|Rozdział 13| Trening w blasku księżyca.

84 10 2
                                    

 ...Skoro Zhalia zdecydowała się na dołączenie do Dantego, to mają teraz wspólny pokój, a Metz musiał zostać sam.  Kontynuowała energicznie Sophie.

 Mówię wam, wyobrażam sobie to tak: Metz siedzi na łóżku, smutny jak cholera, a Dante spędza czas z Zhalią. I słyszy, że dzwoni telefon. Odbiera, a tam Metz, który upomina się o drinki i minigolfa!  Sypnął dowcipem Lok, a cała drużyna zaniosła się śmiechem. 

Lee, która czuła się już lepiej dzięki nowemu, leczniczemu zaklęciu Sophie, rzuciła Eliasowi kolejny ochłap mięsa. Jaszczur, siedzący na podłodze, o dziwo po turecku, złapał go i łapczywie zjadł, wydając przy tym odgłosy mlaskania. Sophie wzdrygnęła się na ten widok, ale pozostawiła to bez komentarza. 

 Sophie.  Cherit odezwał się dopiero teraz, choć wcześniej również się śmiał. Jak dotąd spał w torbie Lamberta, nadal czując w sobie działanie strzałki z trucizną.  Miałaś powiedzieć coś o Calibanie.

 Mhm...  Posmutniała nagle. Żałowała, że Cherit ją o to spytał, bo wraz z odpowiedzią musiała zepsuć cały dobry humor drużynie.  Gdy wszyscy byliśmy nieprzytomni, Caliban Dantego... został zniszczony przez Cienia. 

 Nie. Nie wierzę w to.  Powiedział Lok. Głos miał tak pewny, że pasowały tu bardziej słowa; wierzę w to, że Calibana nie można zniszczyć. Ale prawda była inna.

 Cień podobno anihilował Calibana w sekundę. Niestety nic nie mogli zrobić...

Drużyna zamilkła, uczciła śmierć Calibana minutą ciszy. Lok nerwowo drapał skórki przy paznokciach, Sophie odwróciła wzrok, a Den patrzył obojętnie na podłogę. Cherit schował głowę w torbie. Tylko Lee i Elias nie wiedzieli, jak ważny dla Dantego był Caliban i jak znany był on łowcom. Popatrzyli po sobie. Jaszczur przewrócił oczami, dając jej jednocześnie znak, że "za cholerę nie rozumie i go to nie obchodzi". Leanne też nie rozumiała i nie czuła się ani trochę smutna, więc w niemiły sposób przerwała ciszę, rzucając mu kolejną porcję mięsa, którą znów pożarł z hałasem. 

Emocje gdzieś zniknęły, choć u Casterwillówny zmieniły się raczej ponownie w rozdrażnienie. Ale ponownie nie skomentowane. Den za to oprzytomniał i znalazł kolejny temat na rozmowę:

 Sophie.  Phils skierował na nią swoje spojrzenie. Uniosła brwi pytająco.  Jesteś pewna co do tych anomalii?

 Tak. Przecież mówiłam ci, że te informacje dostałam od Metza.  Odpowiedziała mu lekko pretensjonalnym głosem. Głupie pytanie. 

 Czyli Japonia...

Sophie wcześniej opowiedziała drużynie o tym, czego dowiedziała się od lidera Fundacji. Metz przekazał jej wiadomość, którą z resztą dostał od samych badaczy Fundacji Huntik, że anomalie przeniosły się do Tokio. Bez powodu, od tak. A te na Wyspach Kanaryjskich zupełnie zniknęły, nie pozostawiając po sobie żadnego magicznego śladu. 

Opowiedziała też o warunkach, jakie Dante postawił przed młodym Lambertem — miał zgłaszać raporty, jeżeli coś było nie tak. Rzecz jasna raporty dotyczące Eliasa i panny Fayis, bo jakby inaczej. I opowiedziała o tym, że Metz obiecał, iż pomoże ze sprawą jaszczurczej klątwy, jednakże jeszcze nie wie, jak się do tego zabrać. A także musi popytać o to radę i naukowców. 

I co najważniejsze  Metz poprosił drużynę Loka, by pojechali do owego Tokio znaleźć źródło anomalii, bo były one tym razem znacznie mocniejsze. Sam postanowił zostać na Gran Canaria z Dantem i Zhalią, żeby wraz z badaczami dokończyć sprawę zmiennokształtnego plemienia. 

|HUNTIK| Nikkos znaczy zwycięstwo.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz