•Porozmawiajmy•

964 88 10
                                    

W czasie kiedy Madara ,,zajmował" się [imie], Tobirama szukał dziewczyny, bo ta spóźniała się na korepetycje.
Dla matematyka były to bardzo ważne korepetycje, ponieważ miał na nich szczerze porozmawiać z uczennicą. No i może uda się osiągnąć coś więcej. Biedny Senju nie wiedział, że jego rywal go wyprzedził.
Ale to nie znaczy, że Tobi się podda! Będzie walczył do końca.
Idąc tak wzdłuż korytarza rozmyślał nad pewną zabawną rzeczą.
A dokładnie o tym, jak pięknie (według niego) brzmiało imie [imie] Senju. Już widział [nazwisko] u swojego boku w sukni ślubnej i z pięknym bukietem białych róż w rękach.
Jednak marzenia zostawmy w strefie marzeń.
Spacerując sobie spokojnie wpadł na pomysł, aby zajrzeć jeszcze do sali historycznej, ponieważ jeden z nauczycieli widział jak [imie] razem z Madarą kierowali się w tamtą stronę. Wszedł na klatkę schodową i popędził na odpowiednie piętro. Pewnie będzie tam urzędować Zeus, czyli Madara. W szkole tak się przyjęło, że Uchiha był nazywany właśnie Zeusem. Dlaczego? Wystarczy zajrzeć do mitologii greckiej, którą historyk wręcz ubóstwiał.
Wracając...
Kiedy tylko czerwonooki wleciał na piętro, szybkim krokiem udał się pod odpowiednią salę. Jako iż był dobrze wychowany, zapukał do drewnianych drzwi.
Kiedy tylko dwójka ,,zakochanych" usłyszała pukanie, natychmiast się od siebie oderwali.
—Wejdź...—
Warknął Uchiha. Jak ktoś śmiał mu przerwać w tak ważnej chwili.
Zza drzwi wyjrzała biała czupryna Tobiramy. [imie] kiedy tylko go zobaczyła, myślała, że zemdleje. Jeszcze jego brakowało do tej szopki.
To za wiele jak na młody mózg dziewczyny.
—Właśnie szukałem [imie] i widze, że znalazłem—
Senju przerwał chwilową ciszę.
Czerwonooki gestem zaprosił [nazwisko] do wyjścia z sali i udania się na korepetycje. Ta cicho przytaknęła i bez słowa opuściła pomieszczenie.

•Time skip•

—Proszę usiądź—
Nakazał nauczyciel. [imie] grzecznie zajęła miejsce na końcu klasy, co nie spodobało się Tobiemu.
—Usiądź bliżej, przecież nie gryzę—
Tego ostatniego dziewczyna nie była pewna, ale zgodnie z prośbą matematyka przesiadła się do drugiej ławki.
—Dzisiaj będzie lekcja bardziej organizacyjna, bo chcę o czym z tobą szczerze porozmawiać—
Mówiąc to [nazwisko] trochę się zestresowała. A co jeśli wychowawca jakimś cudem zauważył ją i Madarę? To nie tylko ona będzie mieć problemy, ale i sam historyk.
—Więc o czym chce pan rozmawiać?—
Dziewczyna odpowiedziała spokojnie, ale czuła, że serce zaraz jej wyskoczy z piersi.
—Więc tak... zapytam prosto z mostu. Czy ty i Madara macie ze sobą coś wspólnego?—
[imie] była pewna, że dostała zawału, ale postanowiła powkurzać nauczyciela. Ciekawe jak to się skończy.
—A czemu pan pyta?—
Odpowiedziała niewinnym głosikiem, aby nie wzbudzić podejrzeń.
Tobirama zaczął się irytować głupią odpowiedzią.
—Jestem twoim wychowawcą, więc chciałbym wiedzieć—
Mówiąc to usiadł obok [kolor]okiej.
Teraz czas na doprowadzenie Tobiramy do szału.
—A nawet jeżeli coś mnie łączy z panem Uchihą, to co z tego?—
Dziewczyna uśmiechnęła się złośliwie, za to Tobi musiał powstrzymywać się, aby nie przyłożyć ścianie.
Czy ta przebiegła małpa zabrała mu ukochaną? Czy już nie ma szans? Czy to koniec?
Chyba powinien znaleźć sobie dziewczynę w swoim wieku...
Ale postanowił się nie poddawać! Skoro Madara gra nieczysto, to on też może! I już ma nawet sposób.
Patrząc na uczennice wymyślił idealny plan, ją do siebie przekonać. Podparł głowę na jednej ręce i swój wzrok zmienił z normalnego na chłodny i stanowczy.
Wstał z krzesła i podszedł do biurka nakazując, aby [imie] zrobiła to samo. Ta z niechęcią wstała i podeszła do Senju.
Tak na marginesie Tobirama kiedyś usłyszał rozmowę [imie] i innych dziewczyn na temat charakteru chłopaków. Większość dziewczyn mówiła, że woli troskliwych i miłych, ale [nazwisko] miała trochę inne zdanie. Jej bardziej podobają się chłopcy zamknięci w sobie i chłodni, ale z drugiej strony troskliwi i kochający.
Właśnie taki plan miał czerwonooki, ale wiele w sobie zmieniać nie musiał. Wystarczy być sobą.
[imie] spojrzała na nauczyciela z wyczekiwaniem i minimalnym strachem w oczach, który Tobi wyczuł.
Narazie wszystko idzie dobrze, wręcz idealnie.
Tobirama położył swoje dłonie na policzkach uczennicy wpatrując się w nią czerwonymi, przepełnionymi złością oczami.
—Wiem, że coś was łączy, ale to ty mi powiesz co—
[kolor]włosa zaczęła coraz bardziej się spinać pod wpływem przenikliwego wzroku wychowawcy. Za to ten czerpał z tego przyjemność i satysfakcje. Jego plan się powodzi.
—A-ale co ma m-mnie łączyć z panem Madarą?—
—Może sam mam się go zapytać?—
Tobirama w duchu był przesczęśliwy. Jeszcze tylko jeden krok. Jedno kluczowe zdanie.
Białowłosy zbliżył się do [imie] i szepnął jej na ucho
—Ja jestem lepszy od Madary—
[nazwisko] słysząc to delikatnie się zarumieniła.
Matematyk odsunął się od dziewczyny i spojrzał na zegarek na swoim nadgarstku.
—Oh, już nam zleciało 45 minut. W takim razie do zobaczenia następnym razem—
Mówiąc to usiadł na swoim krześle i zaczął przeglądać papiery leżące na biurku.
[imie] szybko się otrząsnęła, wzięła plecak i wyszła z sali cicho żegnając się z czerwonookim.
Tych korepetycji nie zapomni do końca życia, a może nawet dłużej...

Wzór na Miłość || Tobirama x Reader <Modern>Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz