- Nie lubię pić - warknęłam.
- Boże uspokój się. Napijesz się łyka - zaczął nalewać wódkę.
- W ogóle wiesz, że dziewictwo nie jest w modzie?
- Dla mnie nic nigdy nie wychodzi z mody - oparłam się o blat.
- Ale nigdy nie było - uśmiechnął się i upił łyka ze szklanki.
Nienawidzę go! Najchętniej wsadziła bym mu kij w dupe. Ja pierdole myśli że może wszystko? To się myli.
- Skąd wiesz, że jestem dziewicą? - zerkam na chłopaka.
- Proszę cię tylko mi nie mów, że nie jesteś - zaśmiał się - ty nie dziewicą?
- Spierdalaj - wzięłam szklankę z wódka i niechętnie napiłam się.
Piłam już chyba trzecią szklankę no dobra może więcej bo już przy trzeciej przestałam liczyć. Myślałam, że zaraz żygne, ale niestety mam mocną głowę do picia.
- Nadal nie lubisz wódki? - usiadłam obok chłopaka, który siedział na kanapie.
- Tylko tej, którą pije z tobą - uśmiechnęłam się.
- Serio? Obrażasz mnie? Teraz musi cię spotkać kara - uśmiechnął się.
- Co ty pierdolisz? Jaka kara? Ja wcale nie miałam tu być, a ty mi gadasz o jakiejś karze?!
Wstał, przerzucił na plecy jak worek ziemniaków i dał mi klapsa w tyłek. Już dosłownie go pojebało.
- Ej! - wrzasnęłam.
- To jest twoja kara bejbi - dostałam drugiego klapsa.
Mówiłam już, że go pojebało? Jeżeli tak to powtórzę. Jego pojebało!
- Możesz mnie puścić?! - uderzałam pięściami o jego plecy i za wszelką cenę próbowałam żeby mnie puścił.
- Jeśli będziesz się tak rzucać to cię nie puszczę. A tak w ogóle to fajny tyłek - znowu mnie walnął w tyłek.
- Kurwa mać! - kopnęłam go w jaja, a on mnie puścił.
Jestem geniuszem, ale dopiero po chwili. Chłopak leżał na ziemi i zwijał się z bólu. Ali spierdalaj! Chciałam wziąść klucze, ale kiedy się schyliłam po klucze chłopak popchnął mnie na kanapę.
- I co teraz zrobisz? Zgwałcisz mnie? Jestem przyzwyczajona - zebrały mi się łzy w oczach.
- Nie jestem jebanym gwałcicielem, ale jak widać sądzić inaczej. Łap - rzucił mi klucze.
Wytarłam oczy i poszłam otworzyć drzwi. Zostawiłam klucze w zamku i wyszłam. Było już ciemno. Wzięłam telefon do ręki. 23.40. Zajebiście. Przecież matka i ojciec mnie wydziedziczą. Zaczęłam iść w stronę domu. Miałam dziwne uczucie, że ktoś mnie śledzi. Ewidentnie bardzo się bałam i skręciłam w uliczkę. Świetnie Weber zgubiłaś się. Ciągle się odwracałam, ale nikogo nie było. Może to jest sen? Dobra nie sądzę, ale mogę mieć taką nadzieję. Stanęłam na chwilę kiedy poczułam, że nikt mnie nie śledzi. To był błąd. Ktoś przyparł mnie do muru i zaczął szarpać moje ubranie. Byłam spanikowana nie mogłam wydać z siebie nawet pisku. Było ciemno więc nie widziałam jego twarzy.
- Pomocy! - nareszcie zdobyłam się na odwagę.
- Zamknij mordę! - warknął.
- Ej zostaw ją! - usłyszałam znajomy głos. Lucas.
Chłopak uciekł zostawiając mnie.
- Kto to kurwa był?! Zrobił ci coś?
- Co tu robisz?
- Dziękuję w zupełności wystarczy. Przecież on chciał cię zgwałcić!
- Dzięki, że mnie informuje bo nie wiedziałam!
- Zostawiłaś u mnie kurtkę - podał mi ubranie.
- Idź stąd! - wyrwałam mu kurtkę.
- Właśnie to zrobię, ale więcej nie wołaj pomocy bo raczej nikt nie był chętny ci pomóc oprócz mnie - brunet odszedł. Zostawił mnie samą. W sumie komu ja się dziwię? Kazała mu iść więc to zrobił.
Kilka łez spłynęło mi po policzku wytarłam je i szybko wyszłam z uliczki. Po parunastu minutach byłam w domu. Weszłam cicho, ale znam swoich rodziców, więc gdy tylko weszłam do salonu światło się zapaliło.
- Gdzie byłaś? - zapytała mama.
- U Sony'i straciłyśmy rachubę czasu, przepraszam
- Kara przez dwa tygodnie, a teraz do pokoju - powiedział surowym tonem tata.
CZYTASZ
One mind two hearts
RomanceŻycie dziewczyny zmieniło się o 180° od nieszczęśliwego zdarzenia, ale jednak los chciał żeby znowu była taka jak przedtem. Występują wulgaryzmy oraz sceny +18 Książka jest pisana razem z moją przyjaciółką 8 miejsce #badboys ❣️🤗