Seoul, 17.01.2019, 19:57
Min Yoongi. Największy morderca w Korei, właśnie mnie całuje, a ja jak zawsze - naiwny dzieciak - oddaję jego pocałunki. Jednak w pewnym momencie coś we mnie drgnęło i odepchnąłem go.
-Co to miało znaczyć?! - krzyknąłem głośno.
-Jimin ja...
-No co?! - znowu zacząłem płakać - Nie jestem zabawką!
-Nie uważam Cię za zabawkę!
-To czemu to wszystko robisz?! Najpierw mnie szantażujesz, tak naprawdę nie dajesz mi wyboru i muszę zabijać a teraz nagle całujesz!
-Bo...
-Bo co?! - przerwałem mu - Bo taki masz kaprys?! Wiesz co? Mam Cię dość... - odwróciłem się z zamiarem odejścia, ale poczułem uścisk na nadgarstku.
-Bo... Bo mi się chyba podobasz...
-Żartujesz sobie ze mnie? Praktycznie się nie znamy.
-Nie musimy się znać wieczność...
-Jeszcze mi powiedz że się zakochałeś. - prychnąłem wyrywając rękę i pobiegłem do domu.
Seoul, 17.01.2019, 22:42
Siedziałem sam w domu na kanapie, patrząc na jakiś tandetny film w telewizorze. Tae i Jungkook wyszli na misję, więc nie miałem nawet z kim porozmawiać. Od czasu mojego powrotu, Yoongi nie wrócił i nie wiem nawet gdzie jest. Najgorsze jest, że kiedy powiedział mi, że mu się podobam, moje serce zabiło tak, jakbym był jakąś zakochaną nastolatką. Ten pocałunek też mi się podobał. Naprawdę nie wiem co się ze mną dzieje. W pewnym momencie drzwi się otworzyły, a w nich stanął zakrwawiony na twarzy Yoongi i zaczął podchodzić do mnie.
-Posuń się. - machnął ręką.
-Co Ci się stało? - wyłączyłem telewizor i wstałem patrząc na jego twarz.
-Pytasz się jakby Cię to interesowało. - mruknął i położył się na kanapie.
-Bo mnie to interesuje. Biłeś się? - kucnąłem przed nim i dotknąłem jego rany na łuku brwiowym na co syknął.
-Nie dotykaj to nic. - odsunął moją rękę od swojej twarzy.
-Zaraz wrócę. - wyprostowałem się i poszedłem do łazienki, wyjmując apteczkę z szafki nad zlewem. - Czemu ja to robię? - zapytałem samego siebie i wróciłem do niego - Jestem.
-Mhm... - mruknął Yoongi i nawet nie raczył otworzyć oczu. Kucnąłem przy nim i wyjąłem z apteczki waciki,l które nasączyłem wodą i przyłożyłem mu do rany, której wcześniej dotykałem. - Jimin no co ty robisz? - złapał za mój nadgarstek i spojrzał na mnie.
-Przemywam Ci rany nie widać? - uśmiechnąłem się chamsko, wyrywając rękę na co ten westchnął.
-Miałem gorsze i same się goiły.
-No a ja jestem uparty i robię to bez powodu. - wziąłem świeży wacik i zacząłem przemywać ranę na jego ustach, czując na sobie jego wzrok, przez co poczułem jak się rumienię. - Możesz przestać się na mnie patrzeć?
-Nie - uśmiechnął się lekko a ja prychnąłem - Mówiłem już, że mi się podobasz - westchnął.
-Wydaje Ci się... - poczułem jak rumienię się bardziej, a moje serce przyspiesza.
-To dlaczego dzieje się to? - złapał mnie za rękę i przyłożył do swojej klatki piersiowej - Jesteś pierwszym chłopakiem, powtórzę CHŁOPAKIEM, przez którego bije tak mocno. Przez całe swoje życie myślałem, że nigdy nikt mi się nie spodoba a jak już, to że to będzie dziewczyna. - powiedział patrząc ciągle na mnie.
-Faktycznie... - czułem pod ręką jak szybko bije mu serce.
-Jimin. Proszę naucz mnie kochać...