20. ,,Typowe romansidło"

7.7K 563 1K
                                    

Grzecznie poproszę o aktywność!!!

----

Szłam podłużnym korytarzem, rozglądając się w poszukiwaniu drzwi z numerkiem ,,dwieście sześć". Wszystko za sprawą Andrew, którego spotkałam przy basenie. Powiedział mi, że to właśnie tam znajdę Shawna, którego nie było w swoim pokoju już cały dzień, no chyba, że postanowił nie otwierać mi drzwi. Zdziwiłam się, że ten jego manager od tak pomógł mi go znaleźć, bo przecież kilka godzin temu jeszcze żartowaliśmy, żebym przypadkiem go nie rozpraszała. 

Starałam się! 

Czekałam całe popołudnie, ale go wciąż nie było. Tak jak wspomniałam, zdążyłam nawet pójść na basen i odbyć podwodną wojnę z moimi upośledzonymi braćmi, a po Mendesie dalej nie było śladu - więc w końcu zdecydowałam znaleźć go na własną rękę. Bardzo mi się bez niego nudziło. Być może byłam już przyzwyczajona. Tak naprawdę niemal każdy dzień, odkąd tu byłam, spędzaliśmy razem. 

Uśmiechnęłam się pod nosem, słysząc cichy dźwięk pianina zza drzwi, które właśnie mijałam. Ten hotel skrywał wiele tajemnic. W życiu bym nie pomyślała, że oprócz basenu, kręgielni, części wypoczynkowej, czy sal baletowych, trzymają tu jeszcze nowoczesne studio nagraniowe. Może to dlatego wybrał właśnie ten kurort?

Przekręciłam gałkę białych drzwi, wchodząc do środka tak, żeby nie narobić hałasu. Wyszczerzyłam się sama do siebie, widząc rozczochrane, ciemne włosy. Shawn nie wyglądał na mocno zajętego. Wciskał pojedyncze klawisze, jakby próbował znaleźć dźwięk, którego uporczywie szukał.

Zapukałam o próg drzwi, a Mendes od razu się odwrócił. Rozdziawił buzię i podniósł brwi do góry.

- O-och. Cześć. - potarł swój kark. 

Kąciki moich ust powędrowały do góry jeszcze bardziej. Lubiłam patrzeć jak chłopak wpada przede mną w zakłopotanie. Wyjdę na jakąś idiotkę, ale uważałam, że to całkiem słodkie.

- Jesteś zajęty?

- Nie. - wypalił i szybko zabrał jakieś zapisane kartki z krzesełka na którym siedział, po czym wstał i wpakował je do środka czarnego zeszyciku. - Tak sobie tylko... - odchrząknął. - Grałem.

Uśmiechnął się do mnie i zajął miejsce przy fortepianie, kiwając głową na wolną część podłużnego krzesełka. Wyszczerzyłam się jak głupia i zamknęłam za sobą drzwi, żeby potem błyskawicznie znaleźć się koło niego.

- Jeżeli tak ćwiczysz, to twój manager chyba nie będzie zadowolony. - zadrwiłam.

- Prześpiewałem wszystko dawno temu. - usprawiedliwił się i wskazał palcem na sofę, gdzie leżała gitara. 

- A teraz...? - podniosłam brew do góry, a kątem oka spojrzałam na czarny fortepian. 

- Próbuję, no wiesz, skupić się. - uśmiechnął się słabo.

- Czyli jednak cię rozpraszam? - zakpiłam.

- C-co? Nie! Nie, nie. - pokręcił głową, a na jego policzkach pojawiły się delikatne rumieńce. - Oni wtedy tylko się zgrywali, chcieli mnie wprawić w zakłopotanie i... - tłumaczył, ale przerwał, widząc jak beznamiętnie potakuję mu głową. - A zresztą, po co ja ci to mówię wredoto. - zaśmiał się cicho.

- Nie wiedziałam, że potrafisz grać. - spojrzałam na smukłe palce jego jednej dłoni, ułożone na białych klawiszach.

Pokiwał głową.

- Niedawno się nauczyłem. - oblizał wargi.

- Ja kiedyś umiałam. - wyznałam. - Dawno temu. - wyszczerzyłam się.

Remember, Candice || Shawn MendesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz