XIX

26 10 0
                                    

Weszłam po schodach i rzuciłam się na łóżko. Ja pierdole. Byłam dla niego chamska. W CHUJ chamska. Przecież on mnie uratował.

*Do Lucas:
[ Przepraszam. Nie wiedziałam, że to się tak potoczy i dziękuję za ratunek]
*Od Lucas
[Luz. Zastanowię się czy ci wybaczę :)]
*Do Lucas:
[Może pomoże ci to, że dzięki tobie mam karę na wychodzenie i korków nie będzie]
*Od Lucas:
[U mnie nie będzie ale u ciebie tak ;)]
*Do Lucas:
[U mnie też raczej nie może być. Dobra pogadamy innym razem cześć]

Przecież on nie może do mnie przyjść na korki! Co ja powiem rodzicom? No hej mamo to jest szkolny bad boy, który ma
,, świetną " opinie w szkole i chyba chce mnie przelecieć, więc mam z nim korki? Raczej nie. Pierdole muszę się z tym przespać.

Przebrałam się w piżamy i położyłam na łóżku. Po paru minutach patrzenia na powieki zasnęłam.

Rano obudził mnie jakże mój ,,cudny" przyjaciel budzik. Wyłączyłam go i zamknęłam oczy. Po paru minutach do pokoju weszła mama.

- Wstajesz czy mam cię siłą zwlec z tego łóżka?

- Już wstaje - przetarłam rękoma oczy i usiadłam na łóżku.

Mama wyszła. Podeszłam do szafy. Yeah. Są różowe ciuszki. Poszłam do łazienki, umyłam się, ubrałam i delikatnie pomalowałam. Wyszłam z łazienki uczesałam się w koczka i założyłam okulary. Zeszłam na dół.

- Dzisiaj z tatą wracamy późno i radzę Ci tego nie wykorzystać żeby później wrócić.

- Dobrze - westchnęłam i zaczęłam jeść śniadanie.

- My wychodzimy pa - mama cmoknęła mnie w policzek. Fuj.

Wyszli. Zjadłam śniadanie i umyłam zęby. Kiedy byłam już gotowa wyszłam z domu.

- Potrzebujesz podwózki? - usłyszałam znajomy głos. Odwróciłam się. Lucas.

- Nnie - było tak jak kiedyś. Bałam się go po tym co wczoraj zaszło. Niestety nadal mu nie ufam.

- Wiem, że chcesz. Nie daj się prosić

- Wyglądam jakbym chciała wsiąść z tobą do auta żebyś mnie zgwałcił!? - znowu przesadziłam.

- Mówiłem Ci, że nie jestem jakimś pierdolonym gwałcicielem!

- Przepraszam - spuściłam głowę.

- Wsiadasz? - chłopak otworzył drzwi. Niechętnie wsiadłam do auta.

- Naprawdę tak nie myślę - zapięłam pasy.

- Spoko. Szczerze to każdą już bym bzyknął - czyli mnie nie chcesz zgwałcić?

- To był komplement? - zmarszczyłam brwi.

- Może. Nie wiem. Myśl jak chcesz - ujrzałam szaro-biały budynek.

Wyszliśmy z auta.

- Czyli korki dzisiaj u ciebie?

- Lucas nie!

- Będę o osiemnastej - poszedł.

Weszłam do szkoły. Pełno twarzy, których jeszcze dobrze nie znam. Poszłam do swojej szafki. Wyciągnęłam książki. Odwróciłam się i zobaczyłam kogoś kogo nie powinno tu być. Moje serce biło teraz sto razy szybciej. Szybko zamknęłam szafkę i zaczęłam iść. Zrobiło mi się słabo. Obraz zaczął się rozmazywać, a nogi robiły się jak z waty. Ujrzałam zarys jakiejś postaci i upadłam.

P.O.V Lucas

Stała przede mną i upadła. Na szczęście ją złapałem.

- A ty co Lucas obrońca kujonek? - zapytał Blake kiedy ją złapałem.

- Ogarnij się kurwa i zawołaj nauczyciela bo chyba nie chcesz mnie przejebane?

Blake pobiegł po jakiegoś nauczyciela. Po dwóch minutach przybiegli. Nauczyciel zadzwonił na pogotowie, a nam kazano się rozejść.

- Mogłeś jej nie łapać beka by była - powiedział Cameron, a zaraz potem popchnąłem go na szafkę.

- Możesz się od niej odpierolić?!

- Spokojnie stary. Ale z chęcią bym ją zaliczył - przesadził KURWA W CHUJ. Zacząłem go bić, a on mnie. I w taki oto sposób zaczęliśmy się tłuc na środku korytarza.

- Uspokoić się! - pobiegł do nas nauczyciel i nas rozdzielił. Przysięgam, że gdyby nie on zabił bym skurwiela.

Ciekła mi krew z czoła, a jemu z nosa. Zasłużył sobie w 100%.

- Do dyrektora obydwoje w tej chwili - powiedział surowym tonem nauczyciel i zaprowadził nas do dyrektora.

Weszliśmy do dyrektora.

- Ten cwel jebnął mi w nos widzi pan?! - zaczął mówić Cameron. Zachowuje się jak trzylatek.

- Cameron wyrażaj się - warknął dyrektor.

Opowiedzieliśmy każdy swoją wersję.

- Obydwoje zawieszeni na dwa tygodnie i jeszcze jeden taki wybryk, a zostaniecie wyrzuceni zrozumiano? - pokiwaliśmy głowami i wyszliśmy z gabinetu. Nie pierwszy i ostatni raz tak mówi, że wyrzuci mnie ze szkoły. Mam na to WYJEBANE.

- I po co się rzucałeś o kujonkę - prychnął.

- Jeszcze jedno słowo, a poprawie to co zacząłem - wyszedłem z nim ze szkoły.

- Łatwa jest? - mówiłem, że go zabije?

- Zamknij mordę cwelu!

- Zluzuj majty księżniczko - zaśmiał się i wszedł do auta.

Gdyby to nie była szkoła zabił bym go, a zwłoki ukrył w lesie i tak nikt by go nie szukał. Wsiadłem do auta i odjechałem.

P.O.V Alison

Obudziłam się w jakimś białym pomieszczeniu. Rozejrzałam się i zobaczyłam, że leżę w szpitalu?

- Mamo? - zobaczyłam swoją rodzicielkę - co się stało?

- Straciłaś przytomność - wszystko mi się przypomniało. Dlaczego straciłam przytomność.

One mind two heartsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz