Rodział 4

2.2K 58 15
                                    

Otwieram powoli zaspane oczy i widzie Ivan który się na mnie patrzy swoim  dłoniami trzyma głowe a łokcie ma pomiedzy moim ciałem.
W pewnym momecie nasze spojrzenia się spotkały wptrwyałam się w  jego niebieskie tęczówki lecz nic nie umiał odczytać z jego twarzy między nami panowała cisza nie była niezreczna wręcz odwrotnie przyjemna.

-zejdź że mnie-powiedziałam nie odrywając od niego wzroku.
-a magiczne słowo-powiedział.
-złaś? -powiedziałam a raczej bardziej zapytałam.
-nie to nie to magiczne słowo-powiedział z chrypom w głosie.
-z każdym świadkiem śpisz w łóżku-powiedziałam pewnie.
-nie ty skarbie jesteś wyjątkiem-powiedział i zrobił dziubek w powietrzu.

Chwilę później wstał że mnie a nastepnie z łóżka i gdyby nigdy nic wyszedł z pokoju.

Zostałam w pokoju sama nie wiem co mam o tym myśleć dziwne jest jego zachowanie raz  krzyczy w niebogłosy a drógim razem jest nawet znośnie miły.

Ivan to jedna chodzoca zagadka

Podejme się  wyzwania

Spróbuję rozgryźć Ivana

Tylko żebym nie żałowała

Niechec narobić sobie wiekszych kłopotów

Muszę być ostrożna

****
Siedzę sobie na łóżku i czytam chyba z czwarty raz tą samom gazete take tu są nudy niestety telewiora nie mogę oglądać poniewasz nie moge znaleźć piota.
Ale mniejsza muszę się spytać Ivan kiedy mnie wypuści nie będzie mnie wieki w tym domu trzymał no nie?

Wstaje z łóżka podchodzie do drzwi chwytam za klamkę otwieram drzwi wychodzie idę do schodów a następnie schodzie po nich odrazu kieruję się do gabinetu  podchodzie do drzwi gabinetu gdy ma zapukać zatrzymuje  mnie tajemniczy głos.
-a ty mała co tu robisz-powiedział tajemniczy nieznajomy.

Odwruciłam się w jego stronę.
- mogła bym zapytać o to samo pana-powiedziałam odważnie.

Był to wysoki mężczyzna w lewej ręce trzymał szklanek z jakimś alkocholem  miał oko 180 cm był ubrany w szary garnitur i białom koszule miał już letko siwe włosy i zarost na twarzy wyglodał na oko czterdzieści pare lat.

Przyglodaliśmy się sobie chwilę gdy z gabinetu wyszed sam Ivan gdy nas zobaczył zmarszczył brwi.
-co tu robisz Tom? -mieliśmy się spotkać na mieście- powiedział zdziwiony Ivan.
-pomyślałem że bezpiecznie będzie w twoim domu-powiedział niezajomy.
-mogłeś mnie uprzedzić-powiedział Ivan chyba zły.
-nie zbyt miała ta twoja niunia-powiedział nieznajomy i wskazał na mnie palcem.

Ivan tylko na mnie spojrzał.

-widzie że już się poczestowaś -stwierdził Ivan.
-może pożyczysz mi swoją niunie na wieczór?-spytał Tom wskazując palcem na mnie
-przyszłaś robić interesy a nie się zamawiać-powiedział wkurzony Ivan
-jasne że przyszłem robić interesy ale gdy skończmy pomoge z nią się zabawić-powiedział Tom.

Ratuj Ivan

-ta niunia jest moja więc spadaj Tom -powiedział wkurzony.
-coś chciałaś odemnie kwiatuszku -zwrucił się do mnie Ivan słodkim głesem.
- mam jednom sprawe ale później pogadamy-powiedziałam do Ivan.
- dobrze leć już na górę -powiedział spokojnie Ivan.

Skierowałam się do schodów i zaczełam się po nich wspinać
mężczyźni odprowadzili mnie wzrokiem.

*****
Leżę na łóżku patrzę w sufit i myślę czy ten cały Tom już poszedł

Piepszony strary oblech fuj przecież on mógł by być moim ojcem

Chce pogadać z Ivanem kiedy mnie wpiść i będę wreszczcie wolna.

Raptem w pokoju rozleg się pukanie do drzwi.
-proszę-powiedziałam tak żeby ktoś za drzwiami usłyszał.

Do pokoju wszedł Josh.
-Ivan cię wzywa do swojego gabinetu-powiedział bez emocji Josh.

Wstałam z łóżka skierowałam się do drzwi gdy nagle josh złapał mnie za nadgsrtek i zatrzymał mnie.
-co przeszskrobałaś -powiedział z głupim uśmieszkiem wymalowanym na twarzy.
-nic -powiedziałam przestraszona.
-jak nic to po co cię wołał cię  do siebie -przychnoł.
-ja sama chciałam z nim gadać -powiedziałam probojąc wyrwać nadgartek z jego uścisku.
-no chyba że tak-powiedział i wyrwał swoją rękę z mojego nadgarstka.

Bolała nie miłośiernie

Josh przepuścił mnie w drzwiach a ja zeszłam po schodach.

Drzwi od pokoju mam na przeciwko drzwi.

Byłam już pod drzwiami gabinetu
Stanełam przednimi i dwa razy zapukałam gdy usłyszałam "proszę"

Weszłam do gaminetu Ivan siedział przy biurku przeglądam jakieś dokumentu.

Podeszłam do fotela usiadałam na nim
Pierwszy odezwał się Ivan.
-o czym chciałaś rozmawiać?-spytał
-kiedy mnie z tąd wypusicz-powiedziałam spokojnie.
-teraz to nie możliwe-powiedział Ivan
-to kiedy?-spytałam z nadziejom w głosie.
-na razie to jest nie możliwe-powiedział pewnie Ivan.

Zapadła między nami cisza.
-mała pogadamy o tym jutro jestm padnięty-powiedział przecierając zmęczone oczy.
-dobrze-powiedziałam i wstałam  z fotela i skierowałam się do drzwi.

*****
Poszłam do swojego pokoju przebrałam się w piżame i poszłam spać.

ŚwiadekOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz