× Otwórz oczy! ×

12 3 13
                                    

Granatowłosy zaczął się trząść, a jego źrenice gwałtownie się zmniejszyły. Zasłonił sobie oczy. -Z-z... tym... który... obserwuję.

Japie*dole.
JAPIE*DOLE!
To nie może być... on.

Zacisnąłem pięści i podszedłem do przerażonego Nialla. Chwyciłem go za koszulkę wystającą zza jego szlafroka i podniosłem go. Drugą ręką zdjąłem jego dłonie z twarzy, ale o dziwo, nadal nie otwierał oczu.
-Otwórz oczy, albo-
Wtedy mój głos się załamał. Po policzkach mężczyzny spływały łzy. Szepnął coś pod nosem, czego nie zrozumiałem, mimo że byłem tak blisko.
Nagle, ktoś zaczął szarpać za klamkę drzwi od strony korytarza.
Odwróciłem się błyskawicznie, ale nadal nie puszczałem Nialla, który wciąż nie miał zamknięte oczy.
Wreszcie drzwi się otworzyły, a w nich stanęło dwóch mężczyzn.

O nie.
Ile razy jeszcze ktoś będzie się wtrącał?!
I pomyśleć że na początku to miała być opowieść tylko i wyłącznie o mnie...

Młodszy z nich, a mianowicie Xavier Xader, miał krótkie, jasnofioletowe włosy, zielonkawo-żółte oczy (były one przykryte okularami, wyglądającymi bardziej jak dwa monokle) jasną, brudnawą cerę, a na lewym policzku miał "znamię" w kształcie... łodygi z kolcami? Nie mam pojęcia co ono ma oznaczać... W każdym razie, zwykle poukładany Xavier, wyglądał teraz jak siedem nieszczęść, zupełnie jak Niall. Mimo wszystko jego oczy nadal zgrabnie analizowały zaistniałą sytuację. Obok niego stał Alfred. Wydawał się być bardziej ogarnięty niż Xavier, ale wciąż coś mi w nim nie pasowało... Jason lubił określać, że jego włosy są w kolorze "karmelowym". Faktycznie, miały ładny, ciepły odcień brązowego, a jego oczy przeciwnie. Srebrne i zimne jak lód, nawet kiedy się uśmiechał. Na powierzchni jego skóry często pojawiały się takie jakby czarne dziurki, w wyglądzie przypominają objawy trądu, ale na szczęście to tylko nie groźna, bardzo rzadka wada skóry.

Pierwsze podszedł do mnie Xavier. Chwycił mnie za rękę którą trzymałem koszulkę Nialla tak szybko, że nawet nie zdąrzyłem mrugnąć. Wykręcił ją boleśnie z zaciśniętymi zębami, a ja cudem powstrzymałem się od głośnego krzyku. Puściłem mojego bratanka a on upadł na ziemię. Nadal nie otwierał oczu.
-Odpie*doliło ci?- wrzasnąłem i już miałem go uderzyć, ale on natychmiastowo przemknął obok mnie, schylił się do Nialla i przytulił go. Granatowłosy zanurzył rękę w jego włosach i po chwili szepnął:
-Xa-xavier?
-Tak, jestem, już jestem...- po tych slowach mężczyzna wstał i spojrzał na mnie groźnym wzrokiem. Znaczy "groźnym".- Co to miało k*rwa być?! Co ty chciałeś mu zrobić?!
Nie zwróciłem na niego uwagi. Zbliżyłem się do Nialla, ale Xavier ponownie stanął mi na drodze.
-Tylko go tknij!!
-Nie mam zamiaru nic mu robić! Chcę tylko odpowiedzi.
-Jakiej odpowiedzi?
-Radzę ci zejść mi z drogi gówniarzu.- warknąłem odpychając go. Kucnąłem przy Niallu.
-Powiedz mi, gdzie jest Jason?- mruknąłem, starając się być spokojny, ale to nie do końca wychodziło. I otwórz te oczy do cholery!
-Nie mogę tego zrobić.
-Dlaczego?!
-Bo nie mogę...
-Gdzie Jason?!
-Wykrakałeś.
-Co?!
-Powiedziałeś żeby poszedł do Diabła.
K*RWA NIE.
NIE.
NIE.
NIE.
-CO?!! Nie mów mi że-
-Tak...
-ALFRED!- krzyknałem odwracając się w stronę kompletnie nie poruszonego szatyna.
-Co.- mruknął, tym swoim nie przyjemnym dla ucha, nawet nie pytającym głosem.
-Widzisz do czego doprowadziłeś?!
-Co ja?! Ja nic nie zrobiłem!
-Trzeba było trzymać go na smyczy!
-On mówił o tobie dokładnie to samo... Poza tym, Jason dobrze wie co robi.
-SATANISTA!- Xavier zerwał się na równe nogi lekko przerażony.
-Oboje związaliśmy się przecie z D E M O N A M I, więc to chyba nie jest wielka niespodzianka. I jeszcze jedno, przestańcie nazywać Anthoniego "Diabłem".- mruknął Alfred.
-To jak mamy go nazywać?- powiedzieliśmy równocześnie ja i Niall.
-Ty Niall nazywaj go bardziej dziadkiem, a ty, ojcem, a nie wymyślajcie jakiś... Dziwnych przezwisk.
-On przecież jest Diabłem, Szatanem, Lucyferem i nie wiadomo czym jeszcze.- powiedziałem.
-On jest wszystkim. I to dosłownie.
-Ty chyba jesteś jakiś opętany!- rzekł zdenerwowany Xav.
Alfred zaśmiał się donośnie. Podszedł do nas.
-Na pewno JA?- powiedział z naciskiem, wskazując ręką na klęczącego na ziemi Nialla.- Otwórz oczy!- wrzasnął.
-N-nie... Nie mogę...
-Zostaw go lepiej w spokoju!- krzyknął Xavier, znowu stając w obronie mojego bratanka.
-Dlaczego? Przecież Niall nie ma przed nami nic do ukrycia...- Alfred kucnął przy granatowłosym i szepnął cynicznie do jego ucha:- ...Prawda, 'synu'?
-Nie nazywaj mnie tak.
-Przecież w pewnym stopniu jestem twoim ojcem. Trzeba wreszcie spojrzeć prawdzie W OCZY.- mruknął dając wymowny nacisk na ostatnie dwa słowa.
-Zdrajca!!- wrzasnął Niall zwracając głowę w stronę Alfreda.
-Jaki zdrajca? Widzicie? Biedak już zaczyna pleść dyrdymały...
-Przecież... Byłeś po mojej stronie, a teraz żeby tylko uwolnić się od nie komfortowych pytań, zwalasz wszystko na mnie!
-Powiedziałem, że Jason wie co robi, ale nie że to pochwalam! Wręcz przeciwnie! Jestem wściekły na niego i na ciebie tak samo!
-Przecież...- Mój bratanek rozłożył ręcę i zaśmiał się nerwowo.- To nie ma za grosz sensu! Ja... Nadal uważam że się bardzo zmieniłeś...
-Niall ma rację...- przytaknąłem bez emocji w głosie.
-W jakim sensie? Teraz jesteś przeciwko mnie?
Zignorowałem to.
Lubiłem go ignorować, bo nic nie zdenerwowało go bardziej niż brak atencji. Ale tym razem znowu na to nie zareagował! Co się z nim dzieje? Nie wiem, ale zawsze wydawał się być... No... Bardziej... Miły...
-Dlaczego tylko ja nigdy nie wiem o czym wy gadacie...- westchnął Xavier pomagając wstać Niallowi.
-Niall? Powiedz proszę, dlaczego nie chcesz otworzyć oczu?- spytałem nieco łagodniej.
-N-nie mogę tego powiedzieć. Muszę dotrzymać s-słowa... Nie...- mruczał Niall wyblakłym i zestresowanym głosem, jakby nie należącym do niego.
-Jason cię zmusił?
-Nie, Niall sam się na to złapał.- warknął lekko rozjuszony Al.
-A skąd ty to niby wiesz?- odwróciłem głowę i spojrzałem pytająco na niego. Nie odpowiedział.- Czy wy wszyscy coś spiskujecie czy co?!
-On wszystko zobaczy, kiedy otworzę oczy.- szepnął Niall podnosząc głowę do góry. Wyglądał odrobinę... Strasznie z ta cała bladą cerą i ciemnymi włosami walającymi się po twarzy.- Już kiedy widzi ciebie, bardzo się denerwuje... I... Słyszy myśli.
-To po co się zgodziłeś, skoro teraz nie chcesz otworzyć oczu?!- wyrzucił Alfred.
-Nie miałem wyboru-
-Jak nie miałeś?!- wrzasnął coraz to bardziej zagniewany.
-No okej, miałem ale... To praktycznie nie był żaden wybór.
-Ale...- zaczął, zdziwiony całą rozmową Xav, zwracając się do Alfreda.- Przecież przez cały czas byłeś ze mną w Australii, więc skąd wiesz co się działo tutaj?
Szatyn znowu uniknął odpowiedzi.
-Odpowiedz!
-Miałem... Swoje... Kontakty...
Ja i zielonooki spojrzeliśmy na niego podejrzliwym wzrokiem. Tylko Niall stał i nie wiedział co się dzieje.

Wszyscy mają przed sobą jakieś sekrety... To nie do wytrzymania!
Gorszej rodzinki nie można sobie wymarzyć...

-To co teraz?- westchnął Xavier.- Niall został kamerką do obserwowania dla tego waszego... Lucyferka, Jason zapodział się nie wiadomo gdzie i najprawdopodobniej jest opętany przez waszego Lucyferka-
-Nie nazywaj go Lucyferkiem, bo to obraza Majestatu Czarnego Pana!- warknął Al. Kiedy zdał sobie sprawę z tego co powiedział. Zakrył usta ręką.
-S A T A N I S T A!- rozdarł się panicznie Xavier.
-A mówiłeś ze podobno nie pochwalsz decyzji Jasona, a sam mówisz takie rzeczy.- powiedziałem unosząc brew.
Alfred zarumienił się ze wstydu i odwrócił wzrok.

Haha...
Może to trochę dziwne, że rozmawiamy o takich rzeczach tak... Normalnie, ale po stwierdzeniu "jestem demonem" nie wypadało by się czego innego spodziewać.
Paranormalne zdolności, dziwaczne osoby, ból, samotność i śmierć.
Miłość, rodzina, wycieczki, normalne sytuację...
Wszystko to jednak jest w moim życiu więc chyba nie muszę się martwić...
A NIE! Jednak nie! Bo mój drogi brat właśnie zawarł pakt z LUCYFEREM!!

Boję się co się teraz stanie...

--------------------------------------------------

Hej... Przepraszam, że tak długo nie było rozdziałów ale... Miałam wiele prywatnych powodów do owej długiej przerwy... No ale macie ten EVIL rozdział o Szatanach i Demonach (nie wiem co się dzieję z moją psychiką) i AJ hołp ju lajk it.

Pa!

1269 słów ( ͡° ͜ʖ ͡°)

× shooted smoker × Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz