Około 21.15 do drzwi zadzwonił dzwonek. Siedziałam z Olą i jadłyśmy pizzę więc Karol był zmuszony je otworzyć.
- Jest Julia? - Kuba? Co ty tu?- Jest, ale wątpię że chce z Tobą rozmawiać. - odparł stanowczo Karol.
- Julka, wyjdziemy? - Kuba wychylił się przez próg i szeroko się uśmiechnął.
- Pewnie. - dojadłam ostatni kawałek pizzy i wstałam z kanapy.
- Jeśli coś jej się stanie Kochan, to nie ręczę za siebie - wysyczał przez zęby mój starszy brat.
- Spokojnie Karol, spokojnie.
***
- Obiecałem Ci kiedyś, że nigdy Cię nie zostawię. - powiedział Kuba w trakcie naszego wieczornego spaceru.
- Wiem, i co w związku z tym? - spytałam kompletnie bezuczuciowo.
- Spójrz tam, w niebo. Widzisz tą jasną gwiazdę? - chłopak wskazał palcem na najjaśniejszą gwiazdę na niebie.
- Widzę, ale co ona ma do tego?
- Dużo. Patrz, skoro świeci tak bardzo to znaczy, że raczej nigdy nie zgaśnie, prawda? - co on kombinuje?
- Mhm, ale ja nadal nie wiem o co chodzi Kuba.
- Ona nie zgaśnie nigdy, tak samo jak moja miłość do ciebie. - środkowy spojrzał mi w oczy, przez co kompletnie wymiękłam. - Julka, dasz mi jeszcze jedną szansę? - blondyn uklęknął na jedno kolano a w ręce trzymał pierścionek. Ten sam pierścionek, co dwa lata temu. Zaniemówiłam. Po mojej twarzy zaczęły spływać pojedyncze łzy. Co robić? Co robić? - Zostaniesz moją żoną po raz drugi?
- Kuba ja... Ja się tego kompletnie nie spodziewałam. Nie wiem co powiedzieć.
- Powiedz to, co myślisz. - chłopak cały czas patrzył na mnie z dołu.
- Wstań. - powiedziałam stanowczo.
- Co?
- Wstań.
Na te słowa Kuba podniósł się z ziemi i na mnie spojrzał. Położyłam mu ręce na ramionach, powiedziałam krótkie "tak" i go pocałowałam. Kochanowski popłakał się ze szczęścia, zresztą nie dziwię mu się bo sama nie byłam lepsza. Byłam w tym momencie najszczęśliwsza na świecie. Przede wszystkim, byłam z nim. Tylko to się teraz dla mnie liczyło. Pochodziliśmy jeszcze trochę po ulicach Bełchatowa i o 23 Kuba odstawił mnie do domu. Oparłam się o drzwi i spojrzałam mu głęboko w oczy.
- Kocham Cię Kuba. - uśmiechnęłam się szeroko, najszerzej jak potrafiłam.
- Ja Ciebie też skarbie. - blondyn oparł się rękami o drzwi i delikatnie mnie pocałował. Trwało to dłuższą chwilę, ale musiałam w końcu wrócić do domu. - Dobrej nocy.
- Dziękuję, tobie też. - odparłam po czym weszłam do domu. Na kanapie siedział Karol z Olą i czekali na relację.
- Powiem wam tyle. - wyprostowałam rękę i pokazałam im pierścionek. Ola się wzruszyła a Karol ściął mnie wzrokiem. Nie przejęłam się nim jakoś bardzo i tylko się uśmiechnęłam. - Dobranoc, kocham Was.
- My Ciebie też. - odparł Karol i pocałował mnie w czoło, jak za dawnych lat.
CZYTASZ
Pisała listy || Jakub Kochanowski
FanfictionDlaczego dziewczyna, która na codzień się uśmiechała, nagle przestała to robić? Dlaczego rzuciła sport który kochała? Odpowiedź na to pytanie zawarła w listach, które pisała do osoby, która jest temu winna. Prawda, Jakubie Kochanowski? 8.02.2019 #1...