Paranormalne zdolności, dziwaczne osoby, ból, samotność i śmierć.
Miłość, rodzina, wycieczki, normalne sytuację...
Wszystko to jednak jest w moim życiu więc chyba nie muszę się martwić...
A NIE!
Jednak nie!
Bo mój drogi brat właśnie zawarł pakt z LUCYFEREM!!Boję się co się teraz stanie...
No...? To co teraz??- powtórzył z naciskiem Xavier.
Rozglądnąłem się dookoła, zatrzymując wzrok na każdym obecnym tu mężczyźnie.
-Więc... Ja muszę na chwilę wyjść, aby załatwić pewne sprawy, związane oczywiście z naszą obecną sytuacją. A... Ty! Satanista! Ty pójdziesz do Anthonine i wszystko jej wyjaśnisz, wszyscy wiemy, że tylko ty w tym towarzystwie w razie czego potrafisz ją uspokoić...
Alfred skrzywił się i już jakby chciał powiedzieć "nie jesteś moim szefem" ale zrezygnował. Odwrócił się z zamachem i poszedł w stronę schodów.
Poczułem narastającą dumę z mojej przekonującej charyzmy.
Wyszczerzyłem zęby licząc na to że mój uśmiech nie będzie przepełniony zbyt dużą dozą samo zadowolenia, ale trudno mi było to kontrolować. Na widok mej władczej miny, Al, który mozolnie wlekł się po schodach obserwując moje poczynania, syknął z gniewu i zniesmaczony
przyśpieszył kroku.
-Xavier... Ty ewentualnie możesz zamienić kilka słów z Niallem i...- przybliżyłem się do zielonookiego i szarpnąłem go za koszulę, aby bez problemu szepnąć mu do ucha- postaraj się wyciągnąć od niego jak najwięcej.
-Jak mam wyciągnąć od niego jak najwięcej skoro i tak nie wiem praktycznie nic!?- warknął również szeptem.
-Ale wiesz jak do niego podejść. Pytaj o jego kontakt z Alfredem i z Jasonem.
-D... D-dobrze...
-Ale- zacząłem mówić już podniesionym głosem- Żeby przypadkiem do czegoś tutaj nie doszło...- pogroziłem palcem unosząc głowę do góry.
-W jakim sensie?- spytał nie poruszony Xavier zakładając ręce.
-Dobrze wiesz w jakim.
-To... To nie twoja sprawa.- rzekł Xavier, a następnie zakasłał wymownie i podniósł brwi. Odwrócił się i spojrzał na Nialla. Mężczyzna miał trochę smutny wyraz twarzy i nerwowo bawił się kosmykami rozczochranych, granatowych włosów. Nadal uparcie zaciskał powieki. Jak na złość Xavier podszedł do niego bliżej i delikatnie ucałował jego malinowe usta.
-Wiem że dawno się nie widzieliście, ale... To nie czas.
-Dobra rozumiemy, możesz już iść.- Widać było, że jasnowłosy po prostu zmieszał mnie z błotem.
-Aha.- mruknąłem zażenowany i wyszedłem z pokoju bez słowa. Gdy przeszedłem przez korytarz, otworzyłem drzwi na zewnątrz. Ruszyłem pewnym krokiem przed siebie, kiedy nagle potknąłem się o coś. Spojrzałem pod nogi a tam...
...
Moje berełko.
Lekko oszołomiony schyliłem się i podniosłem podłużny, drewniany przedmiot z ziemi. Pogładziłem dłonią gładką powierznię laski, ale w pewnym momencie natrafiłem na coś dziwnego. Poprawiłem okulary i wytężyłem wzrok. Na wierzchu przedmiotu widniał wygrawerowany drobnym druczkiem napis, którego wcześniej tutaj nie było. Brzmiał on tak:Próby są daremne bracie.
Postaraj się kojarzyć fakty.Najlepszy sposób przekazywania wiadomości według mojego brata, napisać je na skrawku drewna, które teraz jest dla mnie bezwartościowe. Odzwyczaiłem się od noszenia tego berełka wszędzie ze sobą, dzięki Hectorowi, a Jason to wykorzystał. Ten matoł podpuszcza mnie tymi swoimi zagadkami. Mam tego serdecznie dość. Do tego teraz mam na głowie co on znowu wymyślił wdając się w układy z NIM.
Może powinienem lepiej wyjaśnić kim jest ON.
A niech każdy sobie go widzi jak chcę. Ja nie mam zamiaru patyczkować się z prawdziwym ja tego demona, mimo że zawsze był dla mnie i brata Anthonym Ivenstonem, wspaniałym ojcem i bogatym "człowiekiem".
Ludzie którzy mu ufają, nie lubią gdy nazywa się go "Diabeł" i tak dalej i mawiają, że to tak jakby mówić na człowieka "Człowiek". "Hej Człowiek! Co tam u ciebie?" czy coś w tym stylu. Mówią też, że można w nim widzieć ojca, brata, kochanka i nie wiadomo kogo jeszcze, ponieważ "On jest wszystkim". Nie wiem, czy to skomplikowane czy nie, w każdym razie, ja w miarę rozumiem ich myślenie.
CZYTASZ
× shooted smoker ×
Short Story"-Tato, a dlaczego ty w ogóle nie rozmawiasz z wujkiem? -Wujek jest trochę... Nadpobudliwy i niebezpieczny kochanie. Stawiam że jest albo masochistą, albo depresantem. -Nie, nie prawda. Jestem pewna że jest inny powód dlaczego nie rozmawiacie! -Dopr...