Rozdział 10

25 2 1
                                    

Cisza jak makiem zasiał... Nikt nie odważył się wydać nawet najmniejszego dźwięku. Atmosfera stała się tak gęsta jak kisiel lub nawet gorzej. Nie minęło nawet 5 minut a Rin wybuchła śmiechem. Cóż, z jej perspektywy sytuacja była komiczna. Reaper wysłała Rin swój zabójczy wzrok numer 5. Jeffa zmroziło, Trender jako jedyny zachował powagę w tej sytuacji.

-Góra ustaliła zasady, Śmierć nie powinna ich łamać.-Trender uważnie obserwował Reaper.

-Ta, bo co mi zrobią.- Odparła znudzona tasakując wzrokiem Trendera

-Odbiorą tobie stanowisko, a jeśli liczyć w to zdradę to wiesz jak to się zawsze kończy.-Czuła że jego wzrok przedziera się przez jej duszę.

-Nie! To nie może się tak skończyć...-Zaczęła panikować

-Proces zguby. Twoja dusza może zostać zniszczona przez Górę i nigdy się nie odrodzić.

***Reaper***

A mówią że to śmierć jest końcem wszystkiego. Mylą się. To Proces Zguby jest prawdziwym końcem. Śmierć jest tylko przewodnikiem między życiem a nieśmiertelnością. Z procesu nikt nie wraca, nie może się odrodzić. Przestaje istnieć. Góra wyznacza Dwunastkę, inaczej Radę Starszych a oni Sędziów. Na początku te nazwy się mieszają ale z czasem nabierają większego znaczenia, młodziki nazwali Sędziów Katami bo tak jest łatwiej. I słusznie. Oni wykonują kary ostateczne. A jeden stoi tuż obok i wwierca się wzrokiem w moją duszę... Cholera...

***Offender***

Nudzę się. K*rwa! Piekielnie się nudzę! Slender mnie wygania z gabinetu, jego proxy uciekają i nie chcą się ze mną pobawić. Nawet Dwunastka ma mnie dość! Nie mam nic do roboty. Chociaż mogę zadbać o moje róże. Nie ma nic lepszego od moich różyczek, chociaż nie, moje zabaweczki są na tym samym poziomie co moje kwiaty. Ach! Dawno nie odwiedzałem mojego pokoju zabaw. Karen mogła się stęsknić. Tak samo jak Sofia, Mary, Helen, Anna i Eliza. Czas się zabawić!

Rin the ReaperOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz