3. Suka to pies

111 5 1
                                    

Szymon miał zrobić jedną z najintymniejszych rzeczy, albowiem miał dotknąć twarzy Luizy.

Jego dłoń musnęła chropowaty od licznych krost i pryszczy policzek zostawiając po sobie czerwony ślad. Tak, właśnie w tym momencie Szymon uderzył dziewczynę z ,,liścia''.

Dla Luizy ból był bardzo silny, więc otworzyła oczy. Ostatkiem sił wychrypiała:
-Przynieś mi wody, proszę,

Gdy chłopak się oddalił, pod podniosła się z miejsca i szybko biegła do wyjścia. Przemierzyła schody, jednak była za wolna. Szymen zauważył jej zniknięcie i porwał się w bieg niczym najwspanialszy, olimpijski biegacz. Podczas wysiłku jego włosy powiewały na wszystkie strony. Wyglądał jak najwspanialszy grecki Bóg. Zaostrzona w niego nastolatka westchnęła i z trudem miała opuścić budynek, gdy poczuła jego ciepłą dłoń na jej obojczyku.

- Nie uciekniesz mi kwiatuszku. -wyszeptał uwodzicielsko do jej ucha, muskając przy tym jej skórę, swoimi malinowymi ustami.

Poczuła zimny przedmiot, który momentalnie zabrał jej przytomność. Znów runęła na ziemię. Szymon jako prawdziwy gentleman podniósł dziewczynę i przełożył przez ramie był to chwyt zwany ,,Workiem ziemniaków''. Zaniósł ją do poprzedniego pomieszczenia.

Dziewczyna podniosła powieki i ujrzała chłopaka siedzące tuż przed nią. Miał poważną i zamyśloną minę. Siedział i wpatrywał się w sufit. Wyglądał bardzo mądrze, jak jakiś Mickiewicz.

Luiza czuła się okropnie. Strasznie bolała ją głowa i była przemęczona. Pragnęła wydostać się z tej nory, od tego szaleńca.

-Przygotuj się, poznasz ważnych gości. -rzekł tajemniczo i wyszedł.

Zastanawiała się kto był gościem Szymona. Liczyła po ciuchy, że ktoś ją uratuje.

Po kilku godzinach youtuber ją odwiedził. Ubrał się bardzo elegancko, w różowy garnitur.

-Ahhhh, jest tak różowy jak ubranie Taco w ,,Tamagotchi''. - pomyślała i zaczęła rozmyślać o wąsistym jak sum, idolu. Pragnęła, żeby to on był jej oprawcą. Gdyby to Hemingway był jej oprawcą, spełniłaby każde jego pragnienie. Niestety rzeczywistość była inna.

- Rusz dupę, wychodzimy. -powiedział z pogardą.

-Grzeczniej obsrana dupo. - warknęła dziewczyna.

-Grzeczniej?- zadrwił z niej. -Do mnie tak mówisz?!- był wyraźnie wkurwiony.

-Nie, do misia GoGo. - wystawiła mu język.

-Ty suko. -powiedział

-Suka to pies. - była wyraźnie dumna ze swoich docinek.

-A ty jesteś osłem. -powiedział

Dziewczyna nie wiedziała co powiedzieć i patrzyła na niego jak na największego idiotę na świecie.

Szymon był usatysfakcjonowany tym, że ,,trawa'' zamilkła.

Wziął ją za rękę: "chodź". Nie spytała dokąd. Czuła się jak młoda Hera, kiedy jechała nocą. Chciała by to miasto wreszcie jej postawiło posąg.

Gdy patrzyła na jego skupioną, piękną twarz podczas prowadzenia Passata ogarnął ją natłok myśli. Żałowała wszystkich słów, które powiedziała w jego stronę. Nie chciała go ranić. Chciała być jego Candy.

Uprowadzona przez ZapartegoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz