Snape we własnej osobie ściągną z siebie pelerynę niewidkę, a w ręku trzymał różdżkę wycelowaną w Lupina. Hermiona krzyknęła. Mój ojciec natychmiast stanął przede mną. Harry podskoczył jakby go kopnął prąd, a ja stałam jak wmurowana.
- Znalazłem to pod wierzbą bijącą - powiedział Snape odrzucając pelerynę - Bardzo przydatne. Dzięki, Potter.
Snape był zdyszany, ale nie mógł ukrywać triumfu na twarzy.
- Właśnie odwiedziłem twój gabinet Lupin. Zapomniałeś o swojej porcji eliksiru, więc chciałem ci go przynieść. Na twoim biurku leżała mapa. Wystarczyło na nią zerknąć, aby dowiedzieć się gdzie jesteście.
- Severusie... - zaczął Lupin, ale Snape nie dał mu dokończyć.
- Tyle razy powtarzałem Dumbledore'owi, że to ty pomagasz Blackowi i teraz mam na to niezbity dowód - stwierdził.
Nie. To nie mogło tak się skończyć. Nie teraz gdy znałam już prawdę. Nagle wpadłam na genialny pomysł. Trzeba było sprawić, że przestanie być wiarygodny. Wzięłam różdżkę Lupina i rzuciłam czar, który znalazłam w jednej z ksiąg, które miały pomóc w nauce - zaklęcie nagrywające rozmowę. Rzuciłam je, po czym wyszłam zza ojca i odezwałam się.
- Stał pan już tu wystarczająco długo, żeby wiedzieć, że nie taka była prawda - zauważyłam spokojnie i wyraźnie - Więc skłamie pan tylko po to, aby ich wkopać ponieważ wycieli panu jeden głupi żart? - spytałam.
- Albo, że gnębili mnie przez wszystkie szkolne lata - stwierdził.
- Sam zacząłeś - stwierdził mój ojciec - A teraz wynoś się bo mamy z Remusem pewną niedokończoną sprawę! - krzyknął podchodząc do Snape'a.
Nagle nauczyciel eliksirów podłożył mu różdżkę do gardła.
- Daj mi powód. Proszę - odezwał się.
- Severus nie bądź głupcem - starał się wybronić go Lupin.
- To zbyt głęboko siedzi w jego naturze - stwierdził mój ojciec.
- Syriusz bądź cicho.
- Zamknij się Remus!
Musiałam zakryć usta dłonią, aby nie wybuchnąć śmiechem. Powinnam już wyłączyć nagrywanie, ale nie mogłam. To było stanowczo zbyt piękne.
- Żałosne kłócicie się jak stare dobre małżeństwo - stwierdził Snape, a ja wpadłam na nikczemny plan.
Niestety trochę musiał on poczekać.
- Idź do zamku pobawić się swoimi eliksirami - odezwał się ponownie mój ojciec, a nauczyciel nieźle się wkurzył.
- Chętnie bym cię wykończył, ale od czego są dementorzy. Już się stęsknili za tobą. Obleciał cię już strach? Pocałunek dementora, podobno trudno sobie wyobrazić towarzyszące mu uczucie, a widok jest podobno przerażający. Chętnie to zobaczę - stwierdził Mistrz Eliksirów.
- Okej. To zabrzmiało strasznie sadystycznie - odezwałam się, tylko, po to, aby przenieść uwagę profesora na siebie, a nie na ojca.
Zrobiło mi się go żal. Widziałam strach w jego oczach.
- Pani przodem - odezwał się do mnie i wskazał na drzwi.
- Idziemy do zamku? - spytałam.
- My tak, ale najpierw przylecą dementorzy. Na pewno się ucieszą na widok twojego ojca. Tak, że aż go ucałują - stwierdził - Może na wilkołaka też się skuszą - spojrzał na Lupina.
CZYTASZ
Melody i Więzień Azkabanu
Fiksi PenggemarOpowiadanie na podstawie trzeciej części serii książek "Harry Potter". Opowiadanie jest pisane z perspektywy dodanej przeze mnie postaci.