Leiftan x Erica ... Zaufanie (18+)

3.4K 68 13
                                    

Erica siedziała w bibliotece przed biurkiem wypełnionym różnego rodzaju raportami. Obiecała pomóc Ykhar z ich segregacją ale nie szło jej to zbyt dobrze. Jej myśli zaprzątało coś innego ... albo raczej ktoś. Uroczy mężczyzna o jasnej karnacji, błyszczących bląd włosach, umięśnionym brzuchu który bez wstydu eksponował i pięknych hipnotyzujących zielonych oczach. Gdy myślała czy nawet przebywała z Leiftanem, czuła się jak by miała zaraz się rozpuścić. A działo się to dość często gdyż był jej chłopakiem.
Ktoś mógłby powiedzieć że Leiftan jako prawa ręka Miiko, nie będzie poświęcać jej zbyt wiele czasu, prawda okazała się jednak inna. Był z nią zawsze gdy tego potrzebowała.
O ich związku wiedział chyba każdy, ale nie wszystkim on odpowiadał. Jednak ona się tym nie przejmowała. No bo po co? Miała swojego chłopaka przy którym czuła się bezpieczna .... no właśnie, czuła ....
- Erica. - Nad dziewczyną pochyliła się brownie marszcząc nieznacznie brwi. - Wszystko w porządku?
- Tak, dlaczego pytasz ? - oderwałam wzrok od trzymanego formularza przenosząc go na Ykhar.
- Tak pytam... - sięgnęła na jeden ze stosów biorąc parę kartek i uważnie im się przyglądając. - Te formularze są z zeszłego miesiąca, a te z ostatniego tygodnia. Nie powinny znajdować się na tym samym stosie.
Ykhar zmrużyła oczy przybierając bardziej groźny wygląd. Nigdy nie należała do wybuchowych osób jednak swoją pracę traktowała bardzo poważnie. Erica przeczesała dłonią włosy odwracając wzrok.
- Przepraszam, musiałam się zamyślić i nie zauważyłam pomyłki.
Brownie westchneła ciężko, jednak jej wzrok złagodniał. Położyła dłoń na czole brunetki.
- Może pójdziesz odpocząć? Jest już późno a ja sobie z tym poradzę. - uśmiechnęła się poruszając długimi uszami.
- Dobrze ... ale jutro wrócę pomóc. Przecież nie zostawię Cię z tym samej.
Ykhar skineła dziewczynie biorąc resztę formularzy, Erica zaś w pośpiechu opuściła bibliotekę udają się do swojego pokoju, albo raczej ich pokoju. Od jakiegoś czasu spała u Leiftana. Kiedyś zaproponował jej by przeniosła się do niego, jednak nie chciała być nachalna i skorzystała z tego dopiero teraz.
Wyciągnęła z kieszeni klucz i otworzyła drzwi. Leiftana jak zwykle nie było, pewnie znowu miał dużo pracy. Po szybkim prysznicu położyła się do łóżka. Nie potrafiła spać.
To nie tak że nie była zmęczona, po prostu myśli nie dawały jej spokoju. I wcale nie chodziło o przeżycie ich pierwszego razu. Była z Leiftanem już szmat czasu a Teraz dowiedziała się że nie był do końca tym za kogo go uważała.
Jej rozmyślanie przerwał dźwięk otwieranych drzwi. Mimowolnie skuliła się zaciskając mocniej powieki. Nie bała się, po prostu obawiała się że mógł usłyszeć jej myśli. Leiftan ściągnął płaszcz i powiesił go.
- Nie śpisz jeszcze ? - usiadł na brzegu łóżka. Wyciągnął rękę by delikatnie pogłaskać policzek ukochanej.
- Nie mogę spać. - drgneła pod wpływem delikatnej pieszczoty.
Leiftan nachylił się by móc złożyć pocałunek na głowie dziewczyny. Po chwili ucałował także jej policzek i kącik ust.
- Leiftan? - Erica położyła się na plecach by móc spojrzeć w oczy swojego chłopaka. - Kochasz mnie? - wyciągnęła dłoń dotykając jego policzka.
- Co to za pytanie? Oczywiście że Cię kocham. - ujął jej dłoń, która wcześniej znajdowała się na jego policzku, zbliżając ją do swoich ust, całując jej wierzch. - Czyżbyś miała wątpliwości?
- Nie ... Po prostu lubię gdy to mówisz. - Odwróciła wzrok delikatnie się rumieniąc.
- Skoro tak ... - Leiftan nachylił się do ucha dziewczyny szepcząc kuszącym głosem. - Kocham Cię.
Brunetka drgneła czując ciepły oddech który drażnił jej wrażliwą skórę. Zatkała usta dłonią gdy wyrwał się z nich niekontrolowany jęk spowodowany ugryzieniem w ucho. Leiftan zjechał na jej szyję całując ją kawałek po kawałku. Nie śpieszył się. Chciał sprawić dziewczynie przyjemność a nie zmuszać do czegoś czego ona nie pragnie. Przesunął się bliżej by w końcu musnąć swoimi ustami usta dziewczyny. Ta rozchyliła swoje z czego odrazu skorzystał. Całował czule, delikatnie pogłębiając pocałunek. Erica oblała się rumieńcem poddając się pocałunkowi. Położyła dłonie na ramionach Lorialeta chcąc go przytulić. Jednak odsuneła go od siebie otrząsając się z chwilowego uczucia przyjemności, które teraz zastąpił strach i zwątpienie.
- To nie jesteś prawdziwy ty ... - zaczęła zanim Leiftan zdołał cokolwiek powiedzieć. Odwróciła wzrok. Nie mogła na niego spojrzeć, nie w te hipnotyzujące oczy, jeśli by to zrobiła nie była by w stanie nic powiedzieć. - Ja ... wiem o wszystkim. Jesteś daemonem i współpracujesz z Ashkore. To wszystko...
- Erica ... - Zamilkła. Jego głos był miękki ale jednocześnie stanowczy. - Chciałem Ci o tym powiedzieć ale ... Nie wiedziałem jak. - pogłaskał czule jej policzek na co drgneła. - Jeśli chcesz pokaże Ci jaki naprawdę jestem, tylko powiedz czy mi ufasz ?
Erica milczała. Wachała się. A co jeśli było to kłamstwo? Tak jak w tedy gdy zabił tamtą dziewczynę. Była przy tym. Stała za ścianą nie mogąc poruszyć się ze strachu. Jednak jej nie skrzywdził. Nawet jak powiedziała że zna prawdę, nie skrzywdził jej.
- Ufam Ci... - szepneła spoglądając na daemona.
Leiftan zszedł z łóżka co zdziwiło dziewczynę. Podszedł do szafy po chwili wracając z ciemną chustą w dłoni.
- Pozwolisz? - zakrył materiałem oczy dziewczyny sprawnie wiążąc go z tylu głowy.
- Leiftan co ty ....?
- Ciiii - musnął jej usta. - Zaufaj mi. Gdyby było coś nie tak, po prostu mi powiedz.
Niepewnie skineła głową. Leiftan ujął jej dłonie kładąc je nad głową i przytrzymując jedną ręką. Nie opierała się lecz czuł jej niepewność spowodowaną każdym dotykiem którego nie mogła zobaczyć. Nachylił się by złączyć ich usta w gorącym i namietnym pocałunku. Ten był inny niż wcześniejsze. Był bardziej agresywny, całował zachłanniej, kosztując jej wargi. Chciał pokazać jej swoją drugą stronę, tą mroczną ale kochającą ją równie mocno.
Wolną dłonią przejechał po jej tali wywołując dreszcze na ciele brunetki. Nie czekając wsunął dłoń pod materiał koszulki gładząc jej brzuch. Przesunął się wyżej by musnąć opuszkami odsłonięte piersi. Zupełnie zapomniał że jego ukochana śpi tylko w koszulce i spodenkach nie zakładając pod spód bielizny. Na jego usta wkradł się dziki uśmiech. Przerwał pocałunek by ściągnąć koszulkę dziewczyny i rzucić ją obok łóżka.
Erica czując chłód i brak górnej części garderoby zasłoniła piersi rękami. Czuła jak jej policzki płoną od rumieńców. Nie wiedziała co ma zrobić. Nic nie widziała, więc musiała polegać na dotyku. Jednak każdy niespodziewany gest powodował że jej ciało drżało z przyjemności i o dziwo także z podniecenia.
Daemon po raz kolejny złapał jej dłonie, umieszczając je nad głową i przytrzymując jedną ręką. Drugą zaś ujął pierś Ericki gniotąc ją i drażniąc jej sutek palcami. Zbliżył się by móc całować jej szyję zostawiając na niej mokre ślady a gdzieniegdzie delikatnie przygryźć wrażliwą skórę. Brunetka jękneła cicho. Jej ciało stawało się coraz bardziej gorące pragnąc dotyku. Poruszyła się niespokojnie prosząc o więcej.
Leiftan zjechał pocałunkami niżej uśmiechając się nieznacznie. Puścił pierś łapiąc za materiał spodenek. Jednym ruchem ściągnął spodenki z bioder Ericki.
Wykorzystując okazję odsunął się by móc przyjrzeć się nagiemu ciału ukochanej. Puścił jej dłonie by ściągnąć z siebie ubranie. Złapał jej nogi zmuszając ją do rozłożenia ich. Usadowił się między nimi. Przejechał dłonią po kobiecości Ericki po chwili wsuwając palce do jej ciepłego i wilgotnego wnętrza. Poruszył nimi sprawiając że z ust brunetki wymknął się cichy jęk mieszający się z głośnym sapnięciem.
Była już wystarczająco rozciągnieta by mógł w nią wejść. Wysunął z niej palce co spotkało się z jękiem niezadowolenia. Złapał swojego penisa przystawiając go do wejścia dziewczyny. Ociągał się. Erica sama zaczęła się przysuwać by poczuć go w sobie.
- Aż tak tego chcesz? - rzucił zachrypniętym głosem.
Jednym ruchem wszedł w nią zatrzymując się w połowie by mogła się przyzwyczaić. Czuł jak paznokcie dziewczyny wbijają się w jego skórę na rękach. Poruszył biodrami. Po chwili pokój wypełniał już tylko dźwięk jęków, westchnień i błagania o więcej.
Doszli w tym samym momencie. Erica wygieła swoje ciało w łuk jęcząc przeciągle, natomiast Leiftan zagryzł wargę czując jak mięśnie jej pochwy zaciskają się na nim.
Położył się obok niej ściągając z jej oczu prowizoryczną opaskę. Przez chwilę nie potrafiła przyzwyczaić się do światła, lecz gdy tylko się to udało, ujrzała parę czarno zielonych oczu. Nie bała się. W końcu on by jej nie skrzywdził. Wtuliła się w jego bok.
- Kocham Cię .... - szepneła nim oboje zasneli.

I w ten oto sposób zaczynamy spam :3 trochę później niż myślałam ale jest to spowodowane pracą która dzisiaj wybitnie zrobiła mi na złość.
Myślę że wam się spodoba bo każdy rozdział chciałam zrobić z innym pomysłem by nie były takie same.
Dajcie znać co myślicie i do jutra ;*

OneShots Eldarya Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz