Rozdział 11

663 30 6
                                    

Pierwszym moim zajęciem tego dnia była nauka lataniu na pegazie. Szczerze mówiąc nie było tak tragicznie jak myślałam. Fajnie się przy tym bawiłam. Chciałam porozmawiać z pegazem, na którym ćwiczyłam, ale nie mogłam. Próbowałam lecz mi się nie udawało.

Później miałam naukę greckiego i naukę o mitologi. Co najbardziej mi wychodziło.

Podczas obiadu Percy się do mnie nawet słowem nie odezwał, a ja stwierdziłam, że skoro nie chce ze mną rozmawiać to nie. Nie będę mu niszczyła jego "idealnego" życia. Nie lubię wymuszać jakiś relacji. Jeżeli nie chce mieć ze mną nic wspólnego to na to nic nie poradzę.

Po obiedzie miałam pływanie kajakami a po tym wspinaczkę po ściance z lawą. Powiem wam tylko tyle, że upadek z tej ścianki boli... i to bardzo.

Chciałam pójść do swojego domku, aby się wykąpać i przebrać, ale nie mogłam nawet palcem ruszyć, więc przez parę minut leżałam tak na ziemi. Nikt mi nie pomógł wstać, ponieważ każdy się ulotnił jeszcze przed moim upadkiem.

Nagle usłyszałam czyjeś kroki.

- No, no widzę, że dobrze się bawisz - usłyszałam głos osoby, z którą nie rozmawiałam odkąd tu przybyłam.

Chłopak wyciągnął do mnie pomocną dłoń, którą z chęcią przyjęłam.

- Cześć Nico.

- Hej. Gratuluję. Jesteś uznana.

- Taa, dzięki.

- Co jest? Nie cieszysz się? - spytał.

- Oczywiście, że się cieszę, ale...to wszystko jest...takie... nowe i...dziwne. Boję się, że się nie odnajdę.

Spojrzałam mu w oczy.

- To zrozumiane, ale nie martw się. Wybacz, ale ja muszę już iść.

- A gdzie Królowi Upiorów się tak śpieszy? - lekko się uśmiechnełam. Liczyłam, że on też to zrobi, ale nadal miał kamienny wyraz twarzy.

- Annabeth chciała ze mną zamienić słowo. Zobaczymy się później.

Ciemno włosy odwrócił się i odszedł. Głośno westchnełam.

Ruszyłam do swojego domku i zrobiłam to co zamierzałam wcześniej. Gdy już byłam czysta i pachnąca, stwierdziłam, że nie jestem głodna. Odpuściłam sobie kolację. Ruszyłam do lasu.

Chodzę po tym lesie już dobre 20 minut, aż w końcu natrafiam na...coś. Nie wiem co to.

Przede mną są otworzone drzwi. Najlepsze jest to, że od zewnętrznej strony nie ma żadnych ścian. Są tylko drzwi. Podchodzę do nich i widzę schody prowadzące na dół. Z racji tego, że jestem ciekawską osobą, weszłam tam. Już w połowie drogi mogłam usłyszeć przekleństwa wymawiane po starogrecku.

Gdy doszłam do końca, przede mną pojawiło się dosyć duże pomieszczenie. W pokoju znajdowały się komody, szafki i półki. Na ścianach były powieszone jakieś obrazki i tablice korkowe z różnymi projektami. Na podłodze wszędzie leżały jakieś narzędzia. Na samum środku pomieszczenia znajdował się ogromy prostokątny stół, przy którym siedział latynos i przy czymś majsterkował.

Chłopak odwrócił się w moją stronę i patrzył niedowierzając.

- Nicole... Nie powinno cię tutaj być.

- Czemu? - spytałam.

- Em... Można powiedzieć, że to teren prywatny. Mogą tu wchodzić tylko dzieci Hefajstosa.

- Emm... Jasne, to ja już będę szła - stwierdziłam i już miałam kierować się do wyjścia, ale zatrzymał mnie głos nastolatka.

- Nie! Nie musisz iść. Możesz zostać. Przyda mi się towarzystwo jakieś żywej duszy.

Leo się delikatnie do mnie uśmiechnął, a ja cicho zachichotałam na jego słowa. Usiadłam naprzeciwko niego. Leo znowu zaczął przy czymś grzebać.

- Co to będzie? - spytałam zaciekawiona.

- Próbuje zrobić małe bomby, które będą wybuchały tylko gdy dana osoba wypowie hasło. W ten sposób nieodpowiednie osoby nie będą mogły ich używać, gdyż będą reagować tylko na głos, który mogę im zaprogramować.

Uśmiechnełam się. Valdez z dużym entuzjazmem opowiadał o swoim nowym projekcie.

- Czyli... Możesz zaprogramować te bomby tak, że wybuchną dopiero przy moim głosie jak powiem hasło? - zapytałam, by sięupewnić, że dobrze zrozumiałam.

- Dokładnie. Chyba nazwę je Głoso-Bomby.

Po chwili ciszy zadałm kolejne pytanie.

- Leo?

- Hm?

- Czy ty przesiadujesz tutaj całe dnie? Tak sam?

Latynos przerwał swoją prace. Spojrzał na mnie smutnym wzrokiem. Zanim słowa wydobyły się z jego ust, zawachał się

- Ja...Może. Tutaj czuje się dobrze. Mogę w ciszy i spokoju robić to co lubię.

- Robisz to co kochasz. Rozumiem, ale...nie brakuje ci przyjaciół jak siedziesz tu całe dnie? Z dala od innych?

- Możemy zmienić temat? Lepiej powiedz co ty kochasz robić.

Niemusiałam się nawet zastanawiać nad odpowiedzią.

- Śpiew. Kocham śpiewać - smutno się uśmiechnełam.

- Zaśpiewaj mi coś.

- Co?! Zwariowałeś?! Nie mogę.

- Czemu? - spytał.

- Bo... Moja mama nie lubi jak śpiewam. Zawsze za to dostawałam jakieś kary. Pamiętam jak wystąpiłam w szkolnym chórze. Była tak na mnie wściekł, że wyrzuciła mi wszystkie moje kolekcje płyt, które zbierałam od najmłodszych lat. Byłam tak na nią zła, że przez calusienki miesiąc się nawet słowem do niej nie odezwałam. Nawet na nią niepatrzyłam.

- Ouu... Kiepsko. Ale jak byś zauważyła twojej mamy tu nie ma, a ja chcęusłyszeć jak śpiewasz.

Westchnełam i pokiwałam lekko głowę na znak, że to zrobię.

*Feeling my way through the darkness
Guided by a beating heart
I can't tell where the journey will end
But I know where to start
They tell me I'm too young to understand
They say I'm caught up in a dream
Well life will pass me by if I don't open up my eyes
Well that's fine by me

So wake me up when it's all over
When I'm wiser and I'm older
All this time I was finding myself and I
Didn't know I was lost

So wake me up when it's all over
When I'm wiser and I'm older
All this time I was finding myself and I
Didn't know I was lost

Wyczuwam moją drogę poprzez ciemność
Prowadzi mnie bijące serce
Nie wiem, gdzie ta podróż się skończy
Ale wiem, gdzie się zaczyna
Mówią mi, że jestem za młody by zrozumieć
Mówią, że utknąłem we własnym śnie,
Że życie mnie ominie, jeśli nie otworzę oczu
Cóż, mi to pasuje

Więc obudź mnie, kiedy to wszystko się skończy
Kiedy będę mądrzejszy i starszy
Cały ten czas szukałem siebie
I nie wiedziałem, że się zgubiłem

Więc obudź mnie, kiedy to się wszystko skończy
Kiedy będę mądrzejszy i starszy
Cały ten czas szukałem siebie
I nie wiedziałem, że się zgubiłem

- Wow. To było coś. Przyznam jestem pod wrażeniem.

*******
Hej! Rozdział może na ostatnią chwilę, ale dotrzymałam słowa. TopazMiller mam nadzieje, że się cieszysz z tego powodu. Mam również nadzieje, że się podoba. Pomału zacznę rozwijać tą akcję, żeby nie było nudno. Piszcie co sądzicie o moim opowiadaniu. Będę wdzięczna.

*Avicii - Wake me up cover Madilyn Bailey

To ja spadam i biorę się za następny rozdział. :-)

Pozdrawiam! Branoc słodziaki😘☺

Zapomnienie - Nico Di AngeloOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz