jakie mogli ponieść. Kim wiedział, ze może powiedzieć mu wszystko.
— Znalazłem plaże. Taką jakiej szukałem. Ona jest dla mnie idealna! Już wiem, że to będzie moje ulubione miejsce — mówił podekscytowany.
— W-woah. To świetnie Tae! A tak z innej beczki, może wpadłbyś do mnie? Pooglądamy jakiś film, zjemy pizzę, napijemy się coli, pogadamy...
— Przecież wiesz, że nigdy ci nie odmówię — zaśmiał się — Zaraz będę, Chim.
Ponieważ był już wieczór, Taehyung przebrał swoje krótkie spodenki na nieco dłuższe. Narzucił bluzę na ramiona i wyszedł do Jimina. Mieszkali blisko siebie co oznaczało, że mogli się odwiedzić kiedy chcieli. Mamy Taehyunga i tak nie było w domu całymi dniami, więc nie musiał pytać jej i pozwolenie.
— Ej a co w końcu z tym chłopakiem o którym mi opowiadałeś? Czekaj, jak on miał? Ten przewodniczący 3c — mówił Kim biorąc kolejnego gryzą pizzy.
— Namjoon, ma na imie Namjoon. Uhh, sam już nie wiem. Ciągle mi się wydaje, że nikomu się nie podobam i już zawsze będę sam. A Joon to nie moja liga więc nawet nie łudzę się, że na mnie spojrzy.
— Minnie, skarbie — powiedział Tae kojącym głosem — nie mów tak. Jesteś piękny i wartościowy. Poza tym, masz mnie, pamiętaj.
— Dzięki Tae, ale co gdy ty kogoś sobie znajdziesz? Właśnie, a co z tobą? Nie marzyłeś nigdy o prawdziwej miłości? O kimś kto co rano będzie mówił ci jak ważny dla niego jesteś? O kimś dla kogo będziesz całym światem?
— Jasne, że chciałbym się zakochać — spuścił wzrok na swój talerz i delikatnie się uśmiechnął — po prostu nie znalazłem jeszcze tego jedynego.
Po wspólnie spędzonym czasie z Jiminem, Taehyung wrócił do domu. Przywitał się ze swoją mamą i wymienił z nią pare zdań po czym poszedł do pokoju. Umył się, przebrał w piżamę i położył do łóżka. Jutrzejszy dzień będzie świetny pomyślał. Uważał tak ponieważ będzie to piątek i ponownie będzie mógł odwiedzić jego plażę.
⁕⁕⁕
Wtedy, zupełnie przypadkiem, Jeon Jeongguk natrafił na dziką plaże. Szukał po prostu spokojnego miejsca do surfingu. Była już noc, około 20 minut po północy. Jeongguk po prostu wracał ze spaceru kiedy natrafił na to niesamowite miejsce. Księżyc odbijał się w tej nieskazitelnej tafli wody, a gwiazdy mrugały. Na publicznej plaży nie dało się surfować. Krzyczący ludzie, biegające dzieci i wszechobecny zgiełk utrudniały mu robić to co kocha. Robił to odkąd pamiętał. Było to jego największą pasją i ucieczką od problemów. Wiedział, że o poranku to właśnie tu przyjdzie żeby surfować. Wiedział, że właśnie tu przyjdzie dać upust swoim emocjom. Lecz nie wiedział, że to właśnie tu się zakocha po raz pierwszy.
ja wiem że nikt tego nie czyta i ten rozdział jest chujowy przepraszam :((
CZYTASZ
𝙬𝙖𝙫𝙚𝙨 𝙙𝙤𝙣'𝙩 𝙙𝙞𝙚
Fanfictiontaehyung nigdy nie ukrywał swojego zamiłowania do dzikich plaż, zimnej coca coli i jeona jeongguka taekook, surfer au, raczej fluff, top!jk, może pojawić się pobocznie yoonmin