× Prolog ×

83 11 4
                                    

Tu macie portrecik głównego bohatera który narysowałam specjalnie na potrzebę tego opowiadania

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Tu macie portrecik głównego bohatera który narysowałam specjalnie na potrzebę tego opowiadania. Wiem jest brzydki ughhh.

--------------------------------------------------

Nazywam się Carol Ivenston i bardzo nie lubię opowiadać o sobie.
O tym kim... jestem...
Zawsze najlepiej wychodzi mi ocenianie innych. Ale nieważne.
Mam wiele historii, które męczą moją głowę już jakieś 30 lat. (Nie chcecie wiedzieć ile lat mam teraz.)
Może zacznę tak:
.
.
.
Zaraz po tym jak mój młodszy brat skończył 18 lat, pomiędzy nami wybuchnęła okropna kłótnia. To stało się ponieważ, moim bratem coś zawładnęło. Chciał mnie zabić, bo zniszczyłem jego książkę. Kiedy dostała się w jego ręce, Jason zaczął się dziwnie zachowywać. Chciałem coś zrobić. Spaliłem ją. Jason wpadł w furię. Od tej pory nie odzywaliśmy się do siebie, poszliśmy w dwie, różne strony.

Po 8 latach zadzwonił do mnie, jakby nigdy nic. Pieprzył coś o tym że został sławą, o swoim ślubie, o swojej kobiecie... Można powiedzieć że przez tą rozmowę relację między nami się ustabilizowały, ale całe te wesele to była tylko cholerna przykrywka. Nie do końca rozumiem jak działają uczucia, ale kiedy Jason był młodszy, bardzo dużo czasu spędzał z inną osobą, nie z jakąś pierwszą lepszą kobietą.
Ale lepiej przejdę do rzeczy. Myślałem że wesele było po to żeby ukryć to, że Jason tak naprawdę woli... Mężczyzn. Byłby to taki, zwyczajny, dobry powód, dlaczego celebryta miałby żenić się z jakąś kobietą, której nie kochał. On po prostu chciał ją mieć przy sobie, żeby później móc ją spokojnie zabić, sprawił że zakochała się w nim a potem... Zabił. Dlaczego? To... To nie jest ważne.

Wszystko mogłoby być taką "Perfekcyjną zbrodnią" prawda? Ale nie! Mój drogi brat wpierw wolał wychować sobie "następce", który później praktycznie wszystko spieprzył. Tak. Tak myślałem.

Otóż przez tego małego gówniarza, cała akcja z zabójstwem żony Jasona, nie wyszła jak należy. Do Nialla (bo tak miał na imię jego syn) przybyły dwie kobiety które zresztą już znałem. Mówiły mi coś o wypadku samochodowym w którym zginęli rodzice Nialla, uwierzyłem, bo wtedy nie znałem całej prawdy. I... Zapomniałem. Siostry De LofieLost wyczyściły Niallowi pamięć, żeby on nie pognał za swoim ojcem. Oczywiście, każdy wie że przed nastolatkiem nie da się trzymać tajemnic. Wszystko skończyło się tym, że owe kobiety "zniknęły" a synek i tatuś znowu byli razem.
No, ale nie tak od razu
Ale gdybym miał opowiadać o tym wszystkim, zanudzilibyście się.
Zresztą, pewnie już się nudzicie
.
.
.
Ale... Praktycznie opowiedziałem już wszystko, co powinniście wiedzieć, żeby zrozumieć całą historię.

Wiem, że to nie dużo ale-

Nie. Nie powiedziałeś wszystkiego.

Co?

Nie powiedziałeś wszystkiego.

Nie rozumiem, co miałbym jeszcze tu mówić?

HAHAHA!
Jesteś żenujący... Nie powiedziałeś praktycznie nic o sobie.

Mówiłem, nie lubię opowiadać o sobie!

Ułomny. Jeśli nie chcesz opowiadać o twojej osobie, to nie będzie miało sensu. Najlepiej po prostu idź do Jasona i powiedz mu żeby on to opowiadał, kretynie.

Odwal się ode mnie!

Przykro mi, ale nie mogę.
A teraz bądź poważny i opowiedz coś o sobie. To twoja historia.

Nie.

Uh... Cóż, jak chcesz. Widać będę musiał zrobić to za ciebie.
Przygotuj się na piekielny ból, Carolu Ivenstonie.
HAHAHAHA!

W jednym momencie poczułem zwyczajne ukłucie w okolicach serca. Już miałem krzyknąć: "Ha! To miał być ten piekielny ból!?" ale nagle poczułem się dziwnie, zaczęłem drżeć i teraz nerwowo rozgladam się po pokoju, szukałem czegoś...
Co się ze mną dzieje!?
Nie kontroluje już tego, co robię.
Przypomniałem sobie o mojej czarnej teczce, a tak właściwie o jej zawartości. Podbiegłem do szafek w moim biurze. Wyciagnęłem teczkę, otworzyłem ją i przed oczami ujrzałem pistolet MAG-08 którego nie wyjmowałem ze skrytki od kilkunastu miesięcy. Miałem przez niego wiele kłopotów. Trzęsę się potwornie... Mam wrażenie że przestaje widzieć i mam gwałtowną zaćmę. Mimo wszystko przykładam sobie broń do skroni. Naciskam na spust. Czuję, że umieram.

--------------------------------------------------

Pierwszy raz cokolwiek wstawiam. Na razie to krótki prolog i jest... słaby wiem o tym. Jeśli się spodobało po prostu skomentuj, chcę wiedzieć czy kontynuować te opowiadanie czy nie (nie oszukujmy się, nikt tego nie przeczyta oprócz moich znajomych... #smutek)

To papa!

Ooo 666 słów XD

× shooted smoker × Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz