♥ 19 ♥

65 4 0
                                    

Tae i Kooki wyszli najlepiej.
************************************

*Mia*

Ostatni miesiąc minął nam dosyć...ciekawie? Rea postanowiła wytrenować chłopców, co każdemu odpowiadało. Jednak wcześniej, gdy Tae oświadczył się Rei, Jimin zapytał się mnie czy też bym tego chciała. Nie wiem czy on naprawdę się pytał, czy też żartował, ale na razie nie mogę się na tym skupić. Dostaliśmy wiadomość od oficera odnośnie możliwego dzisiejszego ataku na nas. Ma zaatakować nas dosyć duża grupa wroga. Stwierdzono że będzie ich około 30/50. A więc jesteśmy w kropce. A więc trzeba ustalić strategię takiej bitwy, byśmy nie odnieśli strat. W sumie, to jesteśmy zbyt silni, żeby odnieść straty. Ale obym się nie przeliczyła. A więc Yui dowodzi grupą 4 osobową na froncie. Ja i Ali organizujemy atak z zaskoczenia z 7 osobową grupą, Rea, Jungkook i Tae będą stali na tyłach i jakby coś się stało, będą mogli pomóc. Reszta osób jest dowodzona przez Lucasa. I to cały plan. Mam nadzieję, że atak nie nastąpi zbyt szyb...
-Zaczynamy plan!-krzyknął Lucas.
Yui wyruszyła. Zaraz za nią jej oddział. Potem Lucas i jego ludzie. A na koniec my. To, co tam zobaczyłam przeraziło mnie. Niby zostało paru wrogów, ale...Nick i Yui byli poważnie ranni. Gdy się ze wszystkimi uporaliśmy Lucas zaniósł Yui, a Jian Nicka do bazy. Musieliśmy się pospieszyć, gdyż ich rany były...niezbyt przyjemne dla oczu. Dobrze, że chociaż ten atak był na naszą ,,bazę", to mamy blisko. No co? Trzeba szukać plusów, nawet w tych najgorszych momentach. Gdy dotarliśmy do Jungkooka Rei i Tae, Kooki przejął Yui z rąk Lucasa, a Tae pomógł Jianowi nieść Nicka. Szybko dostaliśmy się do sali medycznej? I wzięliśmy się za ratowanie żyć przyjaciół. Zajęło nam to dosyć dużo czasu, gdyż rany były głębokie i trzeba było założyć szwy. Nick obudził się po paru godzinach, jednak Yui, nie. Minęło kilka tygodni, a ona nadal się nie obudziła. Nikt nie zachowywał się normalnie. Wszyscy przestali śmiać się, mało rozmawialiśmy, ale najgorzej było z Jungkookiem. Ani razu nie wyszedł ze swojego pokoju. Słychać stamtąd jedynie ,,To moja wina", ,,Czemu z nią nie rozmawiałem" itp. Jednak wszystko zmieniło się pewnego dnia. Yui się obudziła! A to nie był koniec dobrych nowin. Zaraz po jej przebudzeniu i poinformowaniu oficera, o cudzie, ten oznajmił, że wojna się skończyła! Jeszcze miesiąc będziemy zajmować się chłopakami, a potem...się rozstaniemy. Znaczy Rea i Tae są zaręczeni, to się nie rozdzielą, a ja i Jimin podczas tego czekania na wybudzenie się Yui...Także zostaliśmy narzeczeństwem! Także zaraz po wróceniu do oficera, odchodzę. Rea pewnie też. Jednak nie wiem co będzie z Ali i Yui. Ale pewnie niedługo się dowiem...

A.R.M.Y.SOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz