⊹ ғᴏᴜʀ ⊹

378 10 1
                                    

Seoul, 10.01.2019, 14:23

-Nie potrafię! —jęknąłem zrezygnowany i usiadłem na dachu budynku, na którym właśnie się znajdowałem.

-Przecież to proste. Przeładowujesz, celujesz, strzelasz i już. —powiedział Jungkook

-Proste dla was, a nie dla mnie —mruknąłem

-Nie martw się. Nie każdy potrafi posługiwać się pistoletem. Wygląda na to, że teraz Yoongi będzie musiał cię uczyć. Ja z JungKookiem używamy tej samej broni więc nic by z tego nie było. —powiedział Taehyung

-Ok.. —pokiwałem głową, i poszłem za chłopakami do Yoongiego

***

-Suga! —krzyknął Jungkook, kiedy weszliśmy do ciemnego garażu.

-Dla ciebie hyung dzieciaku! —odkrzynkął Yoongi, za rogu, gdzie świeciło się jedyne światło

-Przyszliśmy z Jiminem —powiedział Tae, po chwili stając nad Yoongim, który robił coś w samochodzie

-I jak mu poszło z pistoletem? Umie czy będę musiał szkolić dzieciaka? —powiedział z chamskim uśmiechem na ustach

-Nie jestem dzieckiem... —mruknąłem

-No nie powiem, że poszło mu dobrze.. —powiedział Jungkook, kładąc rękę na karku, a uśmiech Yoongiego znikł

-Czyli muszę to nauczyć.. —powiedział obojętnie— O 18:00 pod garażem. Masz być punktualnie. —powiedział, po czym wyszedł z garażu

-Tak w ogóle, to jaką bronią posługuje się Yoongi? —zapytałem

-Nożami —odpowiedział ze spokojem Tae, a mnie to lekko przeraziło. — Mam nadzieję że chociaż nimi uda ci się obsługiwać —dokonczył. Później szliśmy już w ciszy..

***

Seoul, 10.01.2019, 17:57

Czekałem na Yoongiego pod garażem. Dochodziła 18:00 a jego jescze nie było. Myślałem, że będzie przede mną ale jednak, on postanowił sobie przyjść po mnie. Nagle usłyszałem kroki

-Idziemy? —zapytał Yoongi

-T-Tak chodźmy.. —powiedziałem i powolnym krokiem ruszyłem za Yoongim

-Posługiwaleś się kiedyś nożem? —zapytał, przerywając tym samym okropną cieszę — W sensie oprócz krojenia chleba czy coś —dodał a na jego ustach pojawił się cień uśmiechu

-Nie miałem okazji —wymusiłem uśmiech

-To teraz będziesz miał. I ostrzegam Cię. Nie jestem dobry w nauczaniu, przynajmniej tak stwierdził Tae..

-Nie ma sprawy...

Nagle, Yoongi zatrzymał się pod jakimś opuszczonym budynkiem.

-Chcesz wiedzieć dlaczego przyszliśmy akurat tutaj? —zapytał a ja przytaknąłem głowa — Mieszkałem tu kiedyś. Z rodzicami i siostrą bliźniaczką.. Niestety pewnej nocy, kiedy miałem 16 lat, obudziłem się a wokół mnie widziałem tylko płomień... Nie wiedziałem co się dzieje... Przeżyłem tylko ja, po tym miałem iść do domu dziecka, ale nie chciałem, wiec uciekłem... Radziłem sobie jakoś, później poznałem Taehyunga i JungKooka.. I jestem tu do teraz.. —powiedział. Widziałem po nim że naprawdę bardzo źle wpłynęła na niego ta katastrofa, ale nie chciałem nic mówić.

-Przykro mi... —powiedziałem jedynie

-Nie powinno —powiedział i rozczochrał moje włosy —Najwidoczniej tak miało po prostu być. Trzeba żyć teraźniejszością a nie przeszłością Jiminie—powiedział i uśmiechnął się do mnie —No dobra, zobaczmy jak ci idzie z nożami

***

-Dobrze Jiminie! Teraz rzut w środek tarczy!— wycelowałem i rzuciłem mocno nożem, ale ten niespodziewanie odbił się od tarczy zamiast się w nią wbić i leciał prosto we mnie —Uważaj! —Yoongi krzyknął, a ja pod wpływem chwili zamknąłem oczy, ale nie poczułem bólu wywołanego wbitym nożem, tylko lekki ból przez upadek. Otworzyłem oczy a nade mną wisiał Yoongi. —Czemu zamknąłeś oczy?! Zgłupiałeś?! —zacząl krzyczeć, ale ja czułem się tak jakby żadne słowo, które mówił do mnie nie docierało w żaden sposób.

W pewnym momencie, podczas dalszego prawienia morałów, poczułem chęć pocałowania Yoongiego. Ta chęć była tak silna że oczywiście zrobiłem to. Yoongi otworzył szeroko oczy z zaskoczenia. Z początku nie oddawał pocałunku ale po krótszej chwili, ku mojemu zdziwieniu zaczął go oddawać. Nasze usta dopełniały się idealnie. Tak, jakbyśmy byli sobie przeznaczeni.

Nagle, kiedy dotarło do mnie co właśnie się dzieje, odepchnąłem mocno od siebie Yoongiego.

-Prze-Przepraszam! —powiedziałem przerażony, a Yoongi patrzył na mnie swoim obojętnym wzrokiem, przejeżdżając językiem po górnej wardze.

-Tak w sumie to mi się podobało... —mruknął—dobra chodźmy już bo Taekooki będą się martwić... —powiedział i wstał ruszając do wyjścia

-Taekooki? —nie zrozumiałem o co mu chodzi

-Tae i Kook.. Przecież z kilometra widać że coś między nimi jest —powiedział na chwilę odwracając się do mnie — Za tydzień masz swoją pierwszą misję. Pójdę na nią z Tobą, ale to nie znaczy że masz odpuścić sobie treningi. —dodał jeszcze i wyszedł z budynku.

Killer | Yoonmin ✔ Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz