Rozdział 10

727 33 12
                                    

W tłumie zobaczyłam Piper, więc do nie podeszłam.

- Hej.

- Cześć. Widziałam jak rozmawiasz z Miley.

- Tak. Stwierdziłam, że wypadało by się z kimś zaprzyjaźnić jak mam tu zostać na dłuższy czas.

- Nicole uważaj na nią. Ona nie jest taka fajna jak myślisz.

- Co masz na myśli?

- Wkrótce sama się przekonasz. A teraz chodź przedstawię ci mojego przyjaciela.

Złapała mnie za rękę i pociągnęła tylko w sobie znanym kierunku. Nie powiem, że ma słaby uścisk, bo wtedy bym skłamała.

Przecisnełyśmy się przez tłum herosów, aż w końcu zatrzymałyśmy się przed pewnym latynosem. Miał ciemne kręcone loczki, w których wyglądał słodko, a czarne szelki, które idealnie kontrastowały z jego białą koszulą, dodawały mu uroku. Był dosyć niskiego wzrostu, a oczy miał koloru czekolady.

- Cześć. Leo to jest Nicole, Nicole to jest Leo.

Chłopak delikatnie się do mnie uśmiechnął.

- Hej - powiedzieliśmy równocześnie.

Nagle jakieś niebieskie światło rozbłysło nad moją głową i wszyscy spojrzeli w tamtym kierunku, ja również.

Nad moją głową pojawił się trójząb. Chejron podszedł do mnie i się ukłonił. Zaraz po nim cała reszta z wyjątkiem jednego chłopaka.

Miał brązowe włosy a oczy morskie, w których odbijało się ognisko. Na sobie miał zwykły niebieski t-shirt i czarne jeansy. Na twarzy malowało mu się zdziwienie.

Blondynka, która klękała obok niego pociągnęła go za rękę, co było równoznaczne z tym, że on też uklęknął.

Po następnych kilku sekundach centaur wstał z ziemi i ogłosił:

- Uwaga! Mam zaszczyt przedstawić wam Nicole Smith, córkę Posejdona!

Córkę kogo?!- krzyknęłam w myślach. Ja i Posejdon spokrewnieni? To na pewno jakiś żart albo sen. Tak sen. Napewno się za raz obudzę. Dosłownie za chwilkę.

W obozie rozniosły się krzyki i oklaski. A jednak to nie sen. Nie to, że mam coś do Posejdona, bo on jest super, ale nie sądziłam, że ktoś tak ważny może być moim ojcem. To wszystko jest dziwne. Cicho westchnęłam.

***

Po skończonym ognisku ruszyłam do domku numer 3, gdzie znajdowały się już moje bagaże. Gdy w plecaku szukałam swojej piżamy, na werandzie, przed domkiem usłyszałam czyjąś rozmowę.

- On chyba sobie ze mnie żartuje. Nie mógł powiedzieć mi wcześniej?- powiedział wkurzony jakiś chłopak.

Dziewczyna, która z nim była, głośno westchnęła.

- Percy...ja rozumiem, że możesz być zły, ale się uspokój.

- Uspokoić się? Jak ja mam się niby uspokoić?!

- Ciszej bądź. Pamiętasz jak było z Tysonem? Na początku też nie byłeś do niego przekonany, a teraz za nim bardzo tęsknisz.
Postaraj się być dla niej miły. Percy?

- No dobra, ale już tak nie patrz na mnie.

- Widzimy się na śniadaniu? - spytała nastolatka.

- Pewnie. Dobranoc.

- Dobranoc.

Po chwili usłyszałam kroki i dźwięk otwieranych drzwi. Do domku wszedł ten sam brunet, który zdziwiony na mnie patrzył przy ognisku.

Zapomnienie - Nico Di AngeloOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz