Seoul, 07.07.2023, 11;45
Siedziałem sam w ogrodzie. Gdyby nie to wszystko przebywał bym w nim z Yoongim, ale niestety on jest teraz w więzieniu, a ja nie mogę go odwiedzić. To wszystko moja wina. Kiedy tak rozmyślałem o tym, zauważyłem, że listonosz wrzuca do skrzynki czarną kopertę. Spokojnie do niej podszedłem i wyciągnąłem list. Zacząłem czytać.
Drogi Jiminie.
Gdy to czytasz, ja pewnie jestem już tam. Na drugiej stronie. Piszę ten list, żebyś wiedział, że o tobie nie zapomniałem i nie zrobię tego nigdy. Dziękuję Ci za to, że nauczyłeś mnie kochać. Spełniłeś moją proźbę a teraz chcę, żebyś to Ty spełnił moją. Idź dalej ścieżką życia, bo jest ono naprawdę trudne, co w sumie dobrze wiesz. Mam nadzieję, że nie będziesz na mnie zły. Kocham Cię...
Yoongi
Kiedy to czytałem, łzy leciały mi po policzkach. Jak on mógł mi to zrobić? Zlekceważyłem słowa, które mi napisał. Pobiegłem do domu, zabierając linę i pistolet, który należał do Yoongiego i zszedłem do piwnicy. Zawiązałem tam linę na suficie i przeładowałem pistolet, po czym wszedłem na krzesełko.
-Kocham Cię Yoongi... - W tym samym momencie kopnąłem krzesełko i nacisnąłem spust...
~KONIEC~
Wiem że ta "książka" nie wyszła najlepiej i nie wiem nawet czy ktoś ją czyta. Chciałabym jednak później do niej wrócić i napisać od nowa czy coś w tym stylu. Przepraszam za takie zakończenie :((