Rozdział 5

319 16 4
                                    

-Uwierzysz, że dzięki mojemu braku kultury i rozładowanej baterii w telefonie go poznałam?-powtórzyłam to pytanie setny raz.

-Trudno, żebym nie uwierzyła... Opowiedziałaś mi tę historię już z 10 razy ze szczegółami.- powiedziała ze śmiechem.

-Prosił mnie nawet o numer telefonu!-krzyknęłam wpatrując się w wyświetlacz smartfona.

-Zachowujesz się jak typowa zabujana nastolatka.-stwierdziła i pokiwała głową na boki z rozbawienia.

-Jaka zabujana? Czy ty w ogóle siebie słyszysz? Ja po prostu cieszę się, że poznałam kogoś kto dobrze zna Paryż.

Nie wiem kogo próbuje oszukać. Czy Olę czy samą siebie.

Dziewczyna tylko się zaśmiała i ponownie wlepiła wzrok w komputer.

Szukamy jakiegoś sensownego, taniego mieszkania dla dwóch osób. To znaczy. Ona szuka.

Ja nie mogę wyrzucić z głowy przystojnego bruneta, dlatego niestety nie nadam się w poszukiwaniach.

-Stara mam!- krzyczy zadowolona.

Jak poparzona uwaliłam się na łóżku obok dziewczyny.

Wzięłam do ręki telefon, który biegnąc do Oli zdążyłam rzucić w kąt pokoju.

Dobra żartuje leżał na łóżku.

Wpisałam adres, żeby zobaczyć jak daleko stąd.

-Ola to jest na drugim końcu Paryża...-powiedziałam zawiedziona.

-I co z tego? Myśle, że teraz powinnaś się cieszyć, że będziemy mieć coś swojego- powiedziała i wybrała numer do właściciela.

Po chwili już ustalała szczegóły.

Jak usłyszałam, że Tomek mieszka niedaleko stąd byłam taka szczęśliwa jak nigdy. A teraz ?

Wynoszę się do zupełnie innej dzielnicy, kilkanaście kilometrów stąd.

Szanse na ponowne spotkanie chłopaka spadają coraz niżej.

-Mamy to mieszkanie, możemy wprowadzać się już dzisiaj!- krzyknęła i rzuciła się na mnie.

Odwzajemniła uścisk mimo tego, że nie byłam niewiadomo jak zadowolona.

Spakowałyśmy się i po czasie czekałyśmy już na taksówkę, która podwiezie nas pod samo mieszkanie.

TOMEK

Po spotkaniu tej dziewczyny humor automatycznie mi się poprawił.

Miała w sobie coś takiego, że zarażała innych pozytywną energią.

Chyba jeszcze nigdy nie dogadywałem się tak dobrze z nowo poznaną osobą. Nawet z chłopakami na początku miałem napięte relacje.

Otworzyłem drzwi od mieszkania i odrazu usłyszałem krzyki chłopaków.

Albo prowadzą kolejną debatę, albo znowu grają w playstation.

Mimo, że jesteśmy dorosłymi facetami, zostało w nas dużo z nastolatków.

Zdjąłem buty i wszedłem w głąb domu.

Czyli jednak playstation.

Wyjąłem z barku whisky, bo miałem cholerną ochotę na napicie się od samego rana.

NA CZAS || Tomek Ziętek || Marcel SabatOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz