Rozdział 7

767 33 4
                                    

- Mamo, wychodzę!- krzyknęłam i wyszłam z mieszkania.
Pod moim domem już czekali moi przyjaciele.

- To jak idziemy ?- zapytałam.

Pokiwali głowami i ruszyliśmy w stronę klubu karaoke.

***

Siedzieliśmy w klubie rozmawialiśmy, śmialiśmy się i piliśmy koktajle. Właśnie odbywał sie konkurs karaoke. Niektórzy śpiewali bardzo dobrze a inni no cóż. Nie każdy ma do wszystkiego smykałke.

Na scenę właśnie wchodzi dosyć wysoka, blond włosa dziewczyna. Heather. Ehh.. Nie lubię jej. Myśli, że jest najlepsza we wszystkim co robi. A to nie prawda. Jest tylko rozwydrzoną córeczką tatusia. Oczywiście jej Tata ma kasę, więc wszystko jej wolno. Zaśpiewała "Girl On Fire".
Nawet nie szło jej aż tak źle, chociaż śpiewali lepsi od niej.

- Uwaga. Uwaga. Wiemy już kto wygrał nasz konkurs karaoke.

I w tej chwili blondyna powiedziała coś na ucho Garemu- nasz prowadzący.

- Wygrywa Heather! - i zaczęły się oklaski a dziewczyna dostała tam jakiś mały puchar.

Zaczęła iść w stronę wyjścia, ale zatrzymała się przy naszym stoliku.

- Nicol, nie smuć się. - powiedziała z udawaną troską- Na pewno następnym razem wystartujesz. A no tak przecież nie możesz.

Podniosłam się z miejsca, ale Fede złapał mnie za nadgarstek.

- Nie warto.- rzekł.

Dziewczyna odeszła.

- Hej, nie martw się nią. Jesteś o wiele lepsza niż ona.-chciała mnie pocieszyć Kathrin.

Ma rację, ale ... jak mam jej pokazać co umiem, jeżeli nie mogę występować. Gdybym wystąpiła mama chyba, by mnie wywiozła na Alaske. I mówię to całkiem poważnie! Na serio!

- Tak, ale nie mówmy o niej. Przyszliśmy się tu wyluzować.-po tych słowach złapałam Fede za rękę i zaprowadziłam na parkiet.

Po chwili dąłączyły do nas dziewczyny. Przetańczyliśmy parę piosenek. Teraz przyszedł czas na coś wolnego. Złapałam Megan za ramię i pociągnełam ją trochę do tyłu.

Tak! Fede zaprosił Cat do tańca ! Razem z przyjaciółką usiadłam na kanapie, przy naszym stoliku.

*** sobota

Gdy się obudziłam było parę minut po 8. Mama na pewno jest w pracy zresztą Tristian też. Przebrałam się w szarą bluzę i czarne leginsy. Zeszłam na dół po schodach do kuchni, by zrobić sobie śniadanie. Gdy zjadłam kanapki na blacie zobaczyłam kartkę. Wzięłam ją do ręki.

- Co to ? - zapytała zaspanym głosem Piper, zaglądając mi przez ramię.

- Lista.

- Lista ?

- Lista... rzeczy do zrobienia.

- Przeczytaj co na niej jest napisane. - rzekła i zaczeła robić sobie płatki z mlekiem.

- To mówiąc krótko mamy posprzątać cały dom.

Wziełyśmy się za sprzątanie. Na tej czynności zleciał na cały dzień. Około 19 usiadłyśmy na kanapie w salonie.

- Umieram z głodu. Cały dzień nic nie zjadłam - zaczęłam marudzić.

- Możemy zamówić pizzę.

- Jesteś genialna.

Wzięłam telefon do ręki, wystukałam numer pizzerii i zadzwoniłam.

Gdy siedziałyśmy na kanapie i obrzerałyśmy się pizzą, Piper nagle się zaciekawiła moim wisiorkiem. Jest cały srebrny w kształcie serca połączonego z kluczem. Jest naprawdę cudowny.

- Bardzo ładny łańcuszek. Skąd go masz?

- Mam go odkąd się urodziłam. Raczej nigdy go nie zdejmuje chyba, że to konieczność.

- Czyli... nie wiesz skąd możesz go mieć albo od kogo?

- Nie a coś się stało, że się tak wypytujesz?

- Nie, nic.

Bardzo przepraszam, że jest taki krótki i, że musicie tyle czekać. Ale postaram się poprawić. :) :*

Zapomnienie - Nico Di AngeloOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz