Pow. Astrid
Minął własnie tydzień od pogrzebu Czkawki i jutro mają sie odbyć zawody, na które za bardzo nie trenowałam, ponieważ nie chciałam tego wygrać. Rodzice chcieli żebym wygrała i była najlepszą wojowniczką na Berk i nie obchodziło ich moje zdanie, ojciec zawsze chciał mieć syna a nie córke. Więc zaczęłam trenować bardzo ciężko co skutkowało, że stałam sie twarda wojowniczką i tylko tak mogłam sie przypodobać ojcu. Ale kiedy zmarł młody Haddock i to z mojej winy nie potrafiłam więcej trenować bo targały mną emocje częściowo tęskniłam za tym chuderlakiem i nie wiedziałam że czułam do niego coś więcej. No ale cóż już go nie zobacze, więc moge tylko czekać aż rodzice postanowią wydać mnie za małżeństwo za kogoś nie znajomego a co gorsza za Sączysmarka..
Właśnie stoję na arenie wraz z moimi "przyjaciółmi" i zaraz maja sie zacząć zawody które wyłonią wygranego i dostanie sie do ostatniego etapu szkolenia. Z tego co widzę nawet wódz nie przyszedł. A to dziwne.. - pomyślałam, ponieważ nigdy by nie opuścił takiego ważnego zgromadzenia. Za wodza zaczął przemawiać Pyskacz jako że jest jego prawa ręką.
- Witam, wszystkich tutaj zebranych! Jesteśmy tutaj, ponieważ zwycięzca przed ostatniego etapu szkolenia, nieszczęśliwie zginą! Musimy wybrać zastępce i dlatego jesteśmy tutaj. Pierwszym zadaniem będzie znajomość wiedzy na temat smoków! Drugim zadaniem będzie rzucanie toporem, trzecim będzie walka pomiędzy sobą, a ostatnim i najtrudniejszym będzie walka z smokiem!!! Ale nie można go zabić trzeba go pozbawić przytomności. - przemówił Pyskacz - Niech zacznie się turniej!!!
(Przepraszam ale jestem beznadziejnym w opisywaniu walk mam nadzieje, że wybaczycie i mam nadzieje, że w przyszłości się poprawie.)
No to jesteśmy już na ostatnim etapie... Pierwszy wygrał Śledzik - mądrala, drugi specjalnie przegrałam i wygrał o dziwko Sączysmark który jedyny trafił w obręcz, w trzeci również sie podłożyłam i przegrałam z Szpadką.. I nastał czas na ostatni etap - walka ze smokiem. To będzie raczej łatwe, ponieważ widzałam jak zmarły syn Stoicka pozbawiał smoki przytomności - wystarczy tylko wyrzucić broń i podrapać smoka po szyi. Jak sie okazało nikomu sie tego nie udało i każdego trzebało ratować tchórze - pomyślałam.
- I teraz Astrid! - wykrzyknął Pyskacz - Dasz rade - powiedział do mnie szeptem.
- Dzięki Pyskacz.
No to jestem na arenie.. Poszłam po mój ulubiony topór i jakąś tarcze.
- Jestem gotowa. - powiedziałam i po chwili klatka się otworzyła i wyskoczył z niej Śmiertnik Zębacz którego podczas jednego z szkoleń uderzyłam mocno tarczą. Mam nadzieje że tego nie pamiętasz mała.. No ale moje myśli były w błędzie bo raczej mnie pamięta. Rzuciła się na mnie na szczęście udało mi sie szybko odskoczyć. Kiedy smok kolejny raz rzucił się na mnie wyrzuciłam topór, nagle smok spoglądał na mnie i się dziwił.. Ludzie na trybunach zaczęli szeptać pomiędzy sobą. Zaczęłam drapać smoka po szyi i po którymś drapnięciu smok upadł i stracił przytomność. I takim to sposobem wygrałam ostatni etap zawodów, raczej nie mogłam nie chciała..
- Więc... Łał Astrid to było niesamowite, jak i kiedy się tego nauczyłaś?
- Nauczyłam się tego od Czkawki.. - zapadła cisza - Na każdym szkoleniu przyglądałem się mu jak to dokonuję, więc chciałam sama spróbować i jak widać udało się. - skończyłam swoją wypowiedź i usłyszałam klaskanie obroniłam się i zobaczyłam wodzą który przyszedł na arenę żeby mi pogratulować.
- Przepraszam, że mnie nie było na zawodach ale byłem na ostatnim z etapów, obejrzałem każdego z uczestników i nie obeszło się z moich cichych komentarzy. Ale tym razem to nie ja będę wybierał zwycięzcę! - przemówił - Tym razem wybór należy do was - pokazał rękami na lud który jak na zwałowanie zaczął wywiatować. - Każdego proszę o oddanie głosu na któregoś z zawodników wyniki ogłosimy jutro! I chyba trzeba się wziąć w garść nie można wiecznie opłakiwać syna. Choć tęsknię za nim jak chyba nikt inny. - przemówił i wyszedł. Ale w jednym nie miał racji. Ja też za nim bardzo bardzo tęskniłam.
Dzisiaj mieli ogłosić zwycięzcę, w duchu miałam nadzieję że to nie będę ja. Po całej wiosce rozbrzmiał dźwięk tuby która oznacza zebranie w twierdzy.. więc nadszedł już czas - pomyślałam i ruszyłam w stronę twierdzy po drodze zobaczyłam całą paczkę więc dołączyłam do nich.
- O czym rozmawiacie? - zapytałam
- A o czym możemy innym? Jak nie o zawodach i kto je wygra! A ty Astriś jak myślisz kto wygra.. - zapytał Smark
- Po pierwsze nie wiem i mam nadzieję że to nie będę ja. Po drugie NIE NAZYWAJ MNIE ASTRIŚ - podłożyłem mu topór pod gardło
- J-jasne - odpowiedział przerażony
- Dlaczego nie chcesz wygrać ? - zapytał Śledzik
- Ponieważ czuję się źle z tym co spotkało Czkawkę to on miał wygrać a nie my.. I to praktycznie przeze mnie zginął - powiedziałam ostatnie słowa szeptem.
- Jak to przez ciebie przecież cię tam nawet nie było! - opowiedział przerażony Ingerman i wszyscy zaczęli na mnie patrzeć domagając się odpowiedzi.
- No bo.. - westchnęłam - byłam tam w lesie kiedy to się stało chciałam mu pomóc ale on powiedział żeby uciekała i sprowadziła pomoc.. Tak jakby uratował mi życie i poświęcił siebie. - odpowiedziałam i ruszyłam w stronę twierdzy zostawiając ich w tyle.
W twierdzy zajęłam wyznaczone miejsce obok tronu wodza, po jakimś czasie dołączyli reszta zawodników. Kiedy sie dosiedli nawet nie zadawli pytań po prostu siedzieliśmy w ciszy. Która przerwał wódz który wstał i zaczął przemawiać
- Zebraliśmy sie dzisiaj tutaj aby wyłonić zwycięzce! - krzyną do tłumu - Zebraliśmy wraz z Pyskaczem i Saczyślinem wasze głosy! I ogłaszamy, że piąte miejsce zajmuje Śledzik! - zaczęły się oklaski - czwarte i trzecie z taka samą ilością punktów Mieczyk i Szpadka! - oklaski stały sie głośniejsze - i zostało nam tylko przekazać kto wygrał, proszę o cisze! Drugie miejsce zajmuje Sączysmark i wygrywa ASTRID! - krzykną. Ale ja nie chciałam wygrać dlatego wstałam nie spodziewanie dla każdego i zaczęłam mówić
- Nie nie chce wygrać niech moje miejsce zajmie Smark, nie mogę wygrać, ponieważ to niesprawiedliwe wobec Czkawki to on powinien zabić tego smoka nie ja! - powiedziałam i usiadłam na swoim miejscu. Tłum zaczął szeptać, wódz podszedł do mnie.
- Astrid jesteś tego pewna? - zapytał zmartwiony Stoick
- Tak nie byłam bardziej pewna. - odpowiedziałam i wyszłam z twierdzy w prost do domu czekając na rodziców i oczekując kłótni.
======================================================
1046 słów
No i mamy trzeci rozdział cały z perspektywy Astrid
Mam nadzieje, że sie spodobał c:
~skeuR

CZYTASZ
Jak najdalej od domu [ZAWIESZONE]
AcciónCzkawka ma dość bycia wyśmiewanym i poniżanym, wieć postanawia uciec z rodzinnej wyspy. Zaprzyjaźnia się z Nocną furią w wieku 10lat kiedy podczas jednego z ataków smoków przypadkowo go trafia. Wiem, że było BARDZO dużo opowieści tego typu ale mam...