Pov.Kol
Już kiedy dojechaliśmy pod klinike wybiegłem z auta i wampirzym tempem wszedłem do kliniki. Zobaczyłem stado tego chuja który systematycznie krzywdzi moją ukochaną na co mimowolnie wywróciłem oczami nic nie poradze że mnie wkurwia...
-Gdzie ona jest?-zapytała Rebekah.
-Tam-wskazał na metalowe drzwi.
Od razu je otworzyłem wpadając jak burza do pomieszczenia. Zobaczyłem Rosie która nieprzytomna leżała na stole operacyjnym dla zwierząt. Nie mogli jej dać łóżka?
-Dzień Dobry- usłyszałem męski głos. Nad Rosalie stał czarnoskóry mężczyzna który jak się domyślam jest weterynarzem
-Co z Rose?-spytałem od razu
-Rosalie wraca do formy. Rany się zagoiły. Dziecko rozwija się prwidło..-Co?
-Dziecko?!-przerwałem mu
-Rosalie jest w 2 tygodniu ciąży
Ciąża? Ciąża... Dziecko dziecko... będe ojcem?! Będe ojcem! W duchu skakałem z radości. W moich oczach stanęły łzy które spłynęły po moich policzkach. Złapałem Rosalie za ręke i ucałowałem ją w dłoń. Poczulem mocniejszy uścisk. Spojrzałem w góre i zobaczyłem że Rosie się ocknęła.
-Kol-uśmiechnęła się lekko podnosząc
-Już dobrze skarbie-pogłaskałem ją po głowie- Z dzieckiem wszystko dobrze
-O czym ty mówisz?-zmarszczyła brwi siadając na stole
-Skarbie...jesteś w ciąży- oczy Rose zaszły łzami
-Boże-złapała się za głowę
-Damy rade. Razem możemy wszystko-pocałowałem ją w czoło ocierając łzy
CZYTASZ
Please be mine | TW / TO |ZAKOŃCZONE
FanfictionKontynuacja "She's return". W Beacon Hills znów dzieją się dziwne rzeczy. Ludzie którzy mają nasze zaufanie nie zawsze są jego godni.