Rozdział 2

2.8K 59 23
                                    

Otwieram powoli oczy ałłł moja głowa powoli wstaję z łózka.

Zaraz zaraz gdzie ja jestem?
Co to za pokuj?

Wszystkie wspomnienia wczorajszej nocy mi się przymoniją czyli to prawda że byłam świadkiem gangsterskich porachunków.

Porwali mnie co teraz będzie kiedy mnie wypuszczom czy wogule może zabiją przecież to gangsterzy oni się nie patyczkują -pomyślałam.

Zaczełam rozglądać się po pokoju ściany były beżowe na środku pokoju było łóżko na którym siedziałam naprzeciwko był telewizor na ścianie a pod telwizerem szaro-biała komoda po jednej stronie pokoju było okno przez które wpadało swiatło a po drógiej stronie pokuju była szafa szaro -biała. Były też dwie pary drzwi.

Ciekawe do kąnd one prowadzom?

Wstałam  pospiesznie z łóżka podeszłam do drzwi chwyciłam za klamkę nie stety zamknięte  szarpnełam jeszcze kilka razy ale na marne.

Coż jeszcze drugie drzwi mam nadzieję że otwarte-pomyślałam.

Podeszłam do nich chwyciłam za klamkę otwarte otwrzyłam drzwi moim oczom ukazał się łazienka.
Na ścianie były białe kafelki a na podłodze marmórowe płytki był  przynic ,umywalkę i toaletę.

Ładna łazienka i pokuj równiesz ktoś ma naprawdę dobry gust-pomyślałam.

Zamknęłam drzwi łazienki podeszłam do okna spojrzałam przez nie widok na las spojrzałam w dół.

Wow trochę wysoko.

Mam lęk wysokość jesteśmy Chyba na drógim piętrze.

Czekam ale tak właściwe na co?
Aż ktoś tu przyjedzie i coś mi zrobi ?
Ta nie pewność mnie dobiją oszaleje  w tych czterech  ścianach-pomyślałam.

Raptem z moich przemyśleń wyrwał przekraczający się klucz w drzwiach spojrzałam w tamtą stronę serce biło mi jak oszalałe.

Nagle w drzwach stanoł jakiś gość na oko miał z 25 lat był ubrany w czarne jeasy i zwykłą szarą bluzę z Nike.

On również nie pozostał mi dłóży zmierzył mnie wzrokiem a pochwili powiedział.
-boss cię woła do swojego gabinetu-powiedział i po raz kolejny zmierzył mnie wzrokiem.
-ale po co?-spyatałam.
-tego mała dowiesz się jak tam Pujdzesz- powiedział i oderwał o demnie wzrok.
-Dobra-powiedizałam i wstałam z łóżka

Podeszłam do mężczyzna on chwycił mnie za łokieć próbowałam się wyrwać lecz on mocniej mnie złapał a ja  syknełam z bólu.
-puść to boli-powiedziałam próbując się wyrwać.
-i ma boleć -zaśmiał się i mocniej złapał mnie za łokieć.

Nie wyrwałam się już bo wiem ze jak będę się wyrwać to jeszcze gorzej mnie złapie i będzie gorzej boleć.

Zeszliśmy że schodów poszliśmy w pierwsze drzwi koło schodów mężczyzna zapukał dwa razy aż usłyszał "proszę"

Weszliśmy do gabientu zaczełam się rozglądać gabient był  utrzymany w angielskim stylu.

(Zdjęcie w mediach)

Na fotelu siedział jak myślę ten ich cały boss.

Odwrucił głowę nasze spojrzenia się spotkały miał niebieskie oczy leki trzy dniowy zarost nie wielki ale zgrabny nos, pełne malinowe usta ,wyraziste rysy twarzy oraz  bujnom ciemnom grzywke.

Zawsze myślałam że ganksterzy to starzy i łysi a tu proszę tak  niespodzianka taki przystojniak.

Szybko odgoniłam tą myśl przecierz on mnie porwał ale przystojny jest trzeba mu przyznać.

-usiądź na fotelu -powiedział spokojnie.

Posłusznie podeszłam do folela i usiadłam na nim.
-josh możesz już iść nie będziesz mi na razie potrzeby-powiedziałał poirytowany obecnośćom josha.

Josh czyli tak mam na imię ale wsumie po co mi to wiedzieć?

-no więc przedstawie ci zasady panujące w moim domu-powiedział zerkając w deklold moje sukienki.

Fuck przecież ja mam na sobie tą sukienkę co wczoraj byłam na imprezie a co jeśli będzie chciał mnie zgwałcie a jak nie on to ktoś z jego ludzi?

-jakie zasady...co do cholery to nie mój dom nie moje zasady-powiedziałam z kpinom.
-EEE mała nie zapedzasz się za bardzo to że nie twój  to nie znaczy że masz się nie stosować do zasad panujocych w moim domu-powiedzał zderwowny.
-bo co mi zrobisz?-powiedziałam powołując go.

Wstał z swojego fotela w mgnieniu oka zanalazł się koło mnie nachyliły się na demnom.
-Chyba skarbie nie chcesz żebym najpierw cię na tym biurku mocno  zerżnoł a potem żebyś kulke w łep zarobiła-powiedział z chrypom w głosie.

Po chwil poczułam na moim brzuch coś spojrzałam na miejsce na którym coś poczułam.

O boże to broń.

On chce mnie zabić a wcześniej zgwałci...

Cała moja pewność siebie uciekła a został sam strach i nie pewność.

Cała zadrżałam jednak to nie umkneło jego uwadze zaśmiał się złośliwie.

Spowrotme usiadł na fotelu.
-to zaczniemy od tego że masz się mnie słuchać nie pyskowac nie uciekać bo i tak to ci się nie uda w całym domu są kamery o prócz łazenek moje sypiali i mojego gabinetu  więc napewno ktoś to zauważy jak będziesz chciała zwiac w domu  są również alarmy i ochrona- chyba to już wszystko chcesz o coś spytać?-powiedział na jednym wdechu.

-co ja mam tu robić porwałeś mnie nie wiadomo gdzie na jakimś zadupiu...-przerwał mi.
-chola chola mała zapedzasz się- po pierwsze sama sama się tu wyspałaś- po drugie to nie nauczyli cię w domu że się nie podsłuchuje -a po trzecie  nie mniej pretesji do mnie że się szlajasz po nocach- powiedział że złościom w głosie jak i wpisanom na twarzy?

Co za burka za kogo on się ma.

Przeżyciami oczami.

-idź już muszę pracować a przy tobie nie mogę się skupić-powiedział i wrucił do jakiś papierów.

Wyszłam z gabinetu przy drzwiach stał ten sam gość co mnie do niego przyprowadził josh chyba tak miał na imię.
-jeśli ci życie miłe to bądź grzeczna bo bossa nie toleruje nie grzecznych  dziewczynek konczom albo w burdelach albo w piachu jak tak dalej pójdzie to też tam skończysz ciekawe na ile boss będzie łaskowawy i czy trafisz do burdelu czy odrazu do piachu- powiedział josh poważnym głosem.

Otworzył mi drzwi od mojego tymczasowego pokuj wpuścił mnie a nastepnie zamknął drzwi na klucz.

Mam się słychać i robić wszystko tylko żeby mnie nie wywiuzł do burdelu albo odrazu nie posłał do piachu.

A było zamówić taksówkę a nie się błokać po nocach...

ŚwiadekOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz