Rozdział 7

1.7K 43 4
                                    

Marcela

Budzi mnie zimna ciecz spływająca po moim ciele otwieram szybko zaspane oczy.

Zaczynam trząść się z zimna.

Patrzę na kogoś kto wylał na mnie zimnom wodę są to ci sami co byli wczoraj i mnie pobili.

Nie mam sił się podnieść z ziemi wszytko mnie boli a do tego jest mi zimno ubranie a raczej sukienkę którą mam na sobie nie przypomina już tego samego koloru który miała jest cała brudna od  krwi i od ziemie  a teraz nawet mokra ubranie przylega do mojego ciała.

Kroplę wody  kapają na podłogę z ubrania.

Patrzę pustym wzrokiem na mężczyzn stojących przedemnom.

Jeden i drógi kompletnie różnili się wyglądem jeden miał na całych rękach ma tatuaże miał brodę i grzyke nosił złoto  na szyji miał wyraziste rysy twarzy i był opalony miał szare oczy. Był dużo bardziej  masywniejszy od drugiego miał czarne jeansy na sobie i zwykły w tym samym kolorze t-shiert.
Drógi zaś nie miał ani jednego tatuażu był łysy miało trochę mięśni zamiast złota na szyji miał srebro niebieskie oczy lecz cere miał  bladą jak ściana ubrany w czarne spodnie od dresu i bluzę różowa-niebiesko- czarnom.

-wystawaj!-krzyknął ten łysy.

Podszedł  do mnie i gwałtownie mnie posadził tak że siedziałam na ziemi.

-to się Ivanek ucieszy jak cię zobaczy-zaśmiał się ten w tatułażach.

To piero teraz zauważyłam statyw i kamerę na nim.

Ale poco?

Łysy mężczyzna poszedł do kamery przycinoł jakiś guzik i kamera  zaśiwieciła w kociku aparatu na zielono.

Co oznaczało że jest włoczona.

-Drógi Ivanku widzisz mam twoją sukę a chyba chcesz zobaczyć ją jeszcze żywą?- powiedział i kleknoł koło mnie i pogłasakł mnie po policzku a po chwili walnął mnie w twarz z otwartej dłoni.

Łzy napłynęły mi do oczu a następnie spłyneły po policzku.

Czemu to musi akurat mi się przytrafić?

No czemu?

-jedyne co musisz zrobić aby ją odzyskać to doprowadzić mnie do Arona...-przerwał i walnął mnie z pięść w brzuch.

Plunełam krwią na ziemie.

Spuściłam głowę w dół i zaczęłam płakać.

-chyba że nie chcesz wtedy będę musiał ją zabić lub wysłać do burdelu może będę trochę łaskawszy- powiedział i walnął mnie z pieść w twarz.

Zaczęłam płakać.

-pomocy -powiedziałam po cichu i dalej hlipałam.

- widzisz już prosi o pomoc a ty chyba Ivanku swojej suczce pomożesz -zaśmiał się -masz czas do jutra do dwudziestej drugiej żeby się zemnom skontaktować  inaczej wiesz co się z nią stanie-powiedział że cwaniackim uśmiechem.

Podniosłam głowę lecz dalej płakałam .

Patrzyłam przez zamglone oczy od łez jak Łysy w tym momecie podszedł do kamery i  wyłoczył ją.

Ten z tatułażami się odezwał.
-módl się suko żeby twój Ivanek mi pomógł-powiedział przez zęby i kopnoł mnie w brzuch.

Zgiełam się w pół i położyła na ziemie i zaczęłam głośniej płakać.

Czy Ivan mi pomoże ?
Czy ja coś dla niego znaczne?
Napewno nie on mnie nawet nie lubi przecież...

Ivan

Siedzie na kanapie w salonie przeglądam dokumenty gdy do mnie  wybiega jeden z moich ludzi.
-szefie mamy coś w sprawie tej dziewczyny -mówi zdyszany.
-co macie mów-mówię uradowany.

Wreszcie coś znaleźli.

-list -powiedział i podał mi go.

Szybko otworzyłem list była tam płyta wziąłem laptopa z stolika i Włożyłem do niego płytę.

Włączyło się jakieś nagranie.

O Boże to moja Marcelka co oni jej zrobili jestem wściekły na siebie że to prze że mnie ona jest w tej piewnicy i przez że mnie cierpi.

Bez zastanowienia biorę telefon do ręki wybieram odpowiedni numer i dzwonię do Diego.

Odbiera odrazu.

-ja cię doprowadzam do Arona ty odajesz mi dziewczyne-powiedziałem wściekły.
-no nareszczecie  Ivan myślałam że już nie zadzwonisz-zaśmiał się.
-o októrej ?-zapytałem wściekły.
-dziś o dwudziestej jeszcze dziś twoja  dziewyczyna będzie w domu -powiedział zadowolony i się rozłoczył.

Już dziś będziesz w domu skarbie...


ŚwiadekOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz