Epilog 5/2

2.5K 103 4
                                    

P.O.V ICAS
Dojechałem na miejsce i od razu zauważyłem moją narzeczoną stojąca przy drzewie.
-Mel! - krzyknąłem do dziewczyny - nic ci nie jest? - powiedziałem przejęty przytulając brunetkę
- Nie. Wszystko dobrze - odparła śmiejąc się
-Co cie bawi skarbie?
- Te bałwany, wcale nie było trudno ich pokonać - zaśmiała się dumnie. Po jej słowach moje stopy nagle utraciły grunt a ja upadłem na ziemię.
- Co do choler... Melody!! - krzyknąłem do dziewczyny, która nie wiedząc jakim sposobem zaczęła się oddalać a mi obraz coraz bardziej się zamazywał. Jedyne co usłyszałem to głośny pisk brunetki a potem tylko...Ból.

P.O.V MELODY.

Śmiałam się wesoło gdy nagle zza pleców Icasa wyłonił się ten sam męszczyzna, ale dużo bardziej wnerwiony. W ręcę trzymał nóż.
- Icas uważaj!! - pisnęłam, a chwile potem facet wbił ostrze prosto w plecy Icasa i uciekł.
-Icas!! - krzyknęłam widząc jak chłopak ponownie upada na ziemię, tym razem nie przytomny - Icas proszę! - krzyczałam dalej - Obudź się! - krzyknęłam płacząc. Od razu zadzwoniłam po karetkę. Użyłam mojej bluzy by zatamować krwawienie, gdyż facet id razu wyciągnął nóż z ciała mojego narzeczonego. Czas oczekiwania dłużył się nieubłaganie, a ja czały czas krzyczałam do Icas'a by mnie nie opuszczał, by został, żył!

P.O.V NARRATOR

Karetka przyjechała do Icasa bardzo szybko. Zabrała go wraz z Melody, gdyż nie była ona w stanie chociażby na sekundę opuścić Icas'a, bo chociaż nie chciała tak myśleć, wiedziała, że może być to ostatni raz gdy są razem...
+++++++++++++
P.O.V MELODY

"- Na sale operacyjną natychmiast - rozkazał lekarz - kawałek ostrza wciąż tkwi w ciele, jest w okropnym stanie." To były ostatnie słowa,które usłyszałam przed całkowitym zniknięciu Icas'a z mojego pola widzenia. Załamałam się, wierzyłam w to, że on z tego wyjdzie, ale myśl, że mogę już nigdy go nie zobaczyć łamała moje serce. Dałabym wszystko, by był teraz ze mną, by to się nie stało, bo to cholerna moja wina! Gdybym nie dała zaciągnąć się do tego auta i nje zadzwoniła po niego to by się nie stało. Mogłabym bez chwili zastanowienia zamienić się z nim miejscami, nie chciałam, bardzo nie chciałam by skończyło się to tak jak zapowiadają lekarze, bo w końcu ja sama byłam w podobnej sytuacji co nie?

Pewnie większość z was właśnie teraz mnie znienawidziło. Przyznam szczerze, że pisząc wątek o Icas'ie prawie się popłakałam. Co ze mną nje tak o boszzz haha

Dupek cz. 2Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz