nine

126 13 0
                                    

Po skończonych lekcjach, Taehyung zaprosił do siebie Jimina

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Po skończonych lekcjach, Taehyung zaprosił do siebie Jimina. W drodze do domu wyższego wstąpili do sklepu po mrożoną pizzę i chipsy.

— Jimin, byłem wczoraj u Jeongguka. — powiedział Kim rzucając się na łóżko, na którym leżał już jego przyjaciel.

— Nie pierdol — prawie zakrztusił się sokiem — Masz mi wszystko opowiedzieć. Już. Nie mot tylko że rozłożyłeś przed nim nogi, nie tak cie wychowałem....

— Jimin kurwa co, nie. Daj mi powiedzieć, ok? — mówil zdenerwowany, a kiedy niższy wywrócił oczami i pokiwał głową, kontynuował opowiadać. — Ummm, no więc pierwsze przyjechał po mnie, w ogóle się tego nie spodziewałem no ale wsiadłem, pojechaliśmy do tego baru, w którym się ostatnio upiłem — na wspomnienie o tym miejscu wywrócił oczami — No i potem pojechaliśmy na plaże i było świetnie. Czułem, że dotykał moją dłoń i o mój boże. On ma takie przyjemne dłonie. No ale do rzeczy. Potem zrobiło się chłodno więc pojechaliśmy do niego. Ma taki super dom no i ogólnie graliśmy u niego w overwatcha, gadaliśmy i ogólnie spędzaliśmy razem czas i potem przyszedł jego ojciec, który jest takim totalnym gburem bo nawet nie odpowiedział mi jak się mu przedstawiłem no ale trudno. Jak wychodziłem to uwaga, Jeongguk dał mi buziaka w policzek. — mówił Taehyung rumieniąc się.

— Nie wierze. Mój mały Taeś się zakochał — Jimin skoczył na niego i zaczął czochrać mu włosy.

— Ogarnij się, nie zakochałem się — naburmuszył się młodszy.

— Królewna się obraziła — szturchnął go w policzek, a w odpowiedzi dostał mordercze spojrzenie. — Jeju no Tae, żartuje sobie, przecież wiesz. Co tak nagle posmutniałeś? To przeze mnie? Jeśli tak to przepraszam no, ale w sumie to nie masz pow—

— Nie Jimin, to nie przez ciebie — przerwał mu młodszy. — Po prostu trochę martwię się Ggukiem.

— Dlaczego? — zapytał niższy.

— Bo jego ojciec nie wyglądał na zadowolonego. Wyglądał jakby chciał mu conajmniej poderżnąć gardło.

— Myślisz, że byłby w stanie coś mu zrobić?

— Nie wiem, w sumie jest już pełnoletni, ale wciąż z nim mieszka. Po prostu nie wiem co o tym myślec — mówił lekko przybity.

— Może zadzwoń do niego? Napisz? Zapytaj czy wszystko dobrze?

— Spróbuje.

Taehyung wyciągnął telefon z kieszeni i wybrał numer do czarnowłosego. Usłyszał jedynie pare sygnałów i pocztę głosową. Ręce zaczęły mu się lekko pocić, ale mimo tego wybrał czat z nim i napisał do niego.

do Jeongguk:
Hej Gguk, wszystko dobrze?

Postanowił cierpliwie poczekać na wiadomość od starszego. W tym czasie postanowił zamienić kilka zdań z Jiminem.

Po godzinie, Jeongguk nadal się nie odezwał, a Taehyung zaczął się martwić. Bał się, że Jeonowi mogło się stać coś niedobrego.

— Jimin, ja pójdę go poszukać. Chyba wiem gdzie może być.

— Jeśli ci na nim zależy to leć — powiedział ciepłym tonem uśmiechając się.

Taehyung zarzucił na siebie dużą bluzę i wybiegł z domu. Nie znał się z Jeonggukiem długo, ale bardzo mu na nim należało. Biegł przed siebie dopóki nie dotarł do małego lasku prowadzącego na plaże. Szybkim krokiem przemierzał kolejne metry pod koronami drzew, aż ujrzał małe wydmy, za którymi niegdyś chował się by podglądać czarnowłosego chłopaka.

Ujrzał Jeongguka surfującego na średniej wielkości fali. Podbiegł do brzegu i pomachał mu, a chwile później starszy wyszedł z wody.

— Ggukie, czemu nie odbierasz? Martwiłem się o ciebie...

— Ah, to nic. Telefon mi się rozładował. — uśmiechnął się sztucznie.

— Na pewno? A jak w domu? Twój tata chyba nie był zbyt zadowolony, że tam byłem — odparł zmieszany.

— Tae, nie przejmuj się nim. On zawsze taki był i będzie. Może usiądziemy? — wskazał na duży rozłożony ręcznik na którym leżały jego rzeczy.

⁕⁕⁕

Nie było między nimi niezręcznej ciszy. Zawsze mieli jakiś temat do rozmowy. Kiedy zaczęło już się ściemniać, a ich spotkanie miało już powoli dobiegać końca, Jeongguk zapytał:

— Tae, mam dla ciebie propozycje, ale musisz się zgodzić.

— Mów, ale z góry uprzedzam, że nie wiem czy się zgodzę.

— Ummmm, no bo... — mówił lekko zestresowany — może chciałbyś, żebym nauczył cię surfować? No proszę, będzie fajnie. Obiecuje. — zrobił słodkie oczka i przyłożył dłoń do swojego serca.

— Uh, muszę? — zapytał z politowaniem młodszy — Ja nie umiem i wiem że narobie sobie tylko wstydu.

— Tae nie narobisz. I wiem, że nie umiesz dlatego właśnie cię nauczę. Będzie super, zobaczysz.

— No dobra — wywrócił oczami — Ale jak coś mi sie stanie to ty mnie zawozisz do szpitala.

— Przysięgam, że nic ci się nie stanie. Będę cię cały czas asekurował, poza tym jutro nie ma być aż tak dużych fal. — delikatnie potarł jego ramię by dodać mu otuchy.

— Obiecujesz? — młodszy wyciągnął malutki paluszek by zatwierdzić obietnice.

— Obiecuje. — czarnowłosy zaśmiał się by zaraz potem spleść swój mały palec z tym Taehyunga tym samym przysięgając mu, że będzie się nim opiekował.








jeju sjjjs wybaczcie tak długą przerwę, ale teraz wracam już do pisania tego. zapomniałam o tym fiku i miałam go usunąc ale w końcu pomyslalam a dobra bede kontynuować i tak wyszło. uważajcie na siebie bo jest baaaaardzo gorąco!!

𝙬𝙖𝙫𝙚𝙨 𝙙𝙤𝙣'𝙩 𝙙𝙞𝙚Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz