Rozdział 4 - Nowe życie

1K 51 2
                                    


Pow. Czkawka

Żyjemy już na tej wyspie praktycznie miesiąc i muszę przyznać, że nigdy nie widziałem tak pięknej wyspy, pasuje ona do nas idealnie. Są tutaj piękne widoki i nawet poznałem nowy gatunek smoków które nazwałem Nocne Koszmary są tak jakby obrońcami wyspy ale na szczęście się z nimi zaprzyjaźniliśmy więc nas nie zabiją. Zbudowałem z pomocą Szczerbatka i nie których smoków, mój i Szczerba dom który znajduje się na jednym z klifów. Dzisiaj planuje na rozpoczęcie budowy kuźni gdzie będę przygotowywał moje szalone projektu.

Na początek musiałem obudzić tego lenia.

- Wstawaj mordko, czeka nas dzisiaj dużo pracy. - powiedziałem do smoczka który otworzył swoje zaspane oczy i spojrzał na mnie i widać, że był wkurzony za to, że obudziłem go i przerwałem jakże ważny dla niego sen. - No dobra nie marudź lepiej wstawaj na dole masz przygotowane śniadanie. - I w sekunde wstał i już zajadał swoją porcję. Uśmiechnąłem się na ten widok.

Ostatnio rozmyślałem co się dzieje na Berk, nie ukrywam tęskniłem ale to chyba wiadomo, ponieważ to mój rodzinny dom. Ale pewnie teraz świetnie się bawią, że w końcu zniknąłem z ich życia ale szkoda mi Pyskacza no i ojca, ponieważ już stracił drugą osobę w rodzinnie. Dobra koniec tych smutasów, czas na robotę. Pogniłem Szczerbatka żeby wyszedł na dwór, kiedy byłem na zewnątrz krótko sie przeciągnąłem i wsiadłem na smoka.

- Dobra mordko trzeba poprosić Drzewkosy i Gronkle o pomoc. - powiedziałem pochylając się do ucha smoka. No co odpowiedział mi zadowolone warknięcia, pewnie z tego, że dzisiaj dostał więcej ryb niż zwykle.

Podleciałem do znajomego mi Drzewokosa i dałem sygnał Szczerbatkowi żeby z nim porozmawiał w języku Dragonese i mam nadzieje, że kiedyś się go nauczę w sumie to jest to na mojej pierwszej liście czego chce dokonać w wolnym czasie od roboty. Z tego co widzę to sie dogadali i Drzewokos odleciał ścinając odpowiednią ilość drzew do rozpoczęcia budowy. Jak już drzewo znalazło sie w miejscu gdzie ma być kuźnia, następnie polecieliśmy szukać Gronkli, znaleźliśmy kilka przy jaskiniach i na nasze super nie szczęście musiały być te nie oswojone. Dlatego kiedy wylądowaliśmy, zaczeły na nas warczeć.

- Spokojnie, spokojnie chce tylko małej pomocy. - podchodziłem najwolniej jak sie dało jedną ręką dotykając nocna furie po głowie i jedna wyciągnięta w strone Gronkli. - Jestem waszym przyjacielem nie wrogiem. - mówiłem najczulej jak mogłem i chyba to podziałało, ponieważ smoki przestały warczeć i powoli podchodziły. W końcu jeden z nich dotkną moja rękę. Odetchnąłem z ulgą. - Uff, no widzisz Szczerbek mamy nowy przyjaciół dobra teraz twoja kolej. - powiedziałem.

Gronkle miały za zadanie żeby wytworzyć trochę metalu na moje projekty.

Budowa zajeła nam trochę tydzień, a mogła trwać krócej gdyby nie mój kochany smoczek postanawiał nie spać tak długo. Kiedy w końcu skończyliśmy zacząłem prace nad nowymi projektami lotki.

~~~~~~SKIP TIME 2 LATA~~~~~~

Mineły już dwa lata od mojej ucieczki z Berk i niczego nie żałuje. Ostatnio mieliśmy walkę z smokiem alfa o nazwie Czerwona Śmierć, która zaatakowała jedna z sąsiadujących ze mną wysp. Oczywiście nie obeszło się bez wpadki, ponieważ straciłem moja lewą nogę.. Przynajmniej teraz jesteśmy z Szczerbatkiem bardziej podobni. 

Ale jest dobrze, ponieważ żyje w zgodzie z smokami, ratuje je z różnych wysp gdzie sie je zabija i nawet próbuje nawiązać pokój ze smokami na każdej wyspie gdzie własnie sie znajdują, ale niestety nie zawsze się to udaje czasami ludzie mnie zamykają w klatkach i oczywiście grożą, że zabiją mnie i mojego smoka jak im nie pokaże jak wytresować smoka ale wiem, że mnie nie zabiją, ponieważ mnie potrzebują a jak mnie zabija to sie nigdy nie dowiedzą więc mogą mnie nawet torturować ale i tak sie nie poddam. Właśnie lecę na jedna z wysp gdzie jest zawarty pokój ze smokami i gdzie wódz tej wyspy to mój dobry przyjaciel znam go od prawie roku i wiem, że mnie nie zdradzi dlatego wytresowałem mu smoka.

Właśnie przelatuje nad ludem tej wioski którzy się cieszą na mój widok, uśmiech sam wkradł się na moją twarz, w końcu czułem sie potrzebny i lubiany. Wylądowałem na dziedzincu wioski i od razu zaczął sie zbierać lud dokoła mnie ktory zaczął zadawać różne pytania: Co robiłem przez ostatni miesiąc?, Co dokonałem?, Ile smoków uratowałem? itp..

W tłumie dostrzegłem zbliżającego się wodza w moją stronę więc ruszyłem w jego stone.

- Witamy z powrotem Smoczy Jeźdźcu! - no tak zapomniałem powiedzieć, że jestem całkiem sławny i nazywaj mnie Smoczym Jeźdźcem, Demonem Nocy i Jeźdźcem Nocy, no i oczywiście wymyślają moja nazwę na bieżąco.

- Tak tak, witaj. - nie miałem humoru do rozmów przez to że nie udało mi się uratować kilku smoków.

- Widzę że coś cię trapi przyjacielu, chodź do mojej chaty i porozmawiajmy na spokojne. - Nawet nie odpowiedziałem tylko ruszyłem w dobrze znanym mi kierunku.

Kiedy doszliśmy do domu wodza i usiadłem przy stole. Wódz podał mi wodę, ponieważ wie że nie pije wina. Siedzieliśmy chyba tak z 10 minut.

- No to opowiadaj co Ci się przytrafiło się nawet nie próbuj mówić, że nic bo widzę, że coś jest na rzeczy. - zawsze widział kiedy mam zły dzień

- Ehhhh - westchnąłem i zacząłem opowiadać mu jak to mi się nie udało uratować smoków z aren. - No i tak się tutaj znalazłem.

- Dobra widzę że jesteś zmęczony dlatego idź się połóż spać i jutro skończymy rozmawiać.

Podziękowałem i dałem znak Szczerbatkowi żeby ruszył na górę. Odrazu gdy przekroczyłem próg drzwi rzuciłem się na łóżko i szybko zasnąłem.

========================================================

910 słów

~skeuR

Jak najdalej od domu [ZAWIESZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz