15

1.2K 41 21
                                    

Pov.Kol

Już kiedy dojechaliśmy pod klinike wybiegłem z auta i wampirzym tempem wszedłem do kliniki. Zobaczyłem stado tego chuja który systematycznie krzywdzi moją ukochaną na co mimowolnie wywróciłem oczami nic nie poradze że mnie wkurwia...

-Gdzie ona jest?-zapytała Rebekah.

-Tam-wskazał na metalowe drzwi.

Od razu je otworzyłem wpadając jak burza do pomieszczenia. Zobaczyłem Rosie która nieprzytomna leżała na stole operacyjnym dla zwierząt. Nie mogli jej dać łóżka?

-Dzień Dobry- usłyszałem męski głos. Nad Rosalie stał czarnoskóry mężczyzna który jak się domyślam jest weterynarzem

-Co z Rose?-spytałem od razu

-Rosalie wraca do formy. Rany się zagoiły. Dziecko rozwija się prwidło..-Co?

-Dziecko?!-przerwałem mu

-Rosalie jest w 2 tygodniu ciąży

Ciąża? Ciąża... Dziecko dziecko... będe ojcem?! Będe ojcem! W duchu skakałem z radości. W moich oczach stanęły łzy które spłynęły po moich policzkach. Złapałem Rosalie za ręke i ucałowałem ją w dłoń. Poczulem mocniejszy uścisk. Spojrzałem w góre i zobaczyłem że Rosie się ocknęła.

-Kol-uśmiechnęła się lekko podnosząc

-Już dobrze skarbie-pogłaskałem ją po głowie- Z dzieckiem wszystko dobrze

-O czym ty mówisz?-zmarszczyła brwi siadając na stole

-Skarbie...jesteś w ciąży- oczy Rose zaszły łzami

-Boże-złapała się za głowę

-Damy rade. Razem możemy wszystko-pocałowałem ją w czoło ocierając łzy

Please be mine |   TW / TO   |ZAKOŃCZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz