♥ 22 ♥

91 5 5
                                    

Kto by pomyślał, że spotkam tam...
************************************
...Got7!
-Yugi! JB! Bami! Jackson! Marki! Youngjae! Jinyoung!-zawołałam przyjaciół po pseudonimach.
-Yui! Mia!-odkrzyknęli.
Postanowiłyśmy do nich podejść. Mój największy błąd. Po drodze do nich zauważyłam zamaskowanego Kookiego...z inną dziewczyną. Ten jednak mnie nie odnalazł w tłumie innych ludzi. Co to była za dziewczyna? Nie wiem. Przecież miał dzisiaj do późna z chłopakami ćwiczyć pieśni na ślub Mii. Osłupiałam. Nie chce go oskarżać o zdradę, być może to zwykła koleżanka. Jednak moje serce za bardzo boli. Czuję się zmieszana, oszukana. Ale nie podejdę tam. Nie teraz. W tym momencie liczy się powodzenie ślubów dziewczyn.
-To co tam u was dziewczyny?-spytał JB.
-Wszystko jest super, już nie mogę się doczekać ślubu-odpowiedziała moja przyjaciółka.
-A u ciebie Yui? Wycofałaś się z wojska czy jeszcze nie?
-Eeee jeszcze nie, myślę ciągle.
Potem rozmowa ciągnęła się w kierunku kiedy Jungkook mi się oświadczy. Ja jednak najmniej się odzywałam. To nie dlatego, że nie chcialam. Ja po prostu nie wiedziałam. Jednak mam nadzieję, że dzisiaj się dowiem. Muszę porozmawiać z nim.

*Time skip*

Minęła godzina 22. Jeon napisał mi, że zaraz będzie. Lekko się stresuję.
-Już jestem!-krzyknął z przedpokoju.
Już po chwili był w salonie, w którym siedziałam. Gdy zbliżył się do mnie by się ze mną przywitać, przerwałam mu.
-Jungkookie musimy pogadać.
-Tak?
-Każda z dziewczyn ma niedługo ślub iiii czy ty masz kiedyś zamiar ze mną się związać?
-Yyyyy...Teraz niezbyt możemy, bo koszty będą za duże. Poza tym może lepiej trochę poczekać?
-Czy to przez tą twoją dziewczynę, z którą Cię dzisiaj widziałam w galerii?
-Skąd...Co, jaka dziewczyna?
-Jungkook nie kłam, widziałam Cię. Powiedz mi szczerze, czemu ze mną jesteś, z litości czy dla pieniędzy?
-Yui daj spokój, nie ma żadnej dziewczyny.
-Daj mi twój telefon.
-Nie! Znaczy po co ci?
-Jak mi go nie dasz, z nami koniec.
-Chcesz od tak zakończyć nasz związek?
-Nie chcę! Ale nie dajesz mi innego wyjścia.
-Dobra! Super! Tak mam inną dziewczynę, zadowolona?!
-Wyjdź stąd.
-Nie.
-WYNOCHA, LEĆ DO TEJ LASKI!
-TAK ZROBIĘ.
Szybko przyszedł i szybko wyszedł. Jednak jego wyjście niezbyt widziałam. To przez te łzy. Do niedawna jeszcze nie przejmowałam się takimi rzeczami. Oni mnie zmienili. On mnie zmienił.

*Następnego dnia*

Nie mogę wiecznie płakać. Szybko ubrałam swój strój wojskowy, zjadłam śniadanie, a potem szybko wybiegłam z mieszkania, po drodze wsiadając na motor. Muszę jak najszybciej dostać się do oficera. Nie mogę odejść. Nie teraz.

*Time skip*

*Mia*

To był mój dzień. Świetna pogoda już od rana nam towarzyszyła, a oprócz niej dobre humory. Już zaraz mam wejść do Kościoła. Drzwi się powoli otwierają, muzyka zaczyna grać. Powoli kieruję się w kierunku mojego przyszłego męża. Jednak w połowie drogi słychać dźwięk wyłamywanych okien. A miało być tak pięknie.
************************************I takim sposobem doszliśmy do końca części pierwszej tego opowiadania. Już niedługo pojawi się część druga, więc proszę o cierpliwość i zapraszam już niedługo 💖💖💖

A.R.M.Y.SOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz