Jeśli jestescie chetni, a jeszcze was nie ma na konfie na tt, to zapraszam, napiszcie na dm to zrobie nowa jak bedzie was więcej, bo tamta juz niezle tnie iks de
Edit; no i jak będziecie aktywni to dostaniecie szybciej następny rozdzialek, takze pokazcie ilu was tu jest tak naprawde
---
Kolejny cudowny poranek u boku Shawna rozpoczął mój dzień. Jak to miałam w zwyczaju obudziłam go całusami, uprzednio sprawdzając, która godzina. Wczoraj był zmęczony, więc chciałam, żeby pospał sobie jak najdłużej. Chłopak w końcu się dobudził, posyłając mi leniwy uśmieszek.
Nie widziałam świata poza nim.
Nie wiedziałam jak mogłam spędzić tyle czasu bez żadnych uczuć. Jakbym żyła tylko w dwudziestu procentach, neutralnie i drętwie, bez większego sensu. Teraz było inaczej. Bałam się, że to wszystko zostanie mi znowu odebrane, więc zapobiegałam temu, dbając o to, żeby nigdy nie zabrakło mu czułości.
Kilkadziesiąt minut potem znaleźliśmy się na dole, już ubrani i w miarę ogarnięci. Uwielbiałam jeść z nim śniadanie. To było już niemal jak tradycja. W końcu przez ponad miesiąc razem na nie chodziliśmy, i tylko czasem wyjątkowo się rozdzielaliśmy. Cieszyłam się, że wiem o nim takie proste rzeczy jak to, że zawsze stara się zjeść dużo, bo dba o zdrowie, że nie przepada za rybami i innymi morskimi stworzeniami, że gustuje w kuchni włoskiej, że od herbaty woli kawę z mlekiem, a jeśli zobaczy plaster pomidora na kanapce, na pewno jej nie ruszy.
Uśmiechnęłam się, sama nie wiem dlaczego. Przy nim ciągle miałam na to ochotę. Wystarczyło tylko spojrzeć w jego miodowe tęczówki, żeby świat stał się barwny, z powrotem tak piękny, jak był, jeszcze zanim dostałam w kość.
- Może jednak?
- Nie Candice - parsknął śmiechem.
Przekręciłam głowę w bok, i jeszcze raz spojrzałam na kromkę chleba z pomidorem.
- Dwadzieścia dolców - podniosłam brew do góry.
- Nie - znowu się wyszczerzył.
- Trzydzieści.
- Candice... - chłopak odchylił głowę do tyłu, tłumiąc rechot.
Chwyciłam za jego dłoń rękoma i ułożyłam je na swoich spodniach. Nawet nie wiem dlaczego. Wciąż chciałam mu pokazywać, że uwielbiam kiedy jest blisko, i kiedy mamy ze sobą kontakt. Spuściłam wzrok, zaczynając bawić się jego smukłymi palcami.
- Dlaczego? - przygryzłam dolną wargę.
- Są oślizgłe - wzdrygnął się. - I obrzydliwe.
Pogładziłam dłoń bruneta swoimi kciukami, wciąż mocno ją ściskając.
- No to tak jak ty - wypaliłam i od razu zarechotałam.
Podniosłam na niego wzrok, spotykając się z ciemnymi oczami. Popatrzył na mnie jakoś dziwnie, a w bursztynowych tęczówkach coś zaiskrzyło. Kąciki jego ust bardzo powoli zaczęły wędrować do góry.
Cholera, a co jeśli nie pomyślałam? Jeśli teraz będzie mu przykro? Ethan miałby z tym problem, na pewno.
- To głupi żart - szybko sprostowałam. - Przepraszam - uśmiechnęłam się ze skruchą.
Powinnam była trzymać język za zębami, jeśli mi na nim zależało.
Kątem oka zdołałam tylko zobaczyć, jak Shawn marszczy brwi. Wiedziałam, że nie przepraszam często, ale dla niego musiałam to zmienić. Nie mógł przecież odczuć, że traktuję go jak śmiecia, nawet jeśli żartowaliśmy.
![](https://img.wattpad.com/cover/142984037-288-k610913.jpg)
CZYTASZ
Remember, Candice || Shawn Mendes
Fanfiction(...) był nauczką, a ja szybko uczyłam się na błędach, nie powtarzałam ich dwa razy. Pamiętałam o nich. Nawet nie próbuj zaczynać, jeśli kręci cię szybka akcja. Część Druga - ,,Remember, Shawn" W trakcie małego poprawiania pierwszych rozdziałów!