Brad Pitt

44 5 0
                                    

Pov. Hope

— Jestem taką idiotką! — krzyknęłam rzucając się na łóżko.
— No już, spokojnie. To był zwykły palant — powiedział Max, z którym rozmawiałam przez telefon.
— Ale... Przecież on nic takiego nie zrobił. To ja go odrzuciłam.
— Ale to on cię zostawił samą w parku! — Oho, wkurzył się.
— No niby tak. Nie zmienia to jednak faktu, że ja za nim tęsknię! — Kontynuowałam swój płacz.
— Nie było go w szkole tylko jeden dzień, nie ma--
— A mimo wszystkow trwało to jak wieczność — przerwałam Maxowi w połowie zdania.

Nic już nie odpowiedział. Usłyszałam jedynie westchnięcię. Zaraz po tym się rozłączył. Może jednak lepiej było zadzwonić do Rose. Z Maxem średnio się gada o facetach. A to dziwne, przecież sam nim jest. Powinien umieć mi lepiej doradzić.

Postanowiłam nakarmić Pusię i iść spać.

Gdy wstałam, zjadłam naleśniki na śniadanie i poszłam się ubrać. Założyłam biały crop top o kolorze czarnym oraz shorty w tym samym odcieniu niebieskiego. Zrobiłam naturalny makijaż z dużą ilością podkładu. Następnie udałam się do szkoły. Mam nadzieję, że Chris dzisiaj przyjdzie.

*Time Skip, 3 godziny później*

Szłam korytarzem pełnym uczniów. W rękach trzymałam dużo papierów, które chciałam schować do szafki. Nie oglądałam się na około, bo jako szara myszka cały czas mam wrażenie, że ktoś się na mnie gapi. Nie lubię takich zbiorowisk ludzi.

Nagle na kogoś wpadłam. Wszystko co miałam w rękach upadło i rozsypało się po podłodze. W momencie, w którym schylałam się, aby pozbierać swojej rzeczy natrafiłam na czyjąś rękę. Uniosłam głowę i mój wzrok skrzyżował się ze spojrzeniem pięknych, niebieskich oczu.

— Przepraszam, nie chciałam na ciebie wpaść — powiedziałam do szatyna.
— Spokojnie mała, nic się nie stało. — Puścił mi oczko.
— Mała to może być walizka! — krzyknęłam w złości.
— Jaka zadziorna. Lubię takie.

Zgarnął moje papiery i mi je podał. Zaczęliśmy iść do mojej szafki, przy okazji rozmawiając.

— Tak w ogóle nazywam się Brad — powiedział, gdy otwierałam szafkę.
— Brad Pitt?
— Myślałem, że dobrze się maskuję — zaśmiał się.
— Może gdybyś zmienił imię, byłoby lepiej. — Uśmiechnęłam się do niego.

Zadzwonił dzwonek. Na odchodne dałam Bradowi swój numer. Jest taki przystojny! A te jego oczy są po prostu boskie!!!

*Time Skip, wieczór*

Siedziałam właśnie przy stole i jadłam kolację. Nagle dostałam SMS'a.

Brad: Cześć mała. Właśnie zrozumiałem, że nie wiem jak się nazywasz.
Ja: Jestem Hope, miło mi.
Brad: Cóż za egzotyczne imię. Idealnie ci pasuje.
Ja: Wiele osób mi to mówi :)
Brad: Czy chciałabyś się jutro wybrać ze mną do kina?
Ja: Ok.
Brad: Oki, to pa.


××××××××××××××××

Jak wam się podoba postać Brada?

Myślałam, że będziesz inny...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz