Seoul, 08.01.2019, 01:23
Powoli otwierałem oczy. Bardzo bolała mnie głowa i brzuch. Kiedy nie widziałem nic poza ciemnością, zwątpiłem w to czy w ogóle się obudziłem. Siedziałem przywiązany na krześle i poczułem, że nie mam na sobie koszulki. Pomyślałem że spróbuję zawołać kogoś o pomoc.
-Halo! Pomocy! Jest tam kto?! — krzyknąłem, ale nic nie usłyszałem —Halo! Niech ktoś mi pomoże... — nie miałem sił krzyczeć więcej. Nagle przede mną otworzyły się drzwi, a w nich stanęła czarna postać.
-No nareszcie. Królewicz sobie pospał? — zapytała kpiąco. Z głosu wynikało, że jest to mężczyzna.
-K-Kim j-jesteś...? — zapytałem przerażony
-Pamiętasz coś z nocy z wczoraj? — zapytał podchodząc bliżej mnie. W ręce zabłysnął nóż. Chwilę wróciłem pamięcią do tamtej nocy. Po chwili wszystko sobie przypomniałem.
-T-Ty...—odezwałem się
-Tak. Ja jestem mordercą. I to nie byle jakim. Najlepszym w Korei! A ty... Ty jesteś osobą która może to wszystko zniszczyć! — krzynknął, a mi momentalnie zabrakło oddechu —muszę Cię zabić, bo inaczej skażą na śmierć mnie...
-P-Proszę nie! —rozpłakałem się — Zrobię wszystko tylko mnie nie zabijaj!
-Wszystko? Zobaczymy... —mruknął— Więc na początek.. Jak masz na imię?
-P-Park Ji-Jimin... —odpowiedziałem
-Mojego narazie Ci nie podam—odparł i zdjął kaptur i maskę. Jego twarz była chuda i blada. Z jego miny nie dało się wyczytać żadnych uczuć.
-Um...Odwiążesz mnie..?—zapytałem cicho
-A co z tego będę miał? —odpowiedział pytaniem na pytanie
-Myśl, że zrobiłeś dobry uczynek..? —uśmiechnąłem się lekko a on... On... Zarumienił się...?
-Niech Ci będzie —burknął pod nosem podchodząc do mnie. Najpierw rozwiązał mi ręce a później nogi.
-Ja... Mógłbym prosić o jakąś koszulkę..?
-Pewnie —poszedł za drzwi, po chwili wracając z ubraniem —masz.. —rzucił we mnie jakąś starą koszulką, a ja pośpiesznie ją ubrałem. Nie czułem się komfortowo bez górnej części ubrania przy nieznajomym... —Teraz chodź za mną.. —powiedział, a ja zrobiłem to co kazał..