•W imie obrony... i miłości•

1K 94 13
                                    

Tobirama od pamiętnej soboty chodzi wkurzony na cały świat. A tym światem jest każdy przedstawiciel rodziny Uchiha. Ma do nich jakąś taką uraze. A zwłaszcza do Madary. Tej persony wręcz nienawidzi. Niestety musi spotykać się z czarnowłosym pięć dni w tygodniu.
Dzisiaj się zemści!
Chociaż może najpierw porozmawia z [imie]...
Nie, z Madarą jest łatwiejszy kontakt. Jak postanowił, tak zrobił.
W poniedziałek wszedł do szkoły razem ze swoim bratem u boku. Pierwsze co, to młodszy z nich pobiegł do pokoju nauczycielskiego zobaczyć, czy zastanie w nim historyka.
Wchodząc z impetem do pomieszczenia zwrócił na siebie uwagę innych nauczycieli.
—Jest może Madara?—
Spytał niby spokojnie, ale od środka cały się gotował wypowiadając imie tego szmaciarza (przepraszam, że tak wyzywam madarke).
—Jakiś czas temu poszedł do swojej sali—
Odpowiedział mu Minato. Nauczyciel w-f i przy okazji tata Naruto.
Tobi wyleciał z pokoju niczym torpeda. W tym czasie wszedł jego brat. Grzecznie witając się z resztą kadry, ktoś zadał mu dość niewygodne pytanie.
—Co go ugryzło?—
Hashirama czuł, że musi im o tym powiedzieć, bo jeszcze rozniosła by się jakaś plotka, że doszło do czegoś więcej. Znając młodzież tej placówki.
—Sprawa jest ważna, ale narazie tajna—
Zaczął. Wszyscy zaciekawieni zaprzestali swoich czynności i usiedli przy dużym okrągłym stole.
—Zaczęło się od tego, że w tą sobotę poszedłem z bratem do baru rybnego na mieście. Potem przez przypadek natknęliśmy się na [imie] i Temari, które o czymś rozmawiały. Okazało się, że chodzi o Madare. Tylko żaden z nas nie wie o co dokładnie i Tobi chce teraz się o tym dowiedzieć—
Skończył swoją krótką, acz interesującą wypowiedź.
—Ciekawe co znowu wymyślił—
Pierwsza odezwała się Tsunade. Nauczycielka języków obcych i kuzynka rodzeństwa Senju.
Każdy z tego zgromadzenia znał Madare i wiedzieli do czego był zdolny. Jednym słowem- do wszystkiego.
—Ale prosze, nie mówcie nikomu, a zwłaszcza dyrektorowi—
Poprosił Hashirama. Co prawda wiedział, że takie rzeczy powinny być natychmiast zgłaszane, ale jednak Madara to jego przyjaciel. Może nie okazują tego na codzień, ale w końcu znają się od dziecka. Nie chce na niego donisić. Zresztą nie wiadomo czy to co mówiła [imie] to była prawda.
Ale czemu miałaby kłamać? Czy nauczyciel historii czymś jej podpadł?
Tego zapewne się nie dowie.
W tym czasie Tobirama szukał odpowiedniej sali. W końcu znalazł i tzw. Wejściem smoka zwrócił uwagę Uchihy.
—Po pierwsze. Naucz się pukać
Po drugie. Co cię do mnie sprowadza—
Czarnowłosy uśmiechnął się przebiegle dalej wpatrując się w czerwone oczy przepełnione złością. Jako jedyny wiedział co działo się z Tobiramą. Po prostu zakochał się w swojej uczennicy. Narazie nie miał zamiaru nikomu o tym mówić, ale miał na niego haka. Co prawda Madarze [imie] też wpadła w oko.
—Co stało się w piątek między tobą a [imie] [nazwisko] z 1d?—
Dało się wyczuć gniew w jego głosie z czego Uchiha się cieszył.
—Co się interesujesz?—
Zapytał chytrze.
—Jestem ich wychowawcą do cholery, więc gadaj!—
Tobirama nie mógł już rozmawiać w spokoju. Musi się dowiedzieć co się stało! Jeśli Madara nic nie powie, to ostatnią osobą będzie [imie], ale ta napewno mu się nie wygada. W końcu nie mają zbyt dobrych relacji, ale to się zmieni. Dzisiejsze korepetycje poświęci na szczerą rozmowę z nią.
Wracając.
Madara wstał od biurka i stanął naprzeciw Senju.
—A co, zazdrościsz?—
To zdanie złamało Tobirame. Nie zdążył już zatrzymać Uchihy, który nagle wyszedł z sali.
Jeszcze się przekona kto komu będzie zazdrościć!

Wzór na Miłość || Tobirama x Reader <Modern>Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz